W październiku prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieprawidłowości w oświadczeniu majątkowym posłanki Koalicji Obywatelskiej Kingi Gajewskiej - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prokurator Piotr Skiba. Posłanka została przesłuchana w charakterze świadka. - Nie wykluczamy, że będziemy musieli jeszcze przesłuchać kilka osób w tej sprawie - dodał rzecznik.
W sobotę Wirtualna Polska podała, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowości w oświadczeniu majątkowym Kingi Gajewskiej. Nieprawidłowości w oświadczeniu Gajewskiej dotyczą domu w Błoniu pod Warszawą, który posłanka otrzymała od rodziców w ramach darowizny w sierpniu 2023 roku. "Zgodnie z przepisami miała 30 dni na zgłoszenie tego faktu do rejestru korzyści prowadzonego przez marszałka Sejmu. Tymczasem zrobiła to dopiero po 392 dniach, już w obecnej kadencji parlamentu" - wskazał portal Wirtualnej Polski.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prokurator Piotr Skiba na konferencji prasowej powiedział, że zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa wpłynęło do prokuratury w październiku tego roku. Zawiadomienie złożył poseł PiS Łukasz Mejza. - 18 października wszczęte zostało śledztwo w kierunku artykułu 233, paragraf pierwszy i szósty Kodeksu karnego. Chodzi o złożenie fałszywego oświadczenia majątkowego w oparciu o artykuł 35. ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora - tłumaczył prokurator Skiba.
Dodał, że "fałszywość tego oświadczenia miała polegać na zatajeniu prawdy co do istotnych okoliczności posiadania nieruchomości w miejscowości Błonie pod Warszawą". - Badamy, czy to oświadczenie, które zostało złożone przez panią poseł, było prawdziwe, czy było zgodne z prawdą i jakie były okoliczności ewentualnego niewskazania pewnych istotnych elementów majątku w tym zawiadomieniu - powiedział rzecznik.
Gajewska przesłuchana w charakterze świadka
Przekazał, że Gajewska została już przesłuchana w charakterze świadka. - Zgromadziliśmy obszerną dokumentację zarówno z Kancelarii Sejmu, jak i od pani poseł. Jest ona analizowana i nie wykluczamy, że będziemy musieli jeszcze przesłuchać kilka osób w tej sprawie - dodał.
Prokurator Skiba wyjaśnił też, że "to jest postępowanie w sprawie, to znaczy, że nikt nie usłyszał zarzutów". Gdyby prokuratura stwierdziła, że doszło do nieprawidłowości w złożonym przez Gajewską, groziłaby jej kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat.
Pytany, czy prokuratura zajmuje się jedynie nieruchomością w Błoniu, Skiba powiedział, że "to jest jedyny majątek, który był wskazywany w zawiadomieniu". - Jeśli w trakcie tego postępowania pojawią się inne nieprawidłowości, będą one również rozpoznawane.
Źródło: Wirtualna Polska, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Albert Zawada/PAP