Sentencja wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest bliska stanowisku polskiego rządu. W żadnym punkcie swego orzeczenia trybunał nie stwierdził naruszenia praworządności w Polsce - stwierdził w środę minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Trybunał odpowiedział na pytanie irlandzkiego sądu, który miał taką wątpliwość w sprawie ekstradycji do Polski mężczyzny poszukiwanego na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania.
Ziobro zaznaczył, że wbrew temu, czego chciał irlandzki sąd, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie zgodził się na automatyczną odmowę wydania podejrzanego o popełnienie poważnych przestępstw obywatela polskiego.
- Sentencja wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest bliska stanowisku polskiego rządu, dlatego ze zdziwieniem przyjmuję interpretacje niektórych mediów, które błędnie ten wyrok przedstawiają - stwierdził Ziobro.
Jak ocenił, "po pierwsze w żadnym punkcie swego orzeczenia Trybunał nie stwierdził naruszenia praworządności w Polsce".
- Po drugie, wbrew temu, co chciał irlandzki sąd, Trybunał nie zgodził się na automatyczną odmowę wydania podejrzanego o popełnienie poważnych przestępstw obywatela polskiego na wniosek polskiego sądu, prokuratury - zaznaczył Ziobro.
- Po trzecie chciałbym zaznaczyć to, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zwrócił uwagę, iż odmowa wydania podejrzanego o popełnienie przestępstwa może być absolutnym wyjątkiem i musi nastąpić po przeprowadzeniu procedury sprawdzania i wykazania, że w tym konkretnym przypadku zmiany w sądownictwie, jakie zachodzą w Polsce, mogą mieć wpływ na nieuczciwy proces tego konkretnego podejrzanego - na przykład obniżenie wieku emerytalnego sędziów może mieć wpływ na nieprawidłowy, niesprawiedliwy proces - mówił minister.
"Irlandzki sąd poniósł porażkę"
- Stwierdzić można, że irlandzki sąd, dopytując, czy może automatycznie nie wydać podejrzanego o to poważne przestępstwo, poniósł porażkę i spotkał się z rozstrzygnięciem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który wyraźnie, w bardzo subtelny sposób pouczył ten sąd, że należy stosować procedury, które są obowiązujące od lat, które są stosowane w tego rodzaju przypadkach i wobec podnoszonych wątpliwości zastrzeżeń winny być weryfikowane, sprawdzane w każdym konkretnym przypadku - oświadczył Ziobro. Minister ocenił jako szczególnie zastanawiające stanowisko irlandzkiego sądu, który - jego zdaniem - "przyjął bezkrytycznie linię obrony oskarżonego, który ma prawo się bronić wszelkimi sposobami, nawet najbardziej absurdalnymi". - Bo ono tak naprawdę sprowadza się do obrony osoby podejrzewanej o bardzo ciężkie przestępstwa, od lat poszukiwanej listem gończym na terenie całej Europy - mówił. Jak dodał, Artur C. podejrzany jest "o bardzo ciężkie przestępstwa, o udział w zorganizowanej, mafijnej grupie przestępczej związanej z mafią narkotykową, o rozprowadzanie dużej ilości bardzo ciężkich narkotyków, białej śmierci".
"To jest przykre dla nas jako dla sędziów"
- Dla Polski i naszych obywateli to nie jest dobra wiadomość, bo staliśmy się jakimś krajem, który jest pod uważną obserwacją i trzeba będzie indywidualnie badać, czy te decyzje, które polskie sądy wydają, to są decyzje niezawisłych sądów. Z takim czymś nie mieliśmy do czynienia. Byliśmy uznawani za pełnoprawnego członka Unii i wszystkie nasze polskie decyzje sądowe były W Europie respektowane - skomentował z kolei rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski. - Polska będzie cały czas przedmiotem oceny. To jest przykre dla nas jako dla sędziów, że przez działania grupy polityków jesteśmy tak naprawdę pod stałym ostrzałem ze strony naszych kolegów z innych państw Unii Europejskiej - powiedział Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Również Dariusz Zawistowski, prezes Sądu Najwyższego kierujący Izbą Cywilną i były szef Krajowej Rady Sądownictwa ocenił, że "dla nas to jest bardzo niedobra informacja, że sądy europejskie będą oceniały stan praworządności w Polsce".
"Przestępca może pomachać ministerstwu sprawiedliwości"
Prof. Marcin Matczak z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego w opublikowanym na swoim blogu komentarzu do wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej napisał, że oznacza on, iż "mamy poważny problem".
"Każdy polski przestępca czy podejrzany, któremu uda się wydostać poza granice Polski do innego kraju UE może powołać się na to, że w Polsce nie ma już niezależnych sądów i pomachać z uśmiechem ministerstwu sprawiedliwości, które wysłało za nim Europejski Nakaz Aresztowania" - ocenił.
Dodał, że "dokonane w ciągu ostatnich trzech lat zniszczenie polskiego państwa prawa mu na to pozwala".
Podkreślił, że "do tej pory sąd w innym kraju UE wysyłał takiego człowieka automatycznie do Polski, a teraz musi się zastanawiać, czy nasze sądy są w stanie zapewnić sprawiedliwy proces!".
"Skutkiem tzw. reformy wymiaru sprawiedliwości jest więc poważne utrudnienie w ściganiu przestępców. Czy o to nam chodziło?" - pyta.
"Jak myślicie, jaka będzie decyzja sądu irlandzkiego?"
Matczak zauważył, że "Trybunał instruuje sąd, na czym ma oprzeć swoją ocenę, czy w Polsce istnieje problem z praworządnością i od razu wskazuje źródło, z którego sąd ma korzystać".
Wskazał cytat z informacji o wyroku: "Trybunał stwierdził, że informacje zawarte w uzasadnionym wniosku skierowanym niedawno przez Komisję do Rady na podstawie art. 7 ust. 1 TUE stanowią szczególnie istotne informacje w kontekście tej oceny".
Matczak zwrócił uwagę, iż "w uzasadnionej opinii napisano, że Polska ma bardzo poważny problem z sądami i że działania polskiego rządu naruszyły praworządność i niezależność sądownictwa".
"Jak myślicie, jaka będzie decyzja sądu irlandzkiego, któremu Trybunał polecił oprzeć się w swojej decyzji na najbardziej krytycznym wobec polskiego rządu dokumencie Unii Europejskiej?" - pyta prof. Matczak.
"Nie tego dotyczyła sprawa"
Komentując słowa Zbigniewa Ziobry o tym, że "w żadnym punkcie swego orzeczenia Trybunał nie stwierdził naruszenia praworządności w Polsce" korespondent TVN24 i TVN24BiS Maciej Sokołowski zauważył, że nie tego dotyczyła sprawa.
- Trybunał nie stwierdził, że w Polsce łamana jest praworządność, bo nie zajmował się tym, czy jest, ale tym, czy krajowy sąd w Irlandii może to badać. Trybunał sądowi krajowemu pozostawił tę kwestię do rozstrzygnięcia. Co więcej, Trybunał uznał, że wystarczającym powodem, by nabrać wątpliwości co do naruszenia praworządności jest fakt rozpoczęcia przez komisję procedury z artykułu 7, a taka została rozpoczęta jedynie wobec naszego kraju - zaznaczył Sokołowski. Sokołowski zwrócił również uwagę, że irlandzki sąd nie domagał się automatycznej odmowy Europejskiego Nakazu Aresztowania, a jedynie odpowiedzi na pytanie, czy ma prawo zajmować się praworządnością, skoro napływają do niego informacje, że sytuacja w sądownictwie jest zła.
Obawy irlandzkiego sądu co do praworządności w Polsce
W marcu sąd w Irlandii - rozpatrujący sprawę ekstradycji Polaka Artura C., poszukiwanego przez polską prokuraturę w związku z zarzutami dotyczącymi przemytu narkotyków - zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu o opinię w trybie pilnym (stosowaną w sprawach, w których ktoś przebywa w areszcie) na temat tego, czy Polak będzie sądzony w swoim kraju w uczciwym procesie.
Sąd wskazywał na obawy co do praworządności w Polsce w związku z uruchomieniem wobec niej przez Komisję Europejską procedury z art. 7 traktatu unijnego.
Wyrok europejskiego Trybunału
W środę Trybunał wydał orzeczenie w tej sprawie. - Organ sądowy, do którego zwrócono się o wykonanie Europejskiego Nakazu Aresztowania, musi wstrzymać się od jego wykonania, jeśli uzna, że dana osoba mogłaby zostać narażona na ryzyko naruszenia prawa podstawowego do niezawisłego sądu, a tym samym istotnej treści prawa podstawowego do rzetelnego procesu sądowego, ze względu na nieprawidłowości mogące mieć wpływ na niezawisłość władzy sądowniczej w wydającym nakaz państwie członkowskim - orzekł TSUE.
TSUE stwierdził, że decyzja o wstrzymaniu Europejskiego Nakazu Aresztowania może zapaść dopiero po przeprowadzeniu dwuetapowej analizy. Sąd, który ma wydać zatrzymanego, musi wystąpić do sądu danego kraju o przekazanie wszelkich informacji niezbędnych do przeprowadzenia oceny praworządności w tym kraju. Ocena ta powinna być dokonana w oparciu o "obiektywne, wiarygodne, dokładne i należycie uaktualnione informacje". Jeśli po jej dokonaniu sąd uzna, że w konkretnym kraju istnieje rzeczywiście ryzyko naruszenia prawa do rzetelnego procesu sądowego, w drugiej kolejności powinien także ustalić, że istnieją podstawy, aby uznać, iż na takie ryzyko narażona jest konkretna osoba, której dotyczy Europejski Nakaz Aresztowania.
Autor: kb,js//kg / Źródło: PAP, TVN24, tvn24.pl