O zaproszeniu premiera na spotkanie dotyczące walki z pandemią dyskutowali goście "Faktów po Faktach" w TVN24. - Trudno w sytuacji, kiedy umierają dziesiątki tysięcy ludzi, nie usiąść do rozmów - powiedział europoseł Platformy Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz. Poseł koła Polskie Sprawy Andrzej Sośnierz stwierdził, że będzie to "swoiste spotkanie historyczne o tym, czego żeśmy nie zrobili i czego już nie zrobimy".
Premier Matesz Morawiecki przekazał, że zaprosił na wtorek przewodniczących klubów i kół oraz szefów partii politycznych na wspólne spotkanie w sprawie walki z pandemią.
Arłukowicz: premier został kompletnie sam
O działaniach rządu w związku z koronawirusem rozmawiali w "Faktach po Faktach" w TVN24 europoseł Platformy Obywatelskiej, były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz oraz poseł koła Polskie Sprawy Andrzej Sośnierz, były szef NFZ.
Arłukowicz, komentując zaproszenie od premiera, powiedział, że jest ono "elementem gry politycznej, pewnego rodzaju PR-u, który przejął dowodzenie nad polskim premierem". - Premier został kompletnie sam. Przypomnę, że kilka dni temu rezygnację złożyli w większości członkowie Rady Medycznej, czyli najlepsi eksperci w Polsce. Mieli dość bycia listkiem figowym do tej propagandy uprawianej przez premiera. Dziś premier próbuje się ratować, wzywając opozycję na pomoc - stwierdził.
- Członkowie Rady Medycznej odeszli dlatego, że wskazywali działania premierowi, które należy podjąć, żeby nie umierali ludzie. Mamy sytuację niezwykle tragiczną i poważną, ponieważ w Polsce zmarło ponad sto tysięcy ludzi. W Polsce nie przeprowadza się odpowiedniej liczby testów - mówił dalej europoseł.
Odnosząc się do wtorkowej rozmowy z premierem, stwierdził: - Trudno w sytuacji, kiedy umierają dziesiątki tysięcy ludzi, odmówić spotkania. - Oczywiście że pójdziemy, choć nadziei dużych nie pokładam w tym spotkaniu, bo skoro premier nie był w stanie wysłuchać członków Rady Medycznej, a był w stanie wysłuchać Siarkowskiej czy Kowalskiego, to pokazuje, jakie ma priorytety - powiedział Arłukowicz.
Sośnierz: spotkanie ma charakter propagandowy
Andrzej Sośnierz powiedział, że to on będzie reprezentował swoje koło na wtorkowym spotkaniu z premierem. Jednocześnie przyznał, że nie wiąże z nim "żadnych" nadziei i że ma ono "charakter propagandowy".
- To swoiste spotkanie historyczne o tym, czego żeśmy nie zrobili i czego już nie zrobimy. Omikron uderzy z taką intensywnością, że w tej chwili nie ma już nic do zrobienia. Jakąkolwiek decyzje się podejmie, zanim się ją wdroży, to już będzie za późno - powiedział poseł.
- Mówię o tym, że to będzie swoista konferencja historyczna lub, niestety, swoiste zaduszki. Bo mówimy o zgonach, które już się dokonały i którym nie potrafiliśmy zapobiec - dodał.
Sośnierz: omikron spowoduje nabycie odporności przez większą część społeczeństwa
Jak mówił dalej Sośnierz, "omikron, powodując łagodniejszą chorobę, spowoduje w krótkim czasie przechorowanie, nabycie odporności przez większą część społeczeństwa, bo po prostu większa część społeczeństwa zetknie się z tym wirusem". - To już widać w wielu krajach - zauważył.
- I prawdopodobnie to przyroda, która nauczyła nas pokory wobec tego wszystkiego, co się dzieje, rozwiąże problem. Wszyscy naraz nabierzemy odporności i koronawirus stopniowo zacznie być coraz mniej groźny - dodał.
Arłukowicz: na dziś można jeszcze zrobić parę rzeczy
Bartosz Arłukowicz został zapytany także o wpis Donalda Tuska, który odnosił się do zaproszenia szefa rządu na spotkanie. "Mateusz pragnie osobiście wysłuchać zdania opozycji. Chyba rzeczywiście zablokowali im Pegasusa" - napisał były szef Rady Europejskiej na Twitterze.
- Myślę, że to są dwie bardzo poważne, różne sprawy. I Pegasus i szczepienia - powiedział Arłukowicz.
Polemizował również z posłem Sośnierzem, twierdząc, że w obecnej chwili "jest jeszcze coś do zrobienia".
- Mamy mnóstwo zaległości. Nie czas i pora na analizowanie. Kiedyś przyjdzie czas, że premier i minister zdrowia odpowiedzą, w mojej ocenie karnie, za unikanie decyzji ratujących zdrowie i życie, ale na dziś można jeszcze zrobić parę rzeczy - powiedział. - Choćby to, żeby przyspieszyć i zwiększyć proces zaszczepienia. To można zrobić na przykład zwiększając wycenę pierwszej szczepionki dla punktów, które przeprowadzają szczepienia. W mojej ocenie podwyższenie wyceny pierwszego szczepienia zachęci do aktywnego poszukiwania tych, którzy chcą się zaszczepić - stwierdził polityk.
- Po drugie, pilnie trzeba zwiększyć całą infrastrukturę transportującą pacjentów z covidem do szpitali - kontynuował.
Arłukowicz o "bezzębnej ustawie Hoca, z której wyrwano wszystkie zęby"
Arłukowicz stwierdził, że "dzisiaj rządzi Siarkowska (Anna Maria - red.) i (Janusz - red.) Kowalski, eksperci odeszli, premier został sam". - Dzisiaj pilnie trzeba przyjąć rozwiązania, które pozwolą na przykład skutecznie walczyć z pandemią nauczycielom, którzy zostali zupełnie sami. Nauczyciele nie mają dzisiaj prawa sprawdzenia, który uczeń jest zaszczepiony, a który nie. Nie mają procedur i postępowania w przypadku pojawienia się zaszczepienia. Cierpią przez to zaszczepieni uczniowie, którzy idą w nauczanie online. Dyrektorzy nie mogą sprawdzić, czy woźny, czy pani ze stołówki są zaszczepieni - wyliczał.
- Właściciel gabinetu stomatologicznego czy lekarskiego nie jest w stanie dziś sprawdzić, czy osoba, która pomaga, sprząta czy wymienia żarówkę, jest zaszczepiona, czy nie. Dyrektor szpitala nie ma prawa sprawdzić dzisiaj tego, czy personel jest zaszczepiony. Właściciel piekarni nie może sprawdzić, czy osoba, która dotyka dziennie tysiąca bochenków chleba, jest zaszczepiona czy nie. I do tego ta bezzębna ustawa, nazywana "ustawą Hoca", z której wyrwano wszystkie zęby - dodał gość "Faktów po Faktach".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Albert Zawada