Światowe Dni Młodzieży za trzy i pół miesiąca, a problem z organizacją ma nie tylko Kraków, ale także Częstochowa, którą chce odwiedzić papież Franciszek, a razem z nim - tłum wiernych. Miasto nie ma pieniędzy na tak kosztowne spotkanie, a w przeciwieństwie do Krakowa, nie otrzyma pieniędzy z budżetu państwa. Materiał magazynu "Polska i Świat".
25 lat temu do Częstochowy na Światowe Dni Młodzieży przyjechało ponad 1,5 mln młodych ludzi z całego świata. Nie inaczej ma być w tym roku - chociaż organizatorem spotkania jest Kraków, to papież Franciszek zamierza odwiedzić także Jasną Górę. Razem z nim może tu przyjechać nawet milion wiernych.
- Dla nas jest to również budowa całego zaplecza logistycznego, aby na mszę świętą, którą odprawi ojciec święty, każdy mógł bezpiecznie dotrzeć - wyjaśnia o. Robert Jasiulewicz, paulin.
Brakuje na podstawowe rzeczy
Przygotowuje się Kościół, ale także miasto. Tu pojawił się poważny problem, bo wizyta Franciszka jest kosztowna. - Do tej pory nie dostaliśmy żadnych środków związanych z wizytą papieża - powiedział Krzysztof Matyjaszczyk, prezydent Częstochowy.
A wydatków jest sporo: lekarze, parkingi i komunikacja miejska. Nie ma tak podstawowych rzeczy, jak barierki, którymi policja mogłaby wygrodzić trasę przejazdu papieża, bo wszystkie dostępne zarezerwował Kraków. Częstochowa będzie musiała wynająć od prywatnych firm. W budżecie brakuje 23 mln zł.
- To my odpowiadamy, nas ludzie wybrali i co mamy im zaproponować? Przyjdźcie i się martwcie sami o siebie? - pytała radna Częstochowy, Małgorzata Iżyńska, w trakcie sesji rady miasta.
W radzie miasta awantura i apel do premier Beaty Szydło, a także wojewodów o znalezienie pieniędzy, ponieważ wszystkie dostępne środki przeznaczone na organizacje Światowych Dni Młodzieży (180 mln zł) dostał Kraków.
23 mln zł czy mniej niż milion?
- Czujemy się trochę skrzywdzeni, że Kraków pieniądze dostanie, a Częstochowa - tak wszystko wskazuje, że ma sobie sama poradzić - stwierdził przewodniczący rady miasta, Zdzisław Wolski.
Prawo i Sprawiedliwość odpowiada, że jeśli Częstochowa potrzebuje dodatkowych środków, to może poprosić wojewodę małopolskiego, żeby podzielił się pieniędzmi. - Na mocy ustawy można również elastycznie przesuwać środki na poszczególne potrzeby - wyjaśniał senator z Częstochowy, Artur Warzocha (PIS).
Takiej możliwości nie widzi jednak przedstawiciel rządu, wojewoda śląski, który Częstochowie chce pomóc, ale uważa, że planowane wydatki są mocno przesadzone. - To jest ta kwota łącznie z drogami, mostami i wieloma innymi rzeczami, które naprawdę w Częstochowie by się przydały, ale na pewno nie jest to do zrobienia w trzy miesiące - komentował Andrzej Szczeponek, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
- Nic sobie nie wymyślamy, nikt sobie nie określa wysokości tych kosztów, żeby sobie stworzyć jakąś barierę. Nie. To są koszty, które są konieczne - podkreślał Mirosław Soborak, wiceprezydent Częstochowy, podczas sesji rady miasta.
Miasto określa wysokość koniecznych wydatków na poziomie 23 mln złotych, a wojewoda - mniej niż milion. A do wizyty papieża zostało 3,5 miesiąca.
Autor: tmw/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24