Poszkodowani w wyniku wybuchu gazu w bytomskim bloku apelują do miasta o pomoc. W szczególnie trudnej sytuacji jest osiem rodzin, które wykupiły mieszkania na własność. Miasto tłumaczy, że w ich przypadku ma związane ręce, bo - zgodnie z prawem - nie może im zapewnić lokali zastępczych. A już wiadomo, że te rodziny nie mają co liczyć na powrót do bloku, który musi zostać rozebrany. Decyzję o wyburzeniu wydał dziś Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego.
W wyniku wypadku, do którego doszło 25 listopada, z bloku ewakuowano 46 osób. Osiem rodzin - około 20 osób - trafiło do hostelu. To te osoby są w najgorszej sytuacji, bo straciły mieszkania wykupione na własność. A w takim wypadku miasto ma związane ręce, jeśli chodzi o dalszą pomoc.
Związane ręce miasta
- 8 z 10 rodzin wykupiło mieszkania na własność, a gmina nie ma prawnego obowiązku, żeby zapewnić im lokale zamienne. Jednak do momentu, kiedy nie dostaną odszkodowań, zaproponowaliśmy im mieszkania w zasobach Towarzystwa Budownictwa Społecznego na bardzo atrakcyjnych warunkach - powiedziała Iwona Wronka z bytomskiego magistratu.
- Normalnie najemcy lokali TBS muszą zapłacić kaucję w wysokości 30 proc. partycypacji budowy mieszkania (to ok. 60 tys. zł) i opłatę w wysokości 12 czynszów - poinformowała Wronka. Jednak w przypadku poszkodowanych rodzin, wkład wyniósłby jednak tylko 1 proc. partycypacji budowy tego mieszkania (ok. 2 tys. zł) i 1 miesięczny czynsz. Do tego doliczyć trzeba comiesięczne opłaty za media w wysokości ok. 600-700 zł.
Mieszkańcy skarżą się, że nawet i na taki wydatek ich nie stać, bo wciąż nie wypłacono im odszkodowań. I prawdopodobnie przyjdzie im na to jeszcze długo poczekać. - Wypłata odszkodowań to proces długotrwały, bo postępowanie w tej sprawie prowadzi jeszcze nadzór budowlany i policja - wyjaśniła Wronka.
Zaprzecza jednak, jakoby zostawił lokatorów samych sobie. - Zapewniliśmy im zakwaterowanie w hostelu, zorganizowaliśmy zbiórkę darów wspólnie z PCK. Co więcej, prezydent zdecydował też o wypłacie odszkodowania w wysokości 6 tys. złotych dla każdej poszkodowanej rodziny - przypomniała. Zapewniła także, że miasto będzie płaciło za pobyt mieszkańców w hostelu na kilka dni, natomiast pozostałą część zapłaci Spółka Restrukturyzacji Kopalń. Dodała, że czterem rodzinom władze wskazały już nowe lokale i czekają na decyzję, czy są nimi zainteresowane. Jedna z rodzin dostanie propozycję mieszkania w przyszłym tygodniu.
Jak pisaliśmy, budynek nadaje się już tylko do rozbiórki. Decyzję o wyburzeniu wydał dziś Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Prace mają się rozpocząć w poniedziałek.
Do wypadku doszło we wtorek 25 listopada w bloku przy ul. Energetyki:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: rf / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice