Karol Nawrocki wezwał główną księgową, położył na stole zdjęcia z nielegalnej inwigilacji i zmusił ją do odejścia. Były to absolutnie bezprawne działania i nie wahał się przed takimi metodami - mówił współzałożyciel i pierwszy dyrektor Muzeum II Wojny Światowej profesor Paweł Machcewicz. Opowiedział też o innych metodach, które stosował Nawrocki w IPN i w czasie, gdy był dyrektorem muzeum w Gdańsku.
Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, jest kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Nawrocki nie jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości ani żadnej innej partii. Prezesowi IPN zabrania tego ustawa.
W środę gościem "Tak jest" był profesor Paweł Machcewicz - historyk, były dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN-u, a także współtwórca i pierwszy dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Prof. Machcewicza na stanowisku dyrektora muzeum zastąpił Karol Nawrocki. - Karola Nawrockiego poznałem w ostatnim dniu mojego dyrektorowania w Gdańsku, gdy wkroczył do mojego gabinetu i powiedział, że nie jestem już dyrektorem muzeum. Ustąpiłem mu oczywiście miejsca. Od razu, pierwszego dnia zapowiedział, że będzie zmieniał wystawę i robił to, co wcześniej zadeklarował Jarosław Kaczyński czy (były) minister kultury Piotr Gliński - mówił gość "Tak jest".
- Wprowadzał te zmiany, których się domagał PiS, czyli usuwał te wątki, które były uznawane za zbyt międzynarodowe, które dotyczyły cierpień innych narodów, a dodawał wątki o polskim bohaterstwie, o polskiej martyrologii, często niezgodnie z prawdą historyczną. Zawyżał na przykład niezgodnie z faktami liczbę Żydów uratowanych przez Polaków, to były manipulacje historią. Myślę, że żaden najbardziej szczytny cel, czyli podkreślanie bohaterstwa Polaków, nie może usprawiedliwiać fałszerstw historycznych - mówił prof. Machcewicz.
Nawrocki "niektórych wyrzucał, innych zmuszał do odejścia"
Były dyrektor muzeum w Gdańsku mówił też, że "Nawrocki sam się szczycił tym, że doprowadził do odejścia z muzeum w ciągu kilku miesięcy kilkudziesięciu osób. Prawie wszystkich, którzy to muzeum wraz ze mną tworzyli". - Niektórych po prostu wyrzucał, zwalniał, innych zmuszał do odejścia. Dyrektor ma wiele ku temu sposobów, a inni odchodzili sami, nie mogąc wytrzymać atmosfery, którą Karol Nawrocki stworzył w muzeum - powiedział prof. Machcewicz.
Mówił, że "często działo się to z naruszeniem prawa". - To zostało poświadczone przez wyroki sądów pracy. Najbardziej drastyczna historia dotyczyła nielegalnej inwigilacji mojego byłego zastępcy - Janusza Marszalca, gdy spotykał się w Gdańsku, na mieście, z główną księgową muzeum, która wciąż jeszcze pracowała - przyznał profesor i doprecyzował, że Marszalec nie pracował już wtedy w muzeum.
- Robiono im zdjęcia nielegalne. Podejrzewamy, że po prostu nasze telefony były na podsłuchu, bo wtedy CBA prowadziło przeciwko nam śledztwo pod fałszywymi zarzutami nadużyć finansowych. Następnego dnia Karol Nawrocki wezwał główną księgową, położył na stole zdjęcia z tej nielegalnej inwigilacji i zmusił ją do odejścia. Były to absolutnie bezprawne działania i nie wahał się przed takimi metodami - powiedział historyk.
Według prof. Machcewicza, Nawrocki "podobne metody zwalniania ludzi zastosował w IPN-ie". - Najbardziej znany przypadek to zwolnienie znanego historyka Sławomira Poleszaka za jego artykuł o ostatnim ukrywającym się w Polsce żołnierzu wyklętym. Sławomir Poleszak napisał, że być może dlatego Józef Franczak - ten ostatni żołnierz wyklęty - ukrywał się, ponieważ w czasie wojny dopuścił się aktów przemocy wobec Żydów. Został z tego powodu zwolniony z pracy. To był pierwszy taki przypadek w Polsce po 1989 roku - mówił gość TVN24.
Powiedział, że "wielu historyków wtedy protestowało, podpisywało list otwarty". - To była też taka cezura w historii IPN-u. Mimo tego upolitycznienia, które następowało w IPN-ie przez wiele lat, to był pierwszy tak drastyczny przypadek pod rządami Karola Nawrockiego - dodał.
"IPN stał się przybudówką PiS-u"
- Karol Nawrocki został prezesem IPN-u po Jarosławie Szarku i już za czasów Jarosława Szarka IPN stał się właściwie taką przybudówką PiS-u. To się zaczęło jeszcze wcześniej, za czasów Janusza Kurtyki, ale za czasów Szarka i potem Nawrockiego, ten proces bardzo przyspieszył. Zwalniano albo przynajmniej marginalizowano ludzi o poglądach odległych od PiS-u - uważa prof. Machcewicz.
Gość Andrzeja Morozowskiego ocenił, że proces upolityczniania IPN nie został zapoczątkowany przez Nawrockiego, "ale to on wszystko doprowadził do skrajności". - Jeszcze dodał coś, czego nie było za rządów jego poprzednika, czyli kult jednostki. IPN w dużej mierze jest po to, żeby lansować swojego prezesa - uważa profesor.
Według niego "IPN zamienił się w narzędzie polityki historycznej PiS-u". - Mówię to z bólem, jako człowiek, który współtworzył IPN. (...) IPN wymaga bardzo głębokiej reformy, żeby przestał być narzędziem jednej partii - mówił.
"Ukraińcy blokowali ekshumacje"
Na koniec rozmowy prof. Machcewicz był pytany o porozumienie między polskim a ukraińskim MSZ w sprawie ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. - To był cierń w relacjach polsko-ukraińskich - bagaż historii, który niepotrzebnie psuł bliską współpracę, która jest absolutnie potrzebna i Ukrainie i Polsce dzisiaj - uważa profesor.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Szefowie polskiej i ukraińskiej dyplomacji o ekshumacjach. "Nie ma żadnych przeszkód"
- Ukraińcy blokowali te ekshumacje. Używali argumentu, że z kolei IPN blokuje upamiętnienia żołnierzy UPA i to był taki spór między dwiema instytucjami - mówił historyk.
Jego zdaniem upamiętnienie żołnierzy UPA powinno odbyć się "pod pewnymi warunkami". - Każdy żołnierz, także żołnierz UPA, zasługuje na godny pochówek i na nagrobek. Natomiast te upamiętnienia nie powinny zamieniać się w gloryfikację żołnierzy UPA, którzy zabijali polską ludność cywilną - uważa prof. Machcewicz.
Pytany, czy Instytut Pamięci Narodowej jest przygotowany na przeprowadzenie ekshumacji, profesor powiedział, że "pod rządami PiS-u została zlikwidowana wyspecjalizowana instytucja - Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, która bardzo dobrze swoje zadanie wykonywała, między innymi ekshumacje, i teraz zadania prowadzenia ekshumacji są właśnie po stronie IPN-u". - Mam nadzieję, że te ekshumacje będą prowadzone w sposób fachowy i zaczną się wkrótce - dodał gość "Tak jest".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Jacek Praszkiewicz/.PAP