Paweł Artymowicz, fizyk z Uniwersytetu w Toronto, twierdzi, że obalił tezy dotyczące zamachu w Smoleńsku na prezydenckiego tupolewa. Przebadał zapisy z kokpitu tuż przed katastrofą, przeanalizował raporty komisji Millera i MAK-u i na podstawie opisu terenu wokół lotniska stworzył ścieżkę lotu w jego ostatniej fazie. Twierdzi, że jest poprawna, a w Smoleńsku miał miejsce wypadek.
- Zasadnicze tezy są słuszne. To, co zostało zapisane w raportach (komisji Millera i MAK) jest prawdą. Pewne szczegóły nie zostały jednak jeszcze do końca wyjaśnione - mówił Artymowicz w poranku "Wstajesz i wiesz" w TVN24 .
"Wybuchów nie słychać. Słychać uderzenia w wiele drzew"
Artymowicz twierdzi, że "można w tej chwili wykluczyć, że miały miejsce jakiekolwiek wybuchy" w końcowej fazie lotu prezydenckiego samolotu, a on sam przekonał się o tym rekonstruując trajektorię lotu tupolewa.
- W Smoleńsku było przyciętych setki drzew. Jeżeli zaprzęgniemy do tego naukę i przewidzimy, na podstawie fizyki, jak leciał tupolew z urwanym skrzydłem - zakładając, że urwało się na tej tragicznej brzozie - można bardzo dokładnie potwierdzić, że wszystko, co się działo później, znajduje wytłumaczenie w zasadach dynamiki Newtona - tłumaczył w TVN24.
Jego zdaniem, gdyby doszło do wybuchów, to trajektoria lotu Tu-154M "byłaby kompletnie inna i niespójna ze śladami na ziemi, z zapisami w skrzynkach oraz zapisem dźwiękowym".
Artymowicz oparł się głównie na "ścieżce dźwiękowej", a więc zapisie rozmów z kokpitu samolotu tuż przed katastrofą. Mówił, że dzięki temu potrafił odtworzyć "ostatnie dziewięć sekund lotu", gdy nie padały już żadne komendy.
- Słychać odgłosy uderzeń, zarówno w brzozę jak grupy drzew przed nią i cały las, który tupolew ścinał później. Tam są też miejsca, gdzie nie ma drzew i wtedy tych uderzeń nie słychać. Można wszystko odtworzyć z dokładnością do metrów i setnych części sekundy - stwierdził.
- Stąd wiadomo, że trajektoria, która została obliczona, m.in. przeze mnie, jest prawdziwa. Dokładnie koreluje się z dźwiękiem - dodał.
Naukowiec uznał też, że gdyby doszło do eksplozji, ta "zapisałaby się jeszcze lepiej na ścieżce dźwiękowej, niż uderzenie w brzozę", które słychać.
Autor: adso/k / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24