Sejm odrzucił projekt ustawy zaostrzającej prawo aborcyjne autorstwa Solidarnej Polski. Za odrzuceniem głosowało 245 posłów, przeciw - 184, 10 wstrzymało się od głosu. Za dalszymi pracami nad projektem opowiedziało się m.in. 14 posłów PO, wśród nich Marek Biernacki i Jacek Żalek. 8 posłów z PO wstrzymało się od głosu, m.in. John Godson.
Posłowie PO, którzy opowiedzieli się przeciw odrzuceniu projektu SP to: Małgorzata Adamczak, Marek Biernacki, Łukasz Borowiak, Jerzy Budnik, Joanna Fabisiak, Mariusz Grad, Mirosław Koźlakiewicz, Tomasz Kulesza, Stanisław Lamczyk, Małgorzata Pępek, Mirosław Pluta, Jacek Tomczak, Wojciech Ziemniak i Jacek Żalek.
Od głosu wstrzymało się 8 posłów PO: Krzysztof Brejza, Marian Cycoń, Krzysztof Gadowski, John Abraham Godson, Andrzej Gut-Mostowy, Marek Plura, Wiesław Suchowiejko oraz Norbert Wojnarowski.
Także 20 posłów PSL zagłosowało przeciwko wnioskowi o odrzucenie projektu. Byli to m.in. Marek Sawicki, Franciszek Stefaniuk, Józef Zych, Eugeniusz Kłopotek.
Przeciwko odrzuceniu projektu opowiedzieli się wszyscy posłowie PiS, który brali udział w głosowaniu - 129 osób oraz wszyscy posłowie SP - 19 osób. Z kolei za odrzuceniem projektu zagłosowało 42 posłów Ruchu Palikota (wszyscy, którzy wzięli udział w głosowaniu) oraz wszyscy głosujący posłowie SLD - 22 osoby.
"SP proponowała dżumę, ale pozostaje cholera"
Głosowanie poprzedziło kilka pytań poselskich, które przerodziły się w burzliwą dyskusję.
Marzena Wróbel (SP) pytała, czy w ogóle mamy takie moralne prawo by decydować o prawie do życia. Przypomniała, że aborcje dzieci z zespołem Downa możliwe są do 22 tygodnia ciąży, a ich "ciała często pozostawia się na stole ginekologicznym, by tam umarły". Zauważyła, że "w stosunku do kobiet, które dowiedziały się, że noszą w sobie chore dziecko, często formułowane są naciski, by coś z tym zrobiły". - Kobieta, która usunęła dziecko często do końca życia cierpi jak katorżnica, ponieważ zrobiła coś, co jest sprzeczne z naturą - mówiła Wróbel. - Szanowni koledzy i koleżanki, ja was proszę, błagam o to, byście dali szansę nienarodzonym dzieciom na to, żeby się urodziły, żeby oddychały i cieszyły się życiem. Każde takie życie jest darem - zaapelowała. W podobnym tonie wypowiadał się poseł PiS Jan Dziedziczak. - Chcemy, żeby każdy mógł się urodzić, żeby nie było selekcji na dzieci chore i zdrowe - przekonywał. Przytoczył też słowa byłego amerykańskiego prezydenta Ronalda Reagana, który zauważył, iż zwolennikami aborcji są ci, którzy już zdążyli się urodzić.
Spodziewając się odrzucenia projektu SP i nawiązując do negatywnego wyniku wcześniejszego głosowania ws. projektu RP dotyczącego liberalizacji aborcji poseł Ruchu Palikota Armand Ryfiński powiedział: - Donaldowi Tuskowi należy się szampan i wiązanka kwiatów, ponieważ zrobił wielkie wydarzenie medialne z tego, że nic się nie zmieni. Po tym głosowaniu nic się nie zmieni. To prawo, które obowiązywało, czyli można powiedzieć choroba - cholera, nadal będzie funkcjonowało - stwierdził. - Solidarna Polska proponowała dżumę, ale pozostaje nadal cholera - powiedział.
Ryfiński podkreślił, iż "nie mogą ideologia i czyjeś sumienia zdominować ładu prawnego w Rzeczpospolitej". Odpowiadając na pytania poseł wnioskodawca Arkadiusz Mularczyk z SP podkreślił, że projekt o zaostrzeniu przepisów ws. zakazu aborcji nie jest partyjny czy polityczny. Jak zaznaczył, "sprawą fundamentalną jest, czy osoby niepełnosprawne mają w naszym kraju prawo do życia". Zachęcał, by głosować za życiem, a nie za projektem SP.
Premier apelował do PO o obronę kompromisu
Wcześniej posłowie zdecydowali w głosowaniu, że jeszcze na tym posiedzeniu Sejmu zajmą się projektem autorstwa Solidarnej Polski. We wtorek sejmowe komisje opowiedziały się za odrzuceniem projektu.
Jeszcze przed wstępnym głosowaniem Sejmu Donald Tusk na spotkaniu z klubem PO apelował, by posłowie kierowali się zasadą obrony kompromisu aborcyjnego.
- Namawiałem bardzo szczerze do zachowania kompromisu, do zachowania tego stanu rzeczy, który mamy w Polsce i wydaje mi się, że mam uczciwe i mocne argumenty, mam nadzieję, że one przyniosą skutek - powiedział premier po spotkaniu. Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin zapewniał, że premier nie dyscyplinował posłów PO. - Premier mówił, że każdą postawę, każdą decyzję przyjmuje z szacunkiem, mówił, że w każdym przypadku dostrzegł wyłącznie dobrą wolę - relacjonował. Gowin powiedział też, że premier apelował na spotkaniu "o to, aby w miarę możliwości posłowie kierowali się nadrzędnym celem, jakim jest obrona kompromisu aborcyjnego". - To jest oczywiście kompromis polityczny, nie moralny. W kwestiach politycznych musimy szukać rozwiązań, które są dobre, a równocześnie trwałe - powiedział minister sprawiedliwości. Zapewnił, że on sam jest i będzie zwolennikiem utrzymania obecnego kompromisu. - Będę głosował za odrzuceniem projektu, chociaż doskonale rozumiem i podzielam argumenty moralne, które przemawiają za tym, żeby chore dzieci nie padały ofiarą aborcji. Ale czym innym są przekonanie moralne, a czymś innym kompromis polityczny - powiedział minister.
Chcieli zakazu "aborcji eugenicznej"
Projekt nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży miał wprowadzić zakaz przerywania ciąży w przypadkach, gdy występuje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Autorzy projektu nazywają to zakazem "aborcji eugenicznej". Projekt został skierowany do prac w komisjach na poprzednim posiedzeniu Sejmu. Komisje zdrowia oraz polityki społecznej i rodziny były jednak przeciwne kontynuowaniu prac. Wniosek o odrzucenie projektu złożył Jarosław Katulski (PO). Za odrzuceniem projektu było 43 posłów z komisji, przeciwko 25. Wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu zgłosił na poprzednim posiedzeniu Sejmu m.in. klub PO. W klubie nie było jednak dyscypliny podczas głosowania; w efekcie za dalszymi pracami nad projektem opowiedziało się 40 posłów tego ugrupowania, a 28 wstrzymało się od głosu. Negatywnie o skierowaniu projektu SP do komisji wypowiedział się premier Donald Tusk. Uznał to za błąd i wykluczył udział Platformy w wojnie aborcyjnej. Także prezydent Bronisław Komorowski mówił, że PO powinna za wszelką cenę bronić kompromisu ws. aborcji.
Autor: MON/tr / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24