NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE O KORONAWIRUSIE. RAPORT TVN24.PL >>>
20 marca decyzją rządu wprowadzono w Polsce stan epidemii. Jednym ze skutków tej decyzji jest zakaz organizowania zgromadzeń powyżej 50 osób. Choć grający w piłkę mężczyźni zarządzenia nie złamali, to jednak nie dostosowali się do licznych apeli o znaczne ograniczenie kontaktów z innymi ludźmi.
O pozostanie w domu apelują nie tylko lekarze
A o ograniczenie spotkań w większym gronie apelują lekarze, czy wirusolodzy, którzy przypominają, że nawet spacerowanie w większych grupach jest w tej chwili niebezpieczne dla naszego zdrowia.
- Możemy wychodzić do sklepu, na spacer, ale w taki sposób, żeby nie spotykać się w dużych grupach. Rzecz polega na tym, że wirus przenosi się drogą aerozolu rozpryskiwanego na odległość dwóch metrów - tłumaczył na antenie TVN24 doktor Paweł Grzesiowski, immunolog, ekspert do spraw zakażeń.
O niespotykanie się w dużych grupach proszą również władze samorządowe, wprowadzając tymczasowe zakazy. Prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski podjął w tym tygodniu decyzję o zakazie picia alkoholu na bulwarach wiślanych, tak aby ograniczyć tam gromadzenie się osób. Od kilku dni zamknięte są siłownie, place zabaw, baseny - czyli wszystkie te miejsca, w których zdaniem ekspertów najłatwiej możemy przekazać sobie wirusa.
- Apeluję o zdrowy rozsądek. Chodźmy na spacer, ale sami. Nie w kilkanaście osób - mówił Trzaskowski.
- Zasady bezpieczeństwa, o których informują strony rządowe pokazują jednoznacznie, że nie tylko grupy powyżej 50 osób, ale nawet takie powyżej dwóch stanowią zagrożenie - mówi Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. Policjant zapowiedział, że w weekend policjanci będą prowadzić wzmożone patrole, w miejscach, gdzie do tej pory najczęściej gromadzili się mieszkańcy, czyli między innymi na bulwarach, czy Starym Mieście.
"To skrajnie nieodpowiedzialne"
Do zdjęć zarejestrowanych przez Reportera 24 odniósł się na antenie TVN24 psycholog, Tomasz Kozłowski, nazywając takie zachowanie "skrajnie nieodpowiedzialnym".
- Męski testosteronowy świat pokazuje: "mnie koronawirus nie przewróci, ja dbam o siebie, ponieważ gram w piłkę". Specjaliści uważają, że możemy wychodzić, biegać po lesie, ale musimy robić to sami. Nie możemy uprawiać gier zespołowych. To jest nieodpowiedzialne. Jeżeli ludzie, których widzimy na boisku, swoim zachowaniem ściągną niebezpieczeństwo na swoje dzieci i rodziny. To oni są po prostu temu winni - mówił Kozłowski.
Autorka/Autor: dg/ec
Źródło: TVN24, Kontakt24
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24