Niedźwiedzie żyjące w Tatrach zazwyczaj trzymają się z dala od turystycznych szlaków. Tym razem było inaczej. Do niecodziennego spotkania doszło we wtorek. Niedźwiedzica ze swoimi młodymi spacerowała po turystycznej ścieżce. Spotkanie oko w oko z drapieżnikiem uwiecznił Grzegorz Bergiel. - Z podniesionym tętnem, zachowując spokój, wycofaliśmy się - opisuje całe zdarzenie przewodnik.
Podczas jednej z ostatnich wycieczek po Tatrach, przewodnik wysokogórski i jego towarzysze wychodząc zza zakrętu, zobaczyli niedźwiedzicę ze swoimi młodymi. Grzegorzowi Bargielowi, udało się uwiecznić całe zajście na zdjęciu. - Aparat miałem akurat pod ręką, a niedźwiedzica była bardziej zaskoczona niż my - opisuje zajście przewodnik wysokogórski i dodaje z rozbawieniem: - Udało się nawet nawiązać kontakt wzrokowy.
Mimo, że teraz przewodnik śmieje się przy opowiadaniu tej historii, ma świadomość niebezpieczeństwa w jakim się znalazł. - Miśki mogą być groźne, dlatego powoli i ze spokojem zeszliśmy niżej i poczekaliśmy aż niedźwiedzica sprowadzi swoje młode - opowiada Bergiel.
Zaczajone przy szlakach
To nie pierwsze spotkanie z tymi zwierzakami w Tatrach, jakie przeżył przewodnik. - Zdarzało mi się to już wcześniej, ale jeśli wykonuje się nienerwowe, spokojne ruchy i zachowuje się spokój, to można z takiego spotkania wyjść bez szwanku - zapewnia Bergiel.
Niedźwiedzica wprowadziła w osłupienie nie tylko Bergiela, ale też innych turystów. - We wtorek dostaliśmy kilkanaście telefonów od osób, które szły tamtędy i zauważyły niedźwiedzią rodzinę - komentuje wczorajsze wydarzenie Filip Zięba, Pracownik Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Zazwyczaj jedynie obserwują
Zięba podkreśla, że obecność niedźwiedzia w polskich górach nie jest niczym zaskakującym. - Ciężko nam określić konkretną liczbę, bo miśki nie znają granic, raz są u nas, a za godzinę już na Słowacji - mówi Zięba. Z jego obserwacji wynika, że niedźwiedzie często podchodzą do szlaków. - Najczęściej jest tak, że jesteśmy przez miśki obserwowani. Stoją kilkadziesiąt metrów od szlaku, ale nie podchodzą. Nie mają takiej potrzeby - wyjaśnia Zięba.
Jego zdaniem najważniejszy w Tatrach jest rozsądek. - Ten sam niedźwiedź, może być zwykłym "miśkiem", którego wystarczy nie drażnić i krwiożerczą bestią. Wszystko zależy na ile ktoś jest oswojony z wiedzą, że niedźwiedź w Tatrach występuje i jak należy się zachować w jego obecności. Niesprowokowane niedźwiedzie krzywdy turystom nie robią - podsumowuje Zięba.
Niedźwiedzia rodzinka wyszła na szlak prowadzący na tatrzańskiego Mnicha:
Autor: koko/kv/zp / Źródło: TVN24 Kraków