Szef SLD Grzegorz Napieralski wybrał się wraz z córkami do sklepu, by kupić im szkolną wyprawkę. Po zakupach ubolewał nad wysokimi cenami przyborów szkolnych. - Nie kupiłem jeszcze wszystkiego, a już wydałem 500 zł. - skarżył się w rozmowie z dziennikarzami. I dodał: - To pokazuje jak ciężko, szczególnie we wrześniu, jest rodzicom. Dlatego powinniśmy zrobić wszystko, by ten dzień był dniem radosnym dla rodziców, a nie dniem bardzo trudnych wyborów.
Nie kupiłem jeszcze wszystkiego a już wydałem 500 zł Grzegorz Napieralski
"Czasem trzeba jechać na bazar"
Podczas briefingu jedna z dziennikarka zwróciła uwagę Grzegorza Napieralskiego na to, że sklep do którego udał się na zakupy jest jednym z najdroższych. - To jest sklep jak każdy inny - powiedział Napieralski, po czym jednak przyznał: - Oczywiście można jeździć po sklepach i sprawdzać i porównywać ceny. I większość Polaków tak robi - jeździ w różne miejsca i szuka gdzie jest taniej.
Czasem zdarza się tak, że trzeba jechać poza miasto, na bazar, żeby kupić jeszcze taniej. Ja wybrałem sklep, który jest blisko mojego miejsca pracy, czyli blisko parlamentu, bliska miejsca zamieszkania, tak by można zabrać córki. I po prostu jest bardzo drogo. Ale gdybyśmy nawet znaleźli miejsce w którym jest taniej, to i tak z tych 500 zł. zrobiłoby się 450 zł. A czasem ludzie w małej miejscowości zarabiają 700 zł.
Mucha wydała 2 tys. zł
O cenach wyprawek szkolnych w "Poranku TVN24" mówiła dziś także posłanka PO - Joanna Mucha. Powiedziała ona, że na przybory szkolne dla swoich dwóch synów wydała w tym roku już ok. 2 tys. złotych. Jak dodała, w porównaniu z ubiegłym rokiem - w jej odczuciu - ceny prawie się nie zmieniły. - To jest podobna kwota. Różnica jest prawdopodobnie rzędu ok. 100 zł - oceniła.
PiS: Kredyt na szkolną wyprawkę
Temat podjął też PiS. Partia zarzuciła rządowi, że nie udziela wystarczającej pomocy finansowej rodzinom w zakupie podręczników na początku roku szkolnego. Poseł PiS Sławomir Kłosowski podkreślał w środę, że Polacy często muszą brać kredyty, by wyposażyć dzieci w niezbędne przybory szkolne.
Państwo z tą wyprawką 115 mln zł - kwotą żenująco niską - przeznacza na wsparcie pierwszoklasisty 180 zł, w momencie, kiedy komplet podręczników w klasach 1-3 to koszt ok. 300 zł. Sławomir Kłosowski
Kłosowski zarzucił rządowi, że przeznacza "katastrofalnie niskie" środki na program "Wyprawka Szkolna". - To jest na dzisiaj kwota zaledwie 115 mln zł - podkreślił. Jak dodał, z jego rozmów z księgarzami wynika, że wzrost cen na podręczniki sięgnąć może nawet 15-20 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. - Państwo z tą wyprawką 115 mln zł - kwotą żenująco niską - przeznacza na wsparcie pierwszoklasisty 180 zł, w momencie, kiedy komplet podręczników w klasach 1-3 to koszt ok. 300 zł - powiedział Kłosowski. Wyliczył, że koszt wszystkich niezbędnych dla małego ucznia przyborów szkolnych to 500 zł.
Hall o problemach i wyzwaniach
W środę minister edukacji Katarzyna Hall przedstawiła w Sejmie informację w sprawie działań rządu ukierunkowanych na rozwiązywanie problemów i wyzwań, jakie stoją przed polską oświatą w przededniu rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Informacja przedstawiona była na wniosek posłów SLD.
Minister poinformowała m.in., że projekt rozporządzenia w sprawie e-podręczników jest w konsultacjach, m.in. z wydawcami i ekspertami od nowych technologii. Zaznaczyła też, że wymiana podręczników w związku z nowymi programami odbywa się sukcesywnie.
Przypomniała, że dofinansowanie podręczników w ramach programu "Wyprawka Szkolna" przeznaczone jest dla uczniów klas I-III szkoły podstawowej i w najbliższym roku szkolnym także klas III gimnazjum (gdzie zmieniają się programy) z tych rodzin, w których dochód na osobę nie przekracza 351 zł.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24