Przed komisją śledczą badającą aferę hazardową mogą stanąć dwie najważniejsze w kraju osoby. Przesłuchanie premiera Donalda Tuska jest niemal pewne. Możliwe jest też wezwanie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którego przesłuchać chcą posłowie PO. - Platforma zastanawia się już, jak się wybielić - skomentowała w TVN24 posłanka PiS Beata Kempa.
Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawa", pretekstem do wezwana przed komisję hazardową (jej prace mają ruszyć już w tym tygodniu) Lecha Kaczyńskiego mógłby stać się jego rzekomy lobbing w sprawie wideoloterii, w czasach gdy był ministrem sprawiedliwości. W ten sposób PO chciałby zrównoważyć negatywny efekt przesłuchania szefa rządu.
Posłanka Kempa na pomyśle PO nie zostawia suchej nitki. Jej zdaniem, próba wszczynania kolejnych awantur, w które usiłuje się wciągnąć prezydenta, to sposób na wybielenie wizerunku.
- A to Platforma sama powinna się wytłumaczyć z tego, co zrobiła. Oczyścić z tych zarzutów (nielegalnego lobbingu przy nowelizacji ustawy o grach losowych i zakładach wzajemnych - red.), to leży w jej dobrze pojętym interesie - stwierdziła posłanka PiS.
Niesiołowski: to nie byłby miły widok
Pomysł - o dziwo - krytykuje też poseł Platformy Stefan Niesiołowski. - To nie jest zbyt przyjemny widok. Oglądanie prezydenta (przed komisją śledczą - red), nawet Lecha Kaczyńskiego bardzo złego prezydenta. Ale zależy co tam jest, jaki jest materiał - stwierdził w RMF FM.
I dodał: - W prasie są informacje, że popierał kiedyś jakieś rozwiązania, ale to trzeba zobaczyć. Generalnie jestem przeciwny takim spektaklom.
Co na to prawo?
Czy w świetle prawa można przed komisją przesłuchać głowę państwa? Jednoznacznej wykładni prawnej nie ma.
Warto przypomnieć, że kiedy w 2003 r. komisja śledcza badająca aferę Rywina chciała powołać na świadka Aleksandra Kwaśniewskiego, ówczesny prezydent przed komisją nie stanął (stwierdził, że może co najwyżej zatańczyć lub zaśpiewać przed komisją).
Jak "Zbychu" i "Miro" z "Rysiem" rozmawiali
W tzw. aferze hazardowej chodzi o nielegalny lobbing w sprawie usunięcia z ustawy o grach liczbowych zapisu o dopłatach do różnych form hazardu (m.in. audiotele, gry w karty i na automatach), z których skarb państwa miałby czerpać zyski oceniane na pół miliarda złotych rocznie - kosztem branży hazardowej. Afera kosztowała stanowisko m.in. szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego i ministra sportu Mirosława Drzewieckiego.
1 Października "Rzeczpospolita" opublikowała stenogramy rozmów telefonicznych Zbigniewa Chlebowskiego z Ryszardem Sobiesiakiem, właścicielem sieci Casino Polonia Wrocław i firmy Golden Play oraz rozmów tego ostatniego z Janem Koskiem, również działającym w branży hazardowej. Podsłuchane przez CBA w ramach operacji "Black Jack" telefony zaczęły się w lipcu 2008, skończyły – rok później.
Z podsłuchów wynika, że biznesmeni naciskali na polityków PO, by dopłaty wykreślono z nowelizacji ustawy.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna", TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP