"Gazeta Wyborcza" napisała w piątek, że Poczta Polska po cichu wywiozła z łódzkiego magazynu ponad 26 milionów pakietów przygotowanych na prezydenckie wybory kopertowe w 2020 roku i je zniszczyła. - Prawdopodobnie chodzi o zwykłe zacieranie śladów - powiedział na konferencji prasowej poseł Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk. Zapowiedział też skierowanie wniosku do prokuratury. W tej sprawie oświadczenie wydała też Poczta Polska.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej odnieśli się w Sejmie na konferencji prasowej do publikacji "Gazety Wyborczej", która napisała w piątek, że Poczta Polska po cichu wywiozła z łódzkiego magazynu ponad 26 milionów pakietów wyborczych przygotowanych na prezydenckie wybory kopertowe w 2020 roku i je zniszczyła.
- Prawdopodobnie w sprawie wyborów kopertowych chodzi o zwykłe zacieranie śladów - ocenił poseł KO Cezary Tomczyk. - Jeżeli dzisiaj jest tak, że pakiety, które powinny obsługiwać wyborców w całej Polsce, po prostu znikają z magazynów Poczty Polskiej to znaczy, że znikają dowody. To znaczy, że ta władza przed wyborami próbuje zacierać ślady wszędzie tam, gdzie doszło do złodziejstwa, do marnotrawstwa, do niszczenia mienia publicznego - mówił.
- Jak to jest możliwe, że w 38 milionowym kraju, w centrum Europy, może dojść do zmarnotrawienia 76 milionów złotych i absolutnie nikt nie ponosi za to odpowiedzialności, a dowody są niszczone - komentował polityk. - My dzisiaj skierujemy wniosek do prokuratury w tej sprawie, o uzupełnienie i o dodatkowe informacje, bo w tej sprawie mamy do czynienia z zacieraniem śladów - zapowiedział.
"Wyborcza": władza potajemnie zniszczyła "pakiety Sasina"
W publikacji dziennikarz "Gazety Wyborczej" Wojciech Czuchnowski napisał, że "z magazynu przy ul. św. Teresy od Dzieciątka Jezus na obrzeżach Łodzi Poczta Polska wyprowadziła się ponad dwa lata temu". Jednakże, według informatora "GW", "paczki z kopertami na korespondencyjne wybory prezydenckie były tam przechowywane do początku 2022 r.". "Wcześniej kilka razy przymierzano się do ich wywiezienia i zniszczenia" - podano.
"Na organizację niedoszłego głosowania w trakcie szalejącej pandemii koronawirusa wydano w sumie ponad 76 milionów złotych. A 26 milionów niepotrzebnych "pakietów Sasina" - nazwanych tak od nazwiska wicepremiera i szefa Ministerstwa Aktywów Państwowych Jacka Sasina, który wziął na siebie organizację głosowania korespondencyjnego - przewieziono do Łodzi" - napisała "Gazeta Wyborcza".
"Wyborcza" podała, że do łódzkiego magazynu, którym zarządza teraz prywatna firma, nie mają wstępu ani dziennikarze, ani nawet posłowie, którzy próbowali przeprowadzić tam kontrolę. We wtorek dziennikarze gazety weszli tam pod pretekstem wynajęcia powierzchni.
Jak dodano, dzięki temu jest pewność, że "składowane tutaj 133 tysiące paczek z kopertami do głosowania zniknęły". "Kiedy i gdzie zostały wywiezione oraz co się z nimi stało, oficjalnie nie wiadomo" - napisała "Wyborcza". Poczta nie odpowiedziała na pytania gazety w tej sprawie, które zadano po wizycie w magazynie. Jego pracownicy też nie chcą rozmawiać.
"Wyborcza": ostatnie stanowisko Poczty pochodzi sprzed dwóch lat
"Wyborcza" podkreśliła, że "ostatnie stanowisko Poczty pochodzi sprzed dwóch lat". "Pakiety wyborcze przekazane Poczcie Polskiej nie są wywożone ani niszczone. Pozostają nadal w jednym z obiektów logistycznych należących do Poczty" - poinformowała wtedy rzeczniczka spółki Justyna Siwek.
Informator "Wyborczej" z Poczty twierdzi, że paczki zutylizowano. "Na pewno nie stało się to w żadnym z miejsc, gdzie Poczta ma swoje niszczarnie (punkty przeróbki makulatury). Do sprawnego zniszczenia takiej ilości trzeba było skorzystać z usług zewnętrznych" - mówił informator, chcąc zachować anonimowość.
"Utylizacja polega na zniszczeniu i rozdrobnieniu w specjalnych prasach i maszynach. Uzyskaną w ten sposób masę przerabia się potem na nowy wyrób, najczęściej papier toaletowy. W przypadku 'pakietów Sasina' cały proces wymagał wcześniejszego rozpakowania palet z paczkami. W każdej było 200 kopert z wewnętrzną kopertą, kartami do głosowania oraz instrukcją. Każda taka koperta ważyła 4,2 kg, co w sumie daje 560 ton ładunku. To prawie 20 tirów" - podała "Gazeta Wyborcza".
Prokuratura odmawia śledztwa
Jak dodano, "sprawa utylizacji 'pakietów Sasina' jest istotna z punktu widzenia działań prokuratury". "24 grudnia 2020 roku Prokuratura Rejonowa Łódź-Bałuty odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie niszczenia materiałów wyborczych, tłumacząc to m.in. tym, że nie zostały one jeszcze zutylizowane, lecz dalej są przechowywane we wspomnianym magazynie" - napisała "GW". Zawiadomienie w tej sprawie złożył poseł KO Dariusz Joński.
"Wyborcza" zapytała prokuraturę w Łodzi, czy Poczta powiadomiła ją o zniszczeniu pakietów i czy wpłynie to na zmianę decyzji o odmowie wszczęcia śledztwa. Odpowiedzi na razie nie otrzymano.
"GW" podała też, że pierwszy raz do tego samego magazynu w Łodzi dziennikarze dostali się - też nieoficjalne - w lipcu 2020 r. "Zrobiliśmy to, bo Poczta nie chciała potwierdzić, że to właśnie do magazynu przy ul. św. Teresy od Dzieciątka Jezus zwiezione zostały materiały wyborcze, ani tym bardziej kogoś tam wpuścić" - przekazano w publikacji.
Jak dodano, "udało się wtedy wynieść jedną paczkę z kopertami do głosowania". "Poczta zawiadomiła wtedy policję w sprawie kradzieży, a prokuratura wszczęła śledztwo" - poinformowano.
Zawartość paczki "Gazeta Wyborcza" sprzedała wiosną 2022 r. w ramach licytacji na pomoc uchodźcom z Ukrainy. Udało się zebrać ok. 20 tys. zł, które poszły na wynajęcie mieszkań i pomoc materialną.
Oświadczenie Poczty Polskiej
Swoje oświadczenie w piątek po południu wydała Poczta Polska. "W odniesieniu do pojawiających się w przestrzeni medialnej spekulacji, Poczta Polska informuje, że w 2021 r. zutylizowała makulaturę, na którą składały się niewykorzystane pakiety wyborcze, mające służyć wyborom prezydenckim w 2020 r. Zarówno proces transportu, jak i niszczenia, odbywał się zgodnie z obowiązującymi regulacjami. Należy pamiętać, że magazynowanie makulatury generowało koszty, dlatego decyzja o utylizacji była jedynym słusznym ekonomicznie rozwiązaniem" - przekazano.
Wybory kopertowe
Wybory prezydenckie miały się odbyć 10 maja 2020 roku, w czasie gdy w Polsce trwała epidemia COVID-19. Rządzący zaplanowali, że w tej sytuacji wybory odbędą się wyłącznie drogą korespondencyjną. Za organizację głosowania - zgodnie z ustawą z 6 kwietnia tamtego roku o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów na prezydenta zarządzonych w 2020 roku - odpowiadał minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Ostatecznie jednak ustawa ta weszła w życie dopiero 9 maja, a wybory zostały przesunięte. Wcześniej wydrukowane zostały między innymi pakiety wyborcze. Ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska, posługująca się spisami wyborców pozyskanymi od władz lokalnych.
Wobec samorządowców, którzy przekazali wtedy spisy wyborców Poczcie Polskiej, składane były zawiadomienia do prokuratur, w których wskazywano na możliwe przekroczenie uprawnień przez organy wykonawcze gmin. W marcu 2022 roku Sieć Obywatelska Watchdog Polska podała, że zapadł pierwszy wyrok w jednej z rozpoczętych w ten sposób spraw - Sąd Rejonowy w Wągrowcu uznał, że wójt gminy Wapno przekroczył uprawnienia i działał bez podstawy prawnej, przekazując dane wyborców.
Ostatecznie wybory prezydenckie w 2020 roku odbyły się w lokalach wyborczych w czerwcu i lipcu. Andrzej Duda wygrał w drugiej turze z Rafałem Trzaskowskim.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Agnieszka Sadowska/ Agencja Gazeta