Jest pewna zasada w przypadku kraju takiego jak Polska, który jest krajem średnim, i który ma do czynienia z wielkim mocarstwem, tutaj z Rosją: powinniśmy rozmawiać nie tyle bezpośrednio z Moskwą, ile rozmawiać poprzez Brukselę - komentował w TVN24 były ambasador Polski przy NATO Jerzy Maria Nowak. Odniósł się do słów prezydenta Rosji Władimira Putina między innymi na temat Polski i II wojny światowej. Jego zdaniem w tej sprawie w Brukseli "patrzą się na nas obojętnie". - To nie jest dobre zjawisko. Świadczy, że nie mamy silnej pozycji - podkreślił.
W piątek do Ministerstwa Spraw Zagranicznych pilnie wezwano ambasadora Rosji w Polsce Siergieja Andriejewa. Miało to związek z wypowiedziami prezydenta Rosji Władimira Putina. 19 grudnia, odnosząc się do wrześniowej rezolucji Parlamentu Europejskiego dotyczącej wybuchu II wojny światowej, mówił on między innymi, że "stawianie na jednej płaszczyźnie ZSRR i Niemiec hitlerowskich jest szczytem cynizmu".
Nawiązując do tajnych protokołów, których konsekwencją był rozbiór Polski między hitlerowskie Niemcy a Związek Sowiecki, prezydent Rosji oznajmił, że Polska "sama wzięła udział w rozbiorze Czechosłowacji [w 1938 roku - przyp. red.]". Dodał, że wojska sowieckie "wkroczyły do Polski [17 września 1939 roku - red.] po tym, kiedy polski rząd utracił kontrolę nad swoimi siłami zbrojnymi".
Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz mówił w sobotę, że ambasador na spotkaniu "przedstawił swoje stanowisko, jednocześnie zobowiązał się do przedstawienia polskiego stanowiska do centrali ministerstwa spraw zagranicznych w Moskwie".
"Już tutaj jest pewien element nieprofesjonalnego działania, pewnej nieudolności"
Były ambasador Polski przy NATO, profesor Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie Jerzy Maria Nowak w TVN24 komentował w niedzielę tę sytuację.
Wyjaśniał, że według dobrych obyczajów "ambasadora wzywa się do wiceministra albo ministra i podkreśla się wagę wtedy tej sprawy, którą się chce przedstawić".
- Tymczasem tutaj został wezwany i przyjął go wicedyrektor departamentu [wschodniego MSZ - przyp. red.] - zauważył Jerzy Maria Nowak. Dodał, że "jest to niegrzeczne troszeczkę do ambasadora" oraz "to oznacza, że dla nas nie jest to jakaś wielka sprawa".
- Więc już tutaj jest pewien element nieprofesjonalnego działania, pewnej nieudolności - wskazywał.
Słowa rosyjskiego prezydenta były ambasador Polski przy NATO ocenił natomiast jako bardzo "prowokacyjne" oświadczenie. Dodał, że w tej sprawie Władimirowi Putinowi chodzi o "maksymalne skłócenie Polski z Zachodem".
"Powinniśmy rozmawiać nie tyle bezpośrednio z Moskwą, ile rozmawiać poprzez Brukselę"
Pytany, czy spodziewałby się reakcji w tej sprawie między innymi ze strony Unii Europejskiej, odparł, że "gdybyśmy mieli silniejszą pozycję w tej chwili w Unii Europejskiej, to można by było oczekiwać i nawet trzeba by było oczekiwać".
- Jest pewna zasada w przypadku kraju takiego jak Polska, który jest krajem średnim, i który ma do czynienia z wielkim mocarstwem, tutaj z Rosją: powinniśmy rozmawiać nie tyle bezpośrednio z Moskwą, ile rozmawiać poprzez Brukselę - mówił były ambasador RP przy NATO.
Jego zdaniem "to powinna być święta zasada". - W tej chwili patrzą się na nas obojętnie: "a tam sobie Polacy się kłócą z Rosją o jakieś historyczne sprawy, a nie są znane i tak dalej". To nie jest dobre zjawisko. Świadczy, że nie mamy silnej pozycji - przekonywał.
"Jak będziemy samotni, a już jesteśmy w dużym stopniu samotni, to przegramy"
Według gościa TVN24 Władimirowi Putinowi chodzi między innymi o to," żeby nas izolować, żeby nas skłócić ze środowiskami żydowskimi na świecie i z Izraelem, i to w przededniu rocznicy wyzwolenia Oświęcimia [niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau - przyp. red.]".
- Chodzi mu również o osłabienie pewnej naszej pozycji międzynarodowej i oddziaływanie na swój wewnętrzny elektorat - kontynuował. Mówił także, że takie zachowanie "to jest zemsta za to, że na rocznicę zwycięstwa nad hitleryzmem Putin nie był zaproszony do Polski".
- Chodzi mu też o traktowanie niektórych pomników żołnierzy radzieckich - dodał Jerzy Maria Nowak, odnosząc się do faktu, że niektóre monumenty postawione w Polsce w czasach PRL i upamiętniające żołnierzy Armii Czerwonej zostały obalone.
Ocenił także, że będą pojawiały się kolejne elementy propagandowej walki. - Trzeba oczekiwać dalszego ciągu i jeżeli my nie będziemy potrafili tutaj sobie pozyskać Unię Europejską - a nie jestem pewien, czy to potrafimy, bo nasza dyplomacja w ostatnich latach moim zdaniem bardzo się osłabiła - to będziemy mieli rzeczywiście kłopot - ocenił.
- Będziemy mieli dobrą pozycję, jak stanie za nami Europa. A jak będziemy samotni, a już jesteśmy w dużym stopniu samotni, to przegramy - stwierdził były ambasador Polski przy NATO.
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ Z JERZYM MARIĄ NOWAKIEM:
Autor: akr//now / Źródło: tvn24