Marszałek Sejmu Ewa Kopacz chce zmniejszyć swobodę korzystania przez polityków z hoteli. Powodem są coraz częściej pojawiające się informacje o nieprawidłowościach przy korzystaniu z hoteli - pisze "Rzeczpospolita".
Każdy poseł może wystąpić rocznie o zwrot 7,6 tys. zł z tytułu pobytu w hotelach. Żeby dostać pieniądze, wystarczy przedstawić rachunek w Kancelarii Sejmu i dołączyć deklarację, że nocleg był związany z wykonywaniem mandatu. Urzędnicy Kancelarii Sejmu nie mają obowiązku tego sprawdzać.
Tę zasadę wprowadzono jeszcze w latach 90., by ułatwić pracę "spadochroniarzom", czyli posłom wybranym z okręgów położonych daleko od miejsca ich zamieszkania.
Wkrótce system ma się stać bardziej szczelny. Powodem coraz częściej pojawiające się informacje o nieprawidłowościach przy korzystaniu z hoteli.
Kilka wariantów
"Rzeczpospolita" ustaliła, że chociaż marszałek Kopacz poprosiła już zastępców, by przedstawili swoje propozycje w tej sprawie, sama także przygotowała kilka wariantów zmian.
Przewidują one m.in. udział szefów klubów w opiniowaniu faktur lub zobowiązanie posłów do bardziej szczegółowego opisywania okoliczności noclegu.
Najmniej realna wersja zakłada likwidację budżetu na hotele, a w zamian za to zwiększenie ryczałtu na prowadzenie biur poselskich.
Autor: MAC\mtom / Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24