Rząd nie potrafi sobie poradzić z kryzysem, więc dzieli środowisko - uważają matki osób niepełnosprawnych protestujące w Sejmie. Rząd ogłosił, że podpisał porozumienie z niepełnosprawnymi. Odbyło się to jednak bez udziału protestujących od ośmiu dni w Sejmie. Rodzice okupujący Sejm odrzucili ten dokument. Przedstawiciele organizacji niepełnosprawnych, którzy złożyli pod nim podpisy, oświadczyli, że zostali przez rząd wykorzystani.
Deklaracja "w sprawie wsparcia osób niepełnosprawnych przez radę Ministrów" została podpisana 24 kwietnia przez wymienionych w dokumencie ministrów Elżbietę Rafalską i Krzysztofa Michałkiewicza oraz "przedstawicieli środowiska osób niepełnosprawnych" - niewymienionymi ani z nazwisk, ani z nazwy organizacji, które reprezentują.
"Przedstawiciele środowiska osób niepełnosprawnych" złożyli na nim około dwudziestu odręcznych, w części nieczytelnych, podpisów.
Porozumienie podpisane z reprezentantami środowisk osób niepełnosprawnych. #integracja pic.twitter.com/tJQcSTETTD
— Ministerstwo Rodziny (@MRPiPS_GOV_PL) 24 kwietnia 2018
Wśród około dwudziestu podpisów udało nam się odczytać dziesięć. Sygnatariuszami są następujący członkowie Rady Konsultacyjnej do spraw Osób Niepełnosprawnych, działającej jako ciało doradcze przy Pełnomocniku Rządu do spraw Osób Niepełnosprawnych:
- Piotr Pawłowski z Fundacji Integracja,
- Robert Jagodziński z Fundacji Aktywnej Rehabilitacji ,
- Marek Kalbarczyk z Fundacji Szansa dla Niewidomych,
- siostra Benita Barbara Hadamik z Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi w Laskach,
- Monika Zima-Parjaszewska z Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną,
- Alicja Szatkowska z Milickiego Stowarzyszenia Przyjaciół Dzieci i Osób Niepełnosprawnych,
- Adam Kondzior z Ogólnopolskiej Organizacji Osób Niepełnosprawnych Ruchowo,
- Anna Chwałek z Fundacji Synapsis,
- Marek Łukomski z Platformy Integracji Osób Niepełnosprawnych.
Deklarację podpisała również Ewa Krawczyk z Fundacji Pomóż Innym, która nie jest członkiem Rady Konsultacyjnej. Jest za to społeczną asystentką posła Kornela Morawieckiego.
Przedstawiciele 27 organizacji
Podpisanie dokumentu odbyło się w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog". Deklaracja zakłada podniesienie od 1 czerwca renty socjalnej dla pełnoletnich osób niepełnosprawnych całkowicie niezdolnych do pracy do kwoty 1029 złotych 80 groszy. Corocznie ma być ona waloryzowana. Kolejne dwa punkty dotyczą realizacji rządowego programu Dostępność Plus ze szczególnym uwzględnieniem osób niepełnosprawnych oraz wprowadzenia od lipca koordynowanej opieki dla osób niepełnosprawnych ze szczególnymi potrzebami rehabilitacyjnymi.
Tymczasem opiekunowie protestujący w Sejmie, oprócz podniesienia renty socjalnej, żądają comiesięcznego dodatku rehabilitacyjnego w wysokości 500 złotych dla każdego dorosłego niepełnosprawnego, przyznawanego bez względu na dochody i nie wliczanego do dochodu. Protestujący w Sejmie odrzucili treść dokumentu zaproponowanego przez rząd i podpisanego przez przedstawicieli środowiska niepełnosprawnych. Zwrócili jego wydruk rzeczniczce rządu Joannie Kopcińskiej, która przyjechała z nim do Sejmu.
Rząd ogłosił, że wtorkowe porozumienie w Centrum Dialog podpisali przedstawiciele Krajowej Rady Konsultacyjnej do Spraw Osób Niepełnosprawnych. W jej skład oprócz delegatów rządu i władz lokalnych wchodzą przedstawiciele 27 organizacji reprezentujących niepełnosprawnych.
"Okłamuje nas rząd"
Po podpisaniu tego porozumienia doszło do publicznego sporu między jedną z sygnatariuszek, Moniką Zimą-Parjaszewską, a liderką protestu w Sejmie - Iwoną Hartwich. Wymiana zdań odbywała się za pomocą łączenia na żywo w programie "Tak jest" TVN24. Protestujący nie chcą bowiem wychodzić z Sejmu. A w związku z trwającym protestem do Sejmu nie mogą wchodzić osoby nieposiadające stałych przepustek.
Hartwich oceniła sytuację jednoznacznie. Stwierdziła, że rząd próbuje skłócić protestujących w Sejmie z resztą środowiska niepełnosprawnych.
- Okłamuje nas rząd, który twierdzi, że podpisuje porozumienie z osobami, które nie są nam znane. Ja pani nie znam, ja pani nigdy w życiu nie widziałam. Nigdy pani nie widziałam na naszych protestach. To jest naszczuwanie naszych grup - zwróciła się Hartwich do Zimy-Parjaszewskiej.
Następnego dnia, w środę przed południem część osób podpisana pod rządową deklaracją zaprotestowała przeciwko "wykorzystywaniu pracy ludzi w dobrej wierze do dzielenia środowiska osób z niepełnosprawnościami".
"Narzędzie walki politycznej"
Dwoje sygnatariuszy wtorkowego porozumienia z rządem przyszło w środę przed południem przed Sejm, aby wyrazić swe oburzenie. Pod Sejmem trwała demonstracja opiekunów osób niepełnosprawnych solidaryzujących się z tymi, którzy protestują w sejmowym holu.
Nastroje panujące przed Sejmem wskazywały, że w środowisku niepełnosprawnych i ich opiekunów doszło do podziałów na tle wtorkowej deklaracji. Monika Zima-Parjaszewska i drugi z sygnatariuszy, Aleksander Waszkielewicz, usiłowali przekonać demonstrujących, że zostali wmanewrowani przez rząd w niewygodną dla nich sytuację. Odczytywanie przez nich oświadczenia zagłuszyły okrzyki: "hańba", "wstyd" i "łamistrajki". Wezwano ich również "do opuszczenia legalnego zgromadzenia".
- Z zaskoczeniem i ogromną przykrością przyjmujemy sposób, w jaki została wykorzystana praca Krajowej Rady Konsultacyjnej w bieżącym sporze osób z niepełnosprawnościami i ich rodzin protestującymi w Sejmie - podkreślała Zima-Parjaszewska.
- Nie możemy się zgodzić, aby działania podejmowane w dobrej wierze przez członków i członkinie Krajowej Rady Konsultacyjnej stały się narzędziem walki politycznej i były dodatkowo wykorzystywane jako argument podziału środowiska osób z niepełnosprawnościami w Polsce. Popieramy protest matek protestujących w Sejmie - zapewniał Aleksander Waszkielewicz.
Przeciwko postępowaniu rządu, które określono jako dzielenie środowiska niepełnosprawnych, zaprotestowało siedmioro sygnatariuszy odczytanego przed Sejmem oświadczenia: Monika Zima-Parjaszewska, Agata Gawska, Robert Jagodziński, Krzysztof Kotyniewicz, Grzegorz Kozłowski, Aleksander Waszkielewicz oraz Piotr Pawłowski.
"Wczoraj nastąpiło przyspieszenie"
O to, w jaki sposób doszło do podpisania deklaracji w Centrum "Dialog", we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 był pytany Piotr Pawłowski ze Stowarzyszenia Przyjaciół Integracji. Pawłowski we wtorek podpisał dokument, a w środę protest. Zauważył, że choć negocjacje na temat wsparcia państwa dla niepełnosprawnych są prowadzone od dwóch lat, to sprawa porozumienia nabrała tempa właśnie dzięki protestowi w Sejmie. Stwierdził też, że wcześniej planów zawarcia porozumienia nie było.
- Te negocjacje trwają od dwóch lat. I wczoraj na szczęście dostaliśmy konkret, przyspieszone działanie dzięki temu, że się pojawił protest w Sejmie. Tego konkretu byśmy być może nie dostali, jeśli chodzi o plany rządu, bo takich planów nie było. Wczoraj nastąpiło przyspieszenie i całe szczęście, że to przyspieszenie nastąpiło - stwierdził Pawłowski w TVN24.
"Nikt nikogo nie zmuszał do tego"
Minister Elżbieta Rafalska poproszona na konferencji o odniesienie się do zarzutów, że wtorkowa deklaracja podzieliła środowisko niepełnosprawnych, nie zajęła jednoznacznego stanowiska. Tłumaczyła ogólnie, na czym polega rola Rady Konsultacyjnej do spraw Osób Niepełnosprawnych.
- Nie wyobrażam sobie, żeby jakieś środowisko niepełnosprawnych było przeciwko temu, że rząd będzie szybko działał na rzecz podwyższenia renty socjalnej, wprowadzenia programu Dostępność Plus i wprowadzenia koordynowanej opieki dla osób wymagających rehabilitacji - wyjaśnił pełnomocnik rządu Krzysztof Michalkiewicz. - Nikt nikogo nie zmuszał do tego, żeby rada podpisała porozumienie. Rada to sama uchwaliła - dodał.
Matki protestujące w Sejmie przyznały, że nie są przeciwko podwyższeniu renty socjalnej, ale twierdzą, że ich pierwszym postulatem jest 500-złotowy comiesięczny dodatek rehabilitacyjny dla ich dzieci.
- Powinno się zacząć od pierwszego postulatu, a nie drugiego. Renta socjalna jest drugim postulatem - powiedziała reporterce TVN24 jedna z protestujących, Alicja Jochymek.
"Nie jesteśmy w stanie takiego rozwiązania sfinansować"
Matki protestujące w Sejmie zadeklarowały gotowość, by do kwoty 500 złotych dochodzić stopniowo przez rok. Jednak minister Elżbieta Rafalska oświadczyła, że to nierealny postulat.
- Nie jesteśmy w stanie takiego rozwiązania sfinansować - podkreśliła.
Protest w Sejmie trwa. W środę zyskał poparcie stowarzyszenia Ogólnopolski Strajk Kobiet, które zapowiedziało, że jego członkinie przyjadą przed Sejm.
"Nie wolno zostawiać Was samych. Zwłaszcza teraz, gdy z jednej strony rząd i prezydent umizgują się do was, a z drugiej strony próbują grać na rozbicie środowiska osób z niepełnosprawnościami i tworzyć mikrosojusze, które niczego nie rozwiązują, a jedynie tuszują problemy" - napisał Ogólnopolski Strajk Kobiet w odezwie do matek okupujących Sejm.
Piotr Pawłowski z Rady Konsultacyjnej powątpiewał jednak, czy środowisko niepełnosprawnych zostało rozbite z powodu dokumentu podpisanego we wtorek w Centrum "Dialog".
- Należałoby zapytać, czy mamy środowisko i czy mamy reprezentację. Nie ma reprezentacji - stwierdził.
Autor: jp//now / Źródło: tvn24.pl