Donald Trump kończy swoją kampanię prezydencką wiecem w Michigan, który jest jednym ze stanów wahających się. Tymczasem niektóre jego wypowiedzi rodzą obawy, że w przypadku kiedy wynik wyborów okazałby się dla niego niekorzystny, może dążyć do jego podważenia. O takim scenariuszu pisze brytyjski "The Guardian".
W poniedziałek, na finiszu kampanii, Trump odwiedza stany określane jako wahające się, a wynik tam uzyskany może być kluczowy dla losów walki o Biały Dom.
"Trump wie, że droga do Białego Domu prowadzi przez Michigan"
Jak relacjonował amerykański korespondent "Faktów" TVN Marcin Wrona, Donald Trump miał w poniedziałek do przemierzenia dwa tysiące kilometrów. Miał spotkania w Pensylwanii, a kampanię kończy wiecem w Grand Rapids w stanie Michigan.
"Donald Trump wie, że droga do Białego Domu prowadzi przez Michigan i że nie ma lepszego miejsca, by zakończyć tę historyczną i imponującą kampanię niż stan Michigan" - przekazała "Faktom" TVN Victoria LaCivita, która w sztabie republikanina odpowiada za kontakt z mediami.
Trump o "bandzie nieuczciwych ludzi", która walczy, aby "ukraść wybory"
Niektóre wypowiedzi Donalda Trumpa sugerują, że w przypadku kiedy wynik wyborów okazałby się dla niego niekorzystny, może dążyć do jego podważenia.
O przedstawicielach demokratów mówił podczas niedzielnego wiecu w Pensylwanii, że "tak ciężko walczą, żeby ukraść te cholerne wybory". - Przyjrzyjcie się, co się dzieje, (…), mówią o wydłużeniu czasu do głosowania. Te wybory muszą zostać rozstrzygnięte do 10-11 wieczorem (w Polsce będzie wtedy około godziny 5 nad ranem - red.). Banda nieuczciwych ludzi - powiedział.
"The Guardian": Trump będzie podważał wyniki wyborów w sposób bardziej zorganizowany
Brytyjski "The Guardian" napisał, że Donald Trump zacznie "siać chaos" i podważać wyniki wyborów jeszcze przed zakończeniem liczenia głosów, a wysiłki te będą tym razem o wiele lepiej zorganizowane niż w poprzednich wyborach w 2020 roku.
"Prawnicy wyborczy i eksperci ds. prawa wyborczego przygotowują się na agresywne wysiłki ze strony byłego prezydenta w dniach po wyborach mające podważyć wyniki, gdy głosy będą jeszcze liczone" - ocenił autor artykułu, reporter brytyjskiego dziennika Sam Levine.
Jego zdaniem wysiłki te są obecnie "znacznie bardziej zorganizowane" niż te z 2020 roku, po porażce z obecnym prezydentem Joe Bidenem, gdy próby podważenia wyniku wyborów przez Trumpa "wydawały się nieco chaotyczne".
Trump i jego sojusznicy od wielu miesięcy rozpowszechniają twierdzenia o rzekomych oszustwach, które mają wpłynąć na wynik wyborów. Grupy związane z Partią Republikańską składały też pozwy, w których zarzucały władzom stanów wahających się zaniedbania przy tworzeniu list wyborców.
Część ekspertów określa te skargi mianem "pozwów zombie". Wiele z nich zostało już odrzuconych, ale choć republikanie przegrywają te sprawy, według niektórych komentatorów mają one na celu podkopanie zaufania do wyborów w społeczeństwie i przygotowanie gruntu pod próby podważenia wyniku. - Myślę, że po wyborach będą ludzie zdenerwowani wynikiem, twierdzący: "przez ostatnie osiem miesięcy mieli rozdęte listy, martwe dusze i obcokrajowców na listach, a sądy nic z tym nie zrobiły" - ocenił ekspert ds. prawa głosu z liberalnego instytutu Brennan Center for Justice Sean Morales-Doyle.
Źródło: TVN24, Fakty TVN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/JIM LO SCALZO