Mariusz Kamiński krytykuje projekt rozporządzenia premiera, który ma spowodować, że Centralne Biuro Antykorupcyjne będzie miało ograniczony dostęp do baz danych różnych instytucji. CBA uważa, że to odcinanie od informacji i dyskryminacja - donosi "Rzeczpospolita".
Kancelaria Premiera - jak pisze "Rz" - chce ograniczyć CBA dostęp do baz danych różnych instytucji, gdyż obecne zasady przekazywania informacji CBA są sprzeczne z ustawą o ochronie danych osobowych.
W efekcie jednak Biuro będzie mieć trudniejszy dostęp do informacji niż inne podobne służby, np. ABW. Propozycje Kancelarii Premiera krytykują nawet niechętni CBA politycy. – Jestem przeciwnikiem mnożenia służb. Ale jeśli już CBA istnieje, to powinno mieć takie same uprawnienia jak inne służby – mówi Zbigniew Siemiątkowski, były szef UOP i AW w rządzie SLD.
Najpierw wniosek, potem dane
Projekt premiera likwiduje możliwość elektronicznego udostępniania CBA zbiorów danych bez konieczności każdorazowego składania wniosku np. do bazy PESEL, Krajowego Centrum Informacji Kryminalnych, Krajowego Rejestru Karnego, Krajowego Rejestru Sądowego itp.
Do tej pory przepisy umożliwiały takie przekazywanie informacji. Zgodnie z intencją Kancelarii Premiera funkcjonariusze mieliby obowiązek występowania z wnioskiem o informacje za każdym razem na papierze. Do tej pory także zapytania mogli słać elektronicznie.
Mariusz Kamiński wysłał już obszerne pismo do premiera. Szef CBA negatywnie ocenia zmiany, a sam dokument prawnicy Biura uznali za sprzeczny z zasadami przyzwoitej legislacji. Zdaniem funkcjonariuszy zapisy z projektu sprawią, że korzystanie z informacji stanie się dla nich fikcją. Uniemożliwi natychmiastową weryfikację danych, np. podczas czynności operacyjno-rozpoznawczych i typowania sprawców przestępstw. Ale też wykonywania czynności zleconych przez prokuraturę.
CBA uważa także, że przepisy przygotowane przez Kancelarię Premiera je dyskryminują. Bardziej liberalne zasady obowiązują w ABW, Straży Granicznej i policji – twierdzą funkcjonariusze. W rozporządzeniu określającym zasady występowania o informacje przez ABW jest alternatywa: wniosek może być pisemny lub wysłany przez system informatyczny.
Paraliż służb?
– W takim razie trzeba będzie zmienić też rozporządzenia dotyczące ABW i innych służb – twierdzi Julia Pitera, minister w Kancelarii Premiera. Co to może oznaczać dla funkcjonowania służb? – Każdorazowe pisemne występowanie o informacje sparaliżuje służby – kwituje Siemiątkowski.
Pitera podkreśla jednak, że zmiany mają wzmocnić nadzór nad służbą. W 2007 r. wybuchła bowiem awantura, gdy się okazało, że ZUS zawarł z CBA umowę, według której funkcjonariusze mieliby stały dostęp do danych o 25 mln płatników ZUS.
Ale to nie jedyne różnice, które pojawiają się w przepisach dotyczących ABW i tych, które wobec CBA chce wprowadzić premier.
Projekt premiera zakłada, że CBA we wniosku będzie musiało podać przeznaczenie informacji, o którą występuje. CBA na tę zmianę też się nie godzi.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24