Nie da się państwa bezprawia zbudować bez pomocy posłusznych prawników - mówił w środę sędzia Igor Tuleya, członek Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia na antenie TVN24. Komentował raport Prokuratury Krajowej z audytu postępowań z okresu rządów Zjednoczonej Prawicy z lat 2016-2023. Zespół po przeanalizowaniu 200 spraw ujawnił nieprawidłowości w 163 z nich.
Zastrzeżenia Prokuratury Krajowej dotyczą między innymi spraw "dwóch wież", wypadku Beaty Szydło, willi Kwaśniewskich czy grupy Lotos. Raport zawiera również rekomendacje co do konieczności podjęcia lub wznowienia postępowań, jeżeli jest to możliwe, a także wdrożenia odpowiedzialności dyscyplinarnej lub karnej wobec prokuratorów.
Sędzia Igor Tuleya komentując raport na antenie TVN24, odniósł się do kwestii dyscyplinowania środowiska sędziowskiego w okresie, gdy Ministrem Sprawiedliwości i Prokuratorem Generalnym był Zbigniew Ziobro.
"Posłuszeństwo było wymuszane"
- Minister Ziobro stworzył taki system, który był bardzo pomocny, żeby wywierać nacisk na sędziów, czy na prawników, bo poza rzecznikami dyscyplinarnymi mieliśmy prezesów sądów przyniesionych w teczkach, którzy też mieli możliwość uprzykrzania życia sędziom - komentował.
- Nie da się państwa bezprawia zbudować bez pomocy posłusznych prawników i często to posłuszeństwo było wymuszane tymi postępowaniami dyscyplinarnymi czy karnymi - przekonywał.
Tuleya mówił także o postępowaniu wobec sędziów i prokuratorów, którzy "sprzeniewierzyli się rocie ślubowania". - Odwołując się do słów byłego już ministra pana Ziobry: no nie ma świętych krów. Każdy, bez względu na to, czy jest prokuratorem, sędzią czy politykiem, jeśli narusza prawo, postępuje nieetycznie, powinien ponosić odpowiedzialność - stwierdził.
- Sędziowie, którzy postępowali nieetycznie, powinni odpowiadać dyscyplinarnie. A ci, którzy naruszyli obowiązujące prawo, popełnili przestępstwa, powinni stanąć przed prokuratorem, a później przed niezależnym sądem - dodał.
Tuleya o "zepsuciu pewnych instytucji"
Tuleya pytany o sprawę śmierci ojca Zbigniewa Ziobry, która również jest przedmiotem raportu, stwierdził, że "państwo nie może być czyimś prywatnym folwarkiem". - Ten proces, czy to postępowanie, które było prowadzone wobec pani sędzi Pilarczyk, jest właśnie tego symbolem, jak zepsute były pewne instytucje i jak głębokiej terapii one wymagają - powiedział.
Już po dojściu PiS do władzy, w 2016 roku w wyniku przystąpienia do sprawy śmierci Jerzego Ziobry zamiejscowego wydziału Prokuratury Krajowej w Krakowie, proces toczył się w trybie z oskarżenia publicznego, a oskarżyciele subsydiarni stali się oskarżycielami posiłkowymi. Zmiana przepisów, która umożliwiła takie postępowanie, weszła w życie już za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy. Oskarżeni w tej sprawie zostali lekarze Szpitala Uniwersyteckiego UJ w Krakowie, gdzie zmarł ojciec Zbigniewa Ziobry.
Proces przed sądem okręgowym od 2013 roku prowadziła sędzia Agnieszka Pilarczyk z Sądu Rejonowego dla Krakowa-Śródmieścia. Tuż przed końcem procesu prokurator wnioskował o wyłączenie sędzi Pilarczyk w związku z wszczęciem śledztwa w sprawie okoliczności związanych ze zleceniem uzupełniającej opinii biegłych, która kosztowała 372 tysięcy złotych.
Sędzia Tuleya odniósł się również do sprawy "dwóch wież" . - Dziwna sytuacja, ale też dosyć symptomatyczna dla tych czasów, które, miejmy nadzieję, minęły. Każda osoba, wzywana w charakterze świadka, powinna stawić się i złożyć zeznania. Dziwne, że tych kluczowych postaci śledczy, którzy wówczas prowadzili to postępowanie, nie chcieli przesłuchać. Ewidentnie to wskazuje na jakąś nierzetelność tego postępowania - ocenił.
29 stycznia 2019 roku "Gazeta Wyborcza" opublikowała pierwszy stenogram nagrania rozmowy z udziałem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera, dotyczącej planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Śledczy podejrzewali popełnienie przestępstwa przez prezesa PiS, który miał nie zapłacić za złożenie austriackiemu biznesmenowi zlecenia w związku z przygotowaniami do tej budowy. Zostało ono umorzone przez nadzorowaną przez Zbigniewa Ziobrę prokuraturę.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24