Wiadomość, że polscy szpiedzy w swoich wewnętrznych pismach będą używać tylko czcionki Brygada1918, pojawiła się na oficjalnym profilu Agencji Wywiadu na Twitterze. Jednak po krótkim czasie - gdy napisano wiele ironicznych komentarzy na ten temat - wpis usunięto.
- Wolałbym, aby Agencja Wywiadu zajęła się tym, do czego jest powołana, czyli szpiegowaniem na całym świecie. A nie pomaganiem w szpiegowaniu samej siebie - komentował tę sprawę w rozmowie z tvn24.pl były koordynator służb specjalnych Marek Biernacki. - Zdarzało się już, że podrobione pisma służb nagle pojawiały się w obiegu publicznym. Zawsze wywoływało to afery o poważnych skutkach. Po co w ten sposób pomagać obcym służbom lub zwykłym przestępcom? - dodał.
Mniej surowo zachowanie AW ocenia poseł rządzącej koalicji, który chce pozostać anonimowy: - Chcieli dobrze. Młodzieńcze emocje, znów za mało rozwagi - tłumaczy prowadzących profil Agencji Wywiadu na portalu społecznościowym.
Brygada1918 na 100-lecie
Czcionkę Brygada1918 odnaleziono przed dwoma laty na terenie zlikwidowanej Warszawskiej Odlewni Czcionek Idzikowski i S-ka. Prawdopodobnie powstała na X-lecie odzyskania niepodległości. Zdigitalizowaną czcionkę zaprezentował Polakom pod koniec maja tego roku prezydent Andrzej Duda.
- Czcionka Brygada 1918 to piękny symbol odrodzonej Rzeczypospolitej. Chciałbym, żeby stała się ona przedmiotem naszej dumy - podkreślał.
Czcionkę jest powszechnie dostępna. Można ją pobrać ze strony internetowej prezydenta.
Pęknięcia w wywiadzie
Według niektórych naszych rozmówców "sprawa czcionki" wskazuje na poważniejszy problem służb.
- Od przejęcia władzy przez PiS [w służbach - przyp. red.] rządzi dziś już drugi szef. To oznacza, że tylko przez ostatnie dwa lata doszło do dwóch szerokich fal wymiany kadr. Stąd dziecinne błędy - tłumaczy były funkcjonariusz.
Tuż po wygranych wyborach parlamentarnych przez obóz prawicy na czele Agencji Wywiadu stanął pułkownik Grzegorz Małecki. I rzeczywiście zaczął swoją pracę od błyskawicznych i głębokich zmian kadrowych dotyczących oficerów "związanych z politycznymi poprzednikami".
Jednak już po roku sam padł ofiarą równie błyskawicznej zmiany. Odwołano go na wniosek ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego, gdy wybuchła afera związana z Światowymi Dniami Młodzieży. Okazało się, że wart dwa miliony kontrakt otrzymała nieznana nikomu spółka, której szefem był były biznesowy partner Grzegorza Małeckiego.
Młodzi funkcjonariusze, bez doświadczenia
- Małecki jest w obozie związanym z PiS, ale nie z Mariuszem Kamińskim. Jest bliżej byłego szefa UOP [Urzędu Ochrony Państwa, zlikwidowanego w 2002 roku poprzednika Agencji Wywiadu - przyp. red.] i AW, czyli Zbigniewa Nowka. Dlatego zapłacił stanowiskiem - uważa polityk PiS.
Ten konflikt spowodował, że nowy szef Agencji Wywiadu Piotr Krawczyk swoje urzędowanie musiał rozpocząć od serii dymisji najbliższych współpracowników Małeckiego. W efekcie dziś kluczowe stanowiska w centrali służby piastują młodzi funkcjonariusze, bez większego doświadczenia.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) //now
Źródło zdjęcia głównego: Grzegorz Jakubowski / KPRP