Pięciu polskich marynarzy - kapitan, trzech oficerów i marynarz - zostało porwanych przez nigeryjskich piratów ze statku Szafir płynącego pod cypryjską banderą. Statek kierujący się do Onee w Nigerii został zaatakowany z dwóch łodzi przez uzbrojonych piratów. Według MSZ porywacze nie nawiązali jeszcze kontaktu. 11 marynarzy, którzy są bezpieczni zostało na statku u wybrzeży Nigerii.
- Dzisiaj w nocy doszło do ataku na polski statek. Na jego pokład wdarła się grupa nieznanych nam ludzi. 5 z 16 znajdujących się na pokładzie członków załogi zostało uprowadzonych, pozostali są bezpieczni. Teraz statek z 11 ocalałymi marynarzami znajduje się około 30 mil od wybrzeży Nigerii - poinformował w południe, na specjalnie zwołanej konferencji, minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski.
Według informacji otrzymanych od szefa agencji zatrudniającej marynarzy, porywacze wciąż się nie skontaktowali, nie są znane ich żądania.
"Nie ma śladów krwi"
- Nie ma śladów krwi i nie ma śladów, żeby porwani ponieśli uszczerbek na zdrowiu podczas porwania - dodał.
Jak podkreślił, porywacze nie nawiązali jeszcze kontaktu. - W zależności od tego, jakie żądania zostaną przedstawione, tak będziemy działać - zapowiedział minister.
Przyznał ponadto, że Polska jest w tym przypadku zdana na informacje służb nigeryjskich. - Oczywiście prowadzimy działania wielotorowo. Jeśli porywacze skontaktują się z tamtymi władzami, to odpowiedzialność spoczywa na władzach nigeryjskich, natomiast jeśli skontaktują się z armatorem, będziemy współpracować z Nigerią i armatorem - mówi Waszczykowski.
Według ministra powstał specjalny zespół, który koordynuje prace nad negocjacjami i współpracuje z władzami nigeryjskimi. Jak twierdzi zaś rzeczniczka rządu, premier Beata Szydło zorganizowała też spotkanie wszystkich możliwych służb, które mogą pomóc w rozwiązaniu problemu.
Polski ambasador w Nigerii jest w tej chwili w tamtejszym ministerstwie spraw zagranicznych.
"Jest problem z doprowadzeniem statku, nie ma kapitana"
Jak zapewnił Waszczykowski, powiadomione zostały rodziny porwanych marynarzy. - Jesteśmy z nimi w stałym kontakcie - powiedział.
Mamy informacje, że na statku było 16 członków załogi - wszyscy to Polacy. - Jest problem z doprowadzaniem statku, bo nie ma kapitana i marynarzy, więc nie można wprowadzić statku do portu schronienia. Tu zareagował armator i ściąga na miejsce odpowiednich ludzi - poinformowało MSZ.
Do statku płynie nigeryjska marynarka wojenna
Specjalne oświadczenie ws. porwania wydał po południu armator statku firma EuroAfrica ze Szczecina.
- Statek SZAFIR, bandery cypryjskiej, z obsadą załogową składającą się z 16 polskich obywateli, został zaatakowany z dwóch łodzi przez uzbrojonych piratów, w odległości ok. 35 mil morskich od wybrzeża Nigerii. Na skutek ataku , 5 członków załogi pokładowej zostało najprawdopodobniej uprowadzonych przez piratów. Pomieszczenia załogi zostały splądrowane, po czym piraci opuścili statek. 11 członków pozostało na statku, z posiadanych informacji wynika, iż nie ponieśli uszczerbku na zdrowiu i obecnie nie grozi im ze strony piratów niebezpieczeństwo - czytamy.
Obecnie statek z 11 marynarzami zakotwiczył w pobliżu bazy marynarki wojennej Nigerii. Jutro rano ma wyruszyć do portu docelowego w Onee.
Jak poinformował armator, obecnie statek jest na otwartym morzu i jest technicznie zdolny do żeglugi. - Obecnie zmierzają do niego jednostki nigeryjskiej marynarki wojennej z obsada wojskową i dodatkową obsadą nawigacyjna statku - napisano w oświadczeniu.
Podkreślono, że względów związanych z zabezpieczeniem życia i zdrowia członków załogi, nie będą udzielane jakiekolwiek dalsze informacje.
Agenci ABW u armatora
W firmie EuroAfrica i w agencji zatrudniającej marynarzy byli dziś funkcjonariusze ABW i CBŚ.
- Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadzi działania mające bezpośredni związek z prawdopodobnym porwaniem pięciu polskich marynarzy na wodach Zatoki Gwinejskiej – potwierdził nam zespół prasowy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
"Porwali ludzi ze statku"
Na statek weszli sprawcy. Wtedy marynarze, było ich kilkunastu, zamknęli się w maszynowni i wyłączyli silniki. Napastnicy nie mogli dostać się do maszynowni, więc zaczęli się włamywać do kajut i właśnie stamtąd porwali marynarzy. Żona jednego z marynarzy, którzy są bezpieczni
Informację o porwaniu marynarzy otrzymaliśmy rano na Kontakt24. Potwierdził ją gdyński Urząd Morski.
- Informację o porwaniu dostaliśmy od armatora statku szczecińskiej firmy EuroAfrica. Teraz to oni są w kontakcie ze statkiem. Wiemy, że mamy tu do czynienia z porwaniem ludzi ze statku - mówił nam Andrzej Królikowski, dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni.
Zamknęli się w maszynowni
Według informacji, jakie dostaliśmy na Kontakt24, napad miał nastąpić o północy.
- Na statek weszli sprawcy. Wtedy marynarze, było ich kilkunastu, zamknęli się w maszynowni i wyłączyli silniki. Napastnicy nie mogli dostać się do maszynowni, więc zaczęli się włamywać do kajut i właśnie stamtąd porwali marynarzy - poinformowała nas kobieta, która twierdzi, że jej mąż płynął na tym statku, ale teraz jest bezpieczny.
Marynarze w wieku od 20 do 50 lat
- Pięciu porwanych marynarzy było zatrudnionych przez firmę Polaris Maritime Services. Byli oni ze Szczecina, Świnoujścia i Trójmiasta, w wieku od 20 do 50 lat - poinformował kapitan Michał Czerepaniak, dyrektor Polaris Maritime Services.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/i / Źródło: TVN24 Pomorze