Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro miał szukać haków na niewygodnych dla siebie prokuratorów - twierdzi prokurator z Wrocławia Andrzej Kaucz. Ten jednak zaprzecza: żadna czarna lista nie istniała. Sprawę badają śledczy z Płocka.
Na "czarnej liście" mieli się znaleźć prokuratorzy, "wobec których za wszelką cenę należy wszcząć postępowanie karne albo dyscyplinarne". Miał być na niej także m.in. Kaucz. Szukaniem haków – jak twierdzi wrocławski prokurator - zajmował się osobiście Bogdan Święczkowski, który w czasach PiS był szefem Biura Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej, a później szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Kaucz to były prokurator krajowy za rządów SLD. Jego nominacja wzbudziła wtedy wiele kontrowersji ze względu na jego przeszłość. Jako wrocławski prokurator oskarżał w latach 80-tych działaczy "Solidarności", między innymi, Władysława Frasyniuka, dla którego domagał się kary 10-ciu lat więzienia za opozycyjną działalność.
Dziś Kaucz twierdzi, że Ziobro postanowił go zniszczyć, a do tego celu wykorzystał prowadzone we Wrocławiu śledztwo dotyczące przekrętów w oddziale Agencji Nieruchomości Rolnych. Chodziło o ustawianie przetargów na sprzedaż ziemi po byłych PGR-ach.
Za mojej kadencji zaczęto sprawdzać sygnały o nieuczciwych zachowaniach prokuratorów czy sędziów. Wiedziałem, że toczy się jakieś postępowanie dotyczące Kaucza. Jeśli sądzi, że ekscytowałem się tym śledztwem, to znacznie przecenia swoją rolę. (...) Nie było żadnej czarnej listy prokuratorów. Zbigniew Ziobro, b. minister sprawiedliwości
Urzędnicy donoszą na Kaucza
Dwaj podejrzani w sprawie urzędnicy Agencji poszli na współpracę ze śledczymi i swoimi zeznaniami obciążyli Kaucza. Jego wątek wyłączono do osobnego śledztwa i przekazano do Poznania. Ale po kilkunastu miesiącach zostało ono umorzone. Powód? Nie udało się znaleźć dowodów, że doszło do przestępstw.
Pierwszy urzędnik, który obciążył wrocławskiego prokuratora to Wiesław D., były dyrektor wrocławskiego oddziału ANR, potem prezes należącej do agencji spółki Ton Agro. Przeciw niemu od końca lat 90. toczyło się kilka różnych śledztw. Był podejrzewany o niegospodarność i korupcję. D. zeznał, że Kaucz obiecywał mu pomoc w umorzeniu tych dochodzeń. W zamian miał oczekiwać sprzedaży atrakcyjnych gruntów sobie i swoim znajomym.
Drugi z urzędników to Zbigniew N. Opowiedział śledczym o spotkaniach we wrocławskim Polmosie w 2002 r. Grupa wrocławskich VIP-ów zbierała się tam i rozmawiała o planach zakupu gruntów. W spotkaniach uczestniczył m.in. wrocławski prokurator.
Kaucz wszystkiemu jednak zaprzecza. Przyznaje, że znał dyrektora Wiesława D., ale - jak twierdzi - nie proponował żadnych korupcyjnych układów. Utrzymuje, że zerwał kontakty, gdy dowiedział się, że przeciw dyrektorowi toczą się dochodzenia w prokuraturze. Potwierdził, że był w Polmosie. Jednak - jak zapewnia - w żadnej transakcji nie uczestniczył. Ziemię zaś kupił prywatnie, od rolnika.
Ziobro jako świadek
Były minister sprawiedliwości przedstawia inną wersję wydarzeń. - Za mojej kadencji zaczęto sprawdzać sygnały o nieuczciwych zachowaniach prokuratorów czy sędziów. Wiedziałem, że toczy się jakieś postępowanie dotyczące Kaucza. Jeśli sądzi, że ekscytowałem się tym śledztwem, to znacznie przecenia swoją rolę - powiedział Ziobro. I dodał: - Nie było żadnej czarnej listy prokuratorów.
Będzie musiał jednak złożyć wyjaśnienia. - Zeznania prokuratora Kaucza zostały dołączone do prowadzonego już śledztwa dotyczącego przekraczania uprawnień przez prokuratorów z Ministerstwa Sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro zostanie przesłuchany w tej sprawie jako świadek - poinformowała Iwona Śmigielska-Kowalska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Płocku.
Źródło: "Polska", tvn24.pl