Politycy komentują w środę informację portalu tvn24.pl o tym, że prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś podjął decyzję o przywróceniu obowiązków wiceprezesowi Tadeuszowi Dziubie. - Niezależnie od problemów i tego, jakie afery stoją zarówno za Banasiem, jak i za PiS-em, to w imię tuszowania różnych niezręczności są w stanie się dogadać - stwierdził poseł Koalicji Obywatelskiej Marcin Kierwiński. Natomiast poseł Janusz Kowalski (Solidarna Polska, klub PiS) uznał, że "każdy sygnał, który dotyczy zgodnej pracy Najwyższej Izby Kontroli i pana prezesa Banasia, jest sygnałem bardzo dobrym".
Dziennikarze tvn24.pl poinformowali w środę rano, że prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś przywrócił w poniedziałek kompetencje swojemu zastępcy Tadeuszowi Dziubie. Decyzja zapadła niemal dwa miesiące po tym, gdy Banaś złożył na Dziubę doniesienie do prokuratury w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa z art. 231 Kodeksu karnego, który mówi o nadużyciu uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Banaś złożył także wniosek do marszałek Sejmu Elżbiety Witek o odwołanie Dziuby z funkcji, co w sierpniu negatywnie zaopiniowała sejmowa Komisja do spraw Kontroli Państwowej. Zdecydował ponadto o odsunięciu wiceprezesa od nadzoru nad kontrolami.
Chodziło o kontrolę dotyczącą działalności Beaty Kempy, gdy jako minister odpowiadała za koordynację pomocy humanitarnej. Inspektorki miały ujawnić liczne nieprawidłowości w jej pracy. Tadeusz Dziuba miał wpływać na kontrolerki, aby zmieniły wydźwięk swoich ustaleń.
Najnowszą decyzję Banasia komentują w środę politycy.
"Trwają rozmowy" między Banasiem a Prawem i Sprawiedliwością
Czy wątpliwości Banasia dotyczące wiceprezesa NIK zniknęły? Tomasz Trela z Lewicy uważa, że niekoniecznie, bo teraz prezes NIK może Dziubie "ograniczyć kompetencje" i "pozbawić nadzoru nad poszczególnymi departamentami". - Przecież Banaś też był zły, teraz jest dobry - zwrócił uwagę. - Tak naprawdę nie chodzi o instytucję Najwyższej Izby Kontroli, tylko o polityczne apanaże i elity władzy Prawa i Sprawiedliwości - powiedział.
Poseł Koalicji Obywatelskiej Marcin Kierwiński ocenił, że decyzja w sprawie Tadeusza Dziuby wskazuje na to, że "trwają rozmowy pomiędzy PiS-em a Banasiem". - Widać Banaś nie jest taki zły i PiS nie jest taki zły dla Banasia - dodał. Według posła KO "niezależnie od problemów i tego, jakie afery stoją zarówno za Banasiem, jak i za PiS-em, to są w stanie, w imię tuszowania różnych niezręczności swoich interesów i życiorysów, dogadać się i dalej koegzystować". - Byleby tylko nikt nie zaglądał w to, co robią - podsumował.
Kowalski: dobrze, aby była zgodna praca w kierownictwie NIK
Wiceminister aktywów państwowych, poseł Janusz Kowalski (Solidarna Polska, klub PiS), który przebywa w Karpaczu na Forum Ekonomicznym, pytany o sprawę Dziuby przypomniał, że NIK jest organem niezależnym od władzy wykonawczej i ustawodawczej.
- Z punktu widzenia realizacji zadań konstytucyjnych dobrze jest, aby była zgodna praca w kierownictwie Najwyższej Izbie Kontroli - powiedział. - Każdy sygnał, który dotyczy zgodnej pracy Najwyższej Izby Kontroli i pana prezesa Banasia, jest sygnałem bardzo dobrym i sprzyja funkcjonowaniu państwa - ocenił.
Bosak: nominacje zastępców szefa NIK są mniej istotne, niż to się wydaje
Poseł Konfederacji Krzysztof Bosak również z Karpacza komentował, że chciałby, aby NIK była zarządzana "stabilnie, w atmosferze pewnego minimalnego konsensusu". - Nominacje osób, które pełnią stanowiska zastępców szefa Najwyższej Izby Kontroli są mniej istotne, niż to się medialnie wydaje - zwrócił uwagę.
Bosak zaznaczył, że ostatnie zdanie i tak należy do Mariana Banasia. - To od niego zależy podział kompetencji - kto nominalnie może powrócić na funkcję zastępcy, ale tak naprawdę nie mieć wpływu na instytucję - zwrócił uwagę. Poseł przypomniał, że jego ugrupowanie nie naciskało na dymisję Banasia. Ocenił, że zautonomizowanie się prezesa NIK od obozu rządzącego, "z państwowego punktu widzenia" jest korzystne.
Kwiatkowski: wypada zapytać o wyjaśnienie sprawy
Senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski przypomniał, że - zgodnie z ustawą o NIK - to prezes izby decyduje o tym, czym zajmują się jego zastępcy. - Może im przekazać bardzo dużo obowiązków, a może ich tych obowiązków i kompetencji pozbawić - wyjaśnił.
- W tym konkretnym przypadku prezes Marian Banaś, zawieszając w tych konkretnych obowiązkach i odbierając kompetencje wiceprezesowi Dziubie, uzasadniał to wpływaniem przez wiceprezesa na kontrolerów i złożył także w tym zakresie zawiadomienie do prokuratury. Wypada zapytać, czy ta sprawa została już wyjaśniona - powiedział.
Kontrowersje wobec prezesa Banasia
Afera wokół prezesa PiS rozgorzała po wyemitowanym we wrześniu 2019 roku materiale "Superwizjera" TVN, który ujawnił, że w kamienicy na krakowskim Podgórzu należącej do Mariana Banasia działał hotel z pokojami na godziny. Bertold Kittel, reporter "Superwizjera" spotkał tam przestępcę skazanego prawomocnym wyrokiem. Mężczyzna twierdził, że zna Banasia. Zadzwonił do niego, zwracając się do niego na "ty". Sam Banaś przyznał po emisji reportażu, że wynajął kamienicę synowi tego mężczyzny, jednak zaprzeczał, aby był to jego bliski znajomy.
Politycy PiS, którzy początkowo bronili Banasia, przekonując, że jest "kryształowym człowiekiem", po kilku tygodniach zaczęli się od prezesa NIK-u dystansować.
Źródło: tvn24.pl, TVN24