Miały być wakacje i przyjemność. Kończy się wyrzuceniem z pokojów i niesmakiem. Turyści z Polski, którzy wyjechali do Turcji, skarżą się na postępowanie biura podróży. Jego przedstawiciele nie widzą jednak problemu.
Pan Krzysztof pochodzi z miejscowości na Dolnym Śląsku. Dwa tygodnie temu wyjechał na wakacje do miejscowości Ortakent w Turcji. Przez kilkanaście dni wszystko było tak, jak sobie zaplanował. Błękitne niebo, palmy, ciepłe morze w pobliżu…
Brutalna rzeczywistość
Problem pojawił się jednak kilka dni przed końcem wyjazdu.
- W środę pojawiła się informacja, że nasz wyjazd z Ortakentu się opóźni o dobę – powiedział w rozmowie z tvn24.pl pan Krzysztof. – Podczas spotkania z turystami, przedstawiciel biura podróży poinformował nas, że mamy opuścić swoje pokoje do południa w czwartek. Czyli praktycznie na dobę przed wylotem zostaliśmy bez możliwości wypoczynku czy wzięcia prysznica – żali się.
15 euro
Jak dodaje, kilkudziesięciu gości dostało od rezydenta propozycję, by pokoje na ostatni dzień wykupili we własnym zakresie.
- To dodatkowy koszt 15 euro. Wielu Polaków wypoczywających w naszym hotelu wydało już jednak pieniądze. Liczyli, że wakacje im się kończą, więc nie będą potrzebowali środków. Zostaliśmy postawieni pod ścianą – przyznaje.
Alternatywą, jaką zaproponował przedstawiciel polskiego organizatora wypoczynku, jest spędzenie ostatniej doby w recepcji hotelu.
- Dodatkową dobę w hotelu wykupił jeden z turystów, który jest z 7-letnią córką. Do jego pokoju wszyscy daliśmy bagaże – przyznaje pan Krzysztof.
Tymczasem brak pokojów to nie jedyna niedogodność, przed jaką postawieni zostali turyści.
- W środę wieczorem rezydent przekazał nam, że nie dostaniemy śniadania, ani obiadu. Na szczęście w czwartek Turcy nas nakarmili – powiedział turysta z Dolnego Śląska.
„Mogą przebywać w hotelu”
Informacje o konieczności opuszczenia pokojów potwierdza przedstawiciel opolskiego biura podróży, które zorganizowało wypoczynek turystów w Turcji.
- Faktycznie, wylot do Polski został przesunięty o dobę, ale o tej zmianie wiadomo było tydzień temu, przed 3 października. Część turystów, która właśnie wtedy wylatywała na wczasy wiedziała o zmianie. Natomiast ci, którzy wylecieli dwa tygodnie temu o zmianie dowiedzieli się na miejscu – mówi Paweł Koterbicki, kierownik działu obsługi klienta w biurze Nowa Itaka.
Jak wyjaśnia, informacje o zmianach są wywieszone w hotelu oraz na stronie internetowej w profilu klienta. Przyznaje też, że turyści musieli opuścić pokoje, ale nadal mogą przebywać na terenie hotelu.
Wolne? Zajęte?
- Nie było możliwości przedłużenia doby hotelowej, bo nie ma wolnych pokoi. Te które nasi klienci zajmowali przez ostatnie dni, przygotowywane są dla następnych klientów – mówi Koterbicki.
Z takim stanowiskiem nie zgadzają się jednak turyści.
- To nieprawda, że nie ma wolnych pokoi – mówi pan Krzysztof. – Nasz turnus jest ostatnim. Po naszym wyjeździe hotel będzie zamknięty do następnego sezonu – dodaje.
Tymczasem przedstawiciel biura podróży uspokaja, że turyści z Polski około północy zostaną zabrani na lotnisko. A o godz. 3.45 mają samolot powrotny do kraju.
Autor: drud / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Ebru Oztaylan