To zapowiada ideologiczną presję na szkoły. Bardzo, bardzo niebezpieczną - tak w "Faktach po Faktach" była prezes Krajowego Forum Oświaty Niepublicznej Krystyna Starczewska komentowała wskazanie Przemysława Czarnka na ministra edukacji i nauki. Dyrektor zarządzający Kampanii Przeciw Homofobii Slava Melnyk ocenił, że "mamy bardzo czarny dzień nie tylko w systemie edukacji i szkolnictwa, ale też dla tych pięciu milionów młodych ludzi, którzy uczęszczają do szkoły".
Premier Mateusz Morawiecki w środę przedstawił informację na temat planowanych zmian w składzie kierowanej przez niego Rady Ministrów. Rząd będzie liczył 14 ministerstw, o sześć mniej niż obecnie. Przemysław Czarnek ma zostać ministrem połączonych resortów edukacji oraz nauki i szkolnictwa wyższego. Poseł PiS zasłynął między innymi wypowiedziami o osobach nieheteronormatywnych, negatywnie przyjętymi przez opozycyjnych polityków oraz środowiska LGBT.
CZYTAJ TAKŻE: "Idiotyzmy o jakichś prawach człowieka". Co ma do powiedzenia przyszły minister edukacji >>>
"To nie jest temat zastępczy, to jest temat niesłychanie ważny"
O tej nominacji rozmawiali w "Faktach po Faktach" w TVN24 Krystyna Starczewska, była prezes Krajowego Forum Oświaty Niepublicznej, współtwórczyni i była dyrektorka Zespołu Społecznych Szkół Ogólnokształcących "Bednarska" oraz Slava Melnyk, dyrektor zarządzający Kampanii Przeciw Homofobii.
Starczewska odniosła się do przytoczonej przez prowadzącą program Katarzynę Kolendę-Zaleską opinii, wyrażanych przez polityków opozycji, że dyskusja wokół powołania Czarnka jest tematem zastępczym, mającym przykryć nieudolność rządu wobec pandemii.
- Moim zdaniem to nie jest temat zastępczy, to jest temat niesłychanie ważny - powiedziała Starczewska. Przypomniała wypowiedź posła PiS z 13 czerwca w państwowej telewizji. - Brońmy rodziny przed tego rodzaju zepsuciem, deprawacją, absolutnie niemoralnym postępowaniem, brońmy nas przed ideologią LGBT i skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy z tą dyskusją - mówił Przemysław Czarnek.
Jak oceniła Starczewska, "jeżeli ktoś wypowiada takie zdanie, po prostu straszne, skandaliczne, i zostaje zaraz po tym - bo on to w czerwcu powiedział - ministrem edukacji, to można przypuszczać, że jest to sprawa niesłychanie poważna, bo zagraża takiemu funkcjonowaniu szkoły, jakie powinno istnieć".
- W moim przekonaniu to zapowiada taką ideologiczną presję na szkoły. Bardzo, bardzo niebezpieczną - dodała.
"Po prostu zamarza krew w żyłach, jak coś takiego słyszymy"
Slava Melnyk uznał, że "dzisiaj mamy bardzo czarny dzień nie tylko w systemie edukacji i szkolnictwa, ale też dla tych pięciu milionów młodych ludzi, którzy uczęszczają do szkoły i już od wielu miesięcy, od lat spotykają się z niesłychanie poważną falą mowy nienawiści". - Ze względu nie tylko na orientacje seksualną i tożsamość płciową, ale też z innych powodów - wskazywał.
Jego zdaniem "mówiąc o tych tematach jako o temacie zastępczym, mamy do czynienia po prostu z niesłychaną hipokryzją". - To nie jest temat zastępczy dla tej młodzieży, która często nie wie, jak sobie poradzić z przemocą rówieśniczą - podkreślił.
Gość TVN24 mówił, że "system w żaden sposób nie wspiera tych młodych ludzi, kiedy chcą w jakiś sposób zareagować na to, chcą czuć się bezpiecznie w miejscu, w którym przebywają większość dnia".
Komentując słowa Czarnka o osobach nieheteronormatywnych, dyrektor zarządzający KPH mówił, że "po prostu zamarza krew w żyłach, jak coś takiego słyszymy". - My, aktywiści. Nie mogę sobie wyobrazić, jak to jest odbierane przez tę młodzież, której te słowa dotyczą, ale też ich rodziny i bliskich - dodał Melnyk.
"Wkraczamy w trzeci, bardzo niebezpieczny etap tych zmian w edukacji"
Starczewska odniosła się także do kondycji systemu edukacji w Polsce. - Wydaje mi się, że wkraczamy w trzeci, bardzo niebezpieczny etap tych zmian w edukacji, tej reformy. Sama likwidacja gimnazjów i te zmiany, które wprowadzała pani minister (Anna) Zalewska już wprowadziły chaos i bałagan w szkołach - mówiła.
Zauważyła, że także "pandemia doprowadziła do bardzo trudnej sytuacji". - Teraz wkraczamy w etap kulturowo-ideologiczny, moim zdaniem - przyznała. - Myślę, że to bardzo poważna sprawa - dodała.
Powiedziała, że "pamięta straszne czasy w szkołach w czasach PRL-u". - Moim zdaniem jest to powrót do takich autorytarnych rządów, z jakimi mieliśmy do czynienia w tamtych czasach, czyli ideologizacji, zmuszania do przyjmowania określonej prawdy - oceniła.
W jej opinii jest to "odejście od tego, co jest najważniejsze w oświacie". - Czyli uczenia dzieci samodzielnego myślenia, prowadzenia debat, dyskusji, uczenia tolerancji, współodpowiedzialności za szkolną wspólnotę - wyliczała.
Według Starczewskiej "to wszystko zniknie, jeżeli szkoła stanie się znowu orężem ideologizacji, a to jest zapowiadane".
"Ciężar leżał na barkach nauczycieli"
Melnyk wspomniał w TVN24 tak zwane tęczowe piątki – akcję organizowaną od czterech lat przez Kampanię Przeciwko Homofobii, która polega na okazywaniu solidarności z młodzieżą LGBT. - To raczej była zawsze inicjatywa kadry pedagogicznej, młodzieży, nieraz też rodziców - powiedział. Podkreślił, że "już zaczynając od minister Zalewskiej, mieliśmy do czynienia z pomysłami, jak można ten pomysł storpedować".
- Doszliśmy do momentu, kiedy to młodzież już postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce, gdy stwierdziła: System w żaden sposób nie zwraca uwagi na nasze problemy, system edukacji w żaden sposób nie adresuje naszych potrzeb, więc to my musimy sami zorganizować ten tęczowy piątek i pokazać, że stoimy po stronie młodzieży, stoimy po stronie różnorodności, akceptacji i nie pozwolimy, żeby krzywdzono naszych bliskich kolegów i koleżanek LGBT - powiedział.
Dyrektor zarządzający KPH wskazywał, że "także za poprzedniej władzy wielokrotnie próbowaliśmy wdrożyć edukację antydyskryminacyjną do szkół, pokazać nauczycielom, w jaki sposób mogą wspierać młodzież i budować tę społeczność szkolną równościową, różnorodną". - To też nie spotykało się z jakimiś propozycjami systemowych rozwiązań. Głównie ten ciężar leżał na barkach nauczycieli - przyznał Melnyk.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24