Przyszło mi na myśl, że to może być bomba - powiedział w rozmowie z reporterem "Faktów TVN" kierowca autobusu MPK. Dodawał, że nie miał dużo czasu na reakcję. Na nagraniu, do którego dotarli dziennikarze TVN24, widać, że od wyniesienia torby z ładunkiem wybuchowym na przystanek do momentu eksplozji minęły ponad dwie minuty.
Na nagraniu, do którego udało dotrzeć się TVN24 czas przesunięty jest o godzinę. W rzeczywistości do zdarzenia na przystanku przy ul. Kościuszki doszło przed godziną 14.
Zapis z kamer pochodzi ze sklepu, który znajduje się tuż przy przystanku. O 13:40:53 (godzina na nagraniu 12:40:53) na przystanek podjeżdża autobus linii 145, w którym znajdował się ładunek wybuchowy przyniesiony do pojazdu przez zakapturzonego mężczyznę. O 13:41:06 widać, jak kierowca wynosi torbę z autobusu i kładzie ją na chodniku. Chwilę później schyla się i, jak widać na nagraniu, zagląda do środka. Trwa to 8 sekund. W końcu kierowca podnosi pakunek i przenosi go w inne miejsce, bliżej tablicy z rozkładem jazdy. I wchodzi z powrotem do autobusu. W tym czasie wokół przystanku widać przechodzących ludzi, ktoś siedzi na ławce.
Od wyniesienia na przystanek żółtej reklamówki do eksplozji, także uwiecznionej na nagraniu ze sklepowej kamery, mijają ponad 2 minuty.
We wtorek reporterowi "Faktów" TVN udało się porozmawiać z kierowcą feralnego autobusu. - Przez chwilę zastanawiałem się, co z tym zrobić. Nikt nie odbierał, więc musiałem działać sam. Podjąłem decyzję, że wynoszę - relacjonował mężczyzna. Jak wspominał, torbę postawił delikatnie na chodniku i wracał do autobusu, żeby sprawę zgłosić. Dodawał też: przyszło mi na myśl, że to może być bomba.
Kontrowersje wokół zachowania kierowcy i podziękowania od premier
Według ekspertów ładunek nie powinien w ogóle być wyniesiony z autobusu. Przyznawali jednak, że gdyby do wybuchu doszło w pojeździe, to nikt nie wyszedłby bez szwanku. Czytaj więcej na ten temat.
Jak informowały władze wrocławskiego MPK, zachowanie kierowcy, mimo złamania procedur, było adekwatne do sytuacji. - W takim momencie procedury się odkłada i działa tak, by ratować ludzkie życie - komentowała Jolanta Szczepańska, prezes MPK.
We wtorek, w urzędzie wojewódzkim, został nagrodzony przez minister Elżbietę Witek, która odczytała list z podziękowaniami od premier Beaty Szydło.
"Proszę przyjąć moje podziękowania za wyjątkowy akt odwagi, jakim wykazał się Pan podczas pełnienia swoich codziennych obowiązków służbowych. Wyniesienie z autobusu niebezpiecznego ładunku zagrażającego zdrowiu i życiu pasażerów zasługuje na szczególne docenienie. Stan wyższej konieczności, w którym Pan się znalazł wymagał szybkiej reakcji i podjęcia decyzji w poczuciu odpowiedzialności za innych" - napisała premier.
Kierowca powiedział dziennikarzom, że wynosząc ładunek z autobusu, podjął jedną z najważniejszych decyzji w swoim życiu. - To, co się stało, to również lekcja dla nas wszystkich, że zagrożenie jest nieopodal nas i trzeba zrobić wszystko, by się go ustrzec - stwierdził.
Podejrzewany o podłożenie ładunku zatrzymany
Informację o zatrzymaniu mężczyzny podejrzewanego o podłożenie ładunku wybuchowego w autobusie komunikacji miejskiej z Wrocławia potwierdził minister spraw wewnętrznych i administracji. Mężczyzna był poszukiwany od czwartku.
- Polska policja zatrzymała podejrzanego o podłożenie ładunku wybuchowego w autobusie we Wrocławiu. To jest niewątpliwie sukces. Trwają czynności procesowe. Dziękuję i gratuluję - powiedział minister, który przebywa z wizytą w Macedonii.
Do eksplozji doszło w centrum Wrocławia:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24