Trupia czaszka wysadzana diamentami Damiena Hirsta, neon Tracy Emin i zdjęcia reżysera Wima Wendersa - to kilka dzieł sztuki współczesnej, które po raz pierwszy w historii można kupić w wersji elektronicznej. Internetowy sklep s[edition] oferuje je od dziś jako grafiki do wyświetlania w telefonach, tabletach, komputerach i telewizorach. To rewolucja na rynku sztuki.
Pierwszy raz dzieła sztuki stworzone jako obrazy, rzeźby czy instalacje można kupić w postaci plików elektronicznych, a zakupy odbywają się za pomocą kliknięcia w sklepie internetowym. Jeszcze nigdy sztuka nie była tak łatwo i tanio dostępna.
- To nowe medium, które jest ekscytujące – mówi angielska artystka Tracy Emin, gwiazda sztuki współczesnej. - Jeśli ktoś chce kupić mój neon, a większość ludzi nie może, w ten sposób będzie go mieć w swoim pokoju, a nawet weźmie ze sobą na imprezę na przykład w swojej komórce. Bo tu zakupy są tanie – dodaje.
Sztuka tania i bez marszanda
Emin jest jedną z artystek, która udostępniła swoje prace online platformie internetowej s[edition], która działa jako sklep, galeria i serwis społecznościowy. Projekt to pomysł dwóch Brytyjczyków – Harry'ego Blaina, właściciela galerii sztuki współczesnej Haunch of Venison i Roberta Nortona, byłego prezesa Saatchi Online, który posiada najlepsze cyfrowe bazy danych współczesnych artystów.
- Próbowaliśmy powtórzyć w internecie wszystko to, co można zrobić przy fizycznym zakupie dzieła sztuki. Nie ma powodu, by sądzić, że rynek cyfrowy nie będzie działać w ten sam sposób – tłumaczy "Daily Telegraph" Harry Blain.
Jego zdaniem, jest nawet szansa na duży sukces, bo "ludzie bez pośredników i marszandów będą bezpośrednio mogli kupować oryginalne dzieła sztuki, które im się podobają i to za niską cenę". - To da sztuce dostęp do zupełnie innego świata kolekcjonerów, którzy do tej pory nie mogli sobie na nią pozwolić – zapewnia Robert Norton.
Czaszka nie za 50 mln, ale za 800 dol.
Jak to działa? Potencjalni nabywcy mogą logować się za darmo i przeglądać zasoby galerii, która jest wypełniona limitowanymi edycjami dzieł (od 2 do 10 tys. egzemplarzy) prawdziwych współczesnych sław, m.in. Damiena Hirsta, Mata Collishawa, Shepharda Faireya, którego plakat "Hope" z Barackiem Obamą stał się wizualnym godłem amerykańskich wyborów prezydenckich, reżysera filmowego Wima Wendersa, czy artysty konceptualnego Michaela Craiga-Martina.
Każdy klient może założyć prywatny "skarbiec", który jest chroniony hasłem. Można go wypełniać kupionymi plikami w wysokiej rozdzielczości, z których każdy jest ponumerowany, podpisany i ma certyfikat autentyczności, jaki - co najważniejsze - uprawnia właściciela do sprzedawania dzieła innym członkom s[edition] na wewnętrznym rynku.
Dostęp do "skarbca" odbywa się za pomocą przeglądarki lub aplikacji internetowej. Można je ściągać na telefon komórkowy, tablety, komputery i telewizory.
Obecnie istnieją dwa rodzaje prac - statyczne grafiki i filmy wideo. Kolejne w przygotowaniu. Ceny od 8 do 800 dolarów, co jest okazją, bo większość z tych prac na normalnym rynku kosztuje średnio 80 tys. dolarów, a np. ludzka czaszka wysadzana diamentami pt. "Na miłość boską" autorstwa Damiena Hirsta - najdroższe dzieło sztuki żyjącego artysty – wyceniane jest na 50 mln dol. W s[edition] dzieło też jest najdroższe w ofercie, ale kosztuje "zaledwie" 800 dolarów. Cieszy się też największym zainteresowaniem online – dziś rano czaszkę kupiło w sklepie 18 internautów.
Czy to koniec bańki cenowej?
Choć sklep ruszył dopiero dzisiaj, już wzbudził dyskusję: czy elektroniczne, masowe i tanie dzieła sztuki nie osłabią istniejących dzieł artystów?; czy to nie jest początek końca bańki cenowej rynku sztuki współczesnej?
Właściciele s[edition] zaprzeczają. - Dokładnie z taką samą krytyką spotkali się artyści, gdy zaczęli sprzedawać ryciny i wydruki swoich sławnych dzieł, jak np. Andy Warhol, a w XVIII wieku malarz William Hogarth. A okazało się, że robili to po to, by wzmocnić status swoich prac i siebie jako artystów – mówi Blain.
Źródło: Art Info, Daily Telegraph, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: s[edition]