- Jestem działaczem opozycji i nikt mnie nie musi przywoływać do tego, by starać się pomóc wszędzie tam, gdzie jest to uzasadnione - powiedział premier Donald Tusk o pomocy dla działaczy opozycji PRL, których sytuacja finansowa jest obecnie trudna. Podkreślił jednak, że "w Polsce miliony ludzi traciło swoje życiowe szanse przez komunizm", więc każda decyzja o przeznaczeniu pieniędzy podatników na ten cel musi być szczegółowo przeanalizowana.
Ustawa o świadczeniach dla działaczy opozycji demokratycznej w czasach PRL przewiduje pomoc dla osób, które walczyły o niepodległą Polskę, a teraz znajdują się w trudnej sytuacji finansowej. Do czasu wejścia przepisów w życie byli działacze opozycyjni mogą jedynie starać się o tzw. rentę specjalną, która nie zawsze jest im przyznawana.
Do materiału odniósł się w sobotę Paweł Graś. "Andrzej Bulc otrzymał od premiera rentę specjalną. Kolejne wnioski są w trakcie analizy" - napisał na Twitterze.
@pawelgras Szkoda, ze dopiero po naszej inerwencji. Ale ucieszy sie.
— Arleta Zalewska (@arletazalewska) February 15, 2014
"Miliony ludzi w Polsce angażowało się"
Premier zaznaczył z kolei, że będzie pomagał "wszędzie tam, gdzie jest to możliwe, a sytuacja będzie tego naprawdę wymagała". Dodał jednak, że każdy przypadek musi zostać wnikliwie przeanalizowany.
- Chcę podkreślić, powiedzmy to uczciwie, w Polsce miliony ludzi w swoim życiu angażowało się, traciło swoje życiowe szanse przez komunizm, dlatego tylko w szczególnie uzasadnionych przypadkach powinniśmy pieniądze podatników łożyć na taką pomoc - wyjaśnił premier.
- Inaczej musielibyśmy sobie powiedzieć, że taka pomoc za działania niepodległościowe powinna dotyczyć gigantycznej rzeszy Polaków, bo prawie każdy gdzieś, kiedyś, coś dla ojczyzny zrobił - dodał.
Autor: kg\mtom / Źródło: tvn24