Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podjął decyzję o przeprowadzeniu kontroli w Szpitalu Praskim i Szpitalu Wolskim po śmierci 91-latki. Kobieta nie została przyjęta do placówek, choć miała wystawione odpowiednie skierowania. Podczas oczekiwania w karetce straciła przytomność i przestała oddychać. Mimo akcji ratunkowej, zmarła.
W piątek opisaliśmy historię 91-latki z podejrzeniem obustronnego zapalenia płuc i infekcją dróg oddechowych. Kobieta miała skierowanie na leczenie w szpitalu, wystawione przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Zlecił on także, by następnego dnia po wizycie w przychodni na Woli, karetka transportowa zabrała pacjentkę do Szpitala Praskiego. We wtorek, 21 stycznia placówka odmówiła jej przyjęcia, tłumacząc się brakiem wolnych miejsc na oddziale chorób wewnętrznych. Następnie pacjentkę przewieziono do Szpitala Wolskiego, gdzie około dwie godziny oczekiwała w karetce na przyjęcie. W tym czasie straciła przytomność i przestała oddychać. Lekarze stwierdzili zgon.
Kontrola w szpitalach
Oba szpitale są miejskimi placówkami. To oznacza, że nadzór nad nimi pełnią władze stolicy. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w sobotę został poproszony o odniesienie się opisanej przez nas historii.
- Oczywiście zarządzę kontrolę i będziemy wyciągali z tego wnioski. SOR-y są w Warszawie przeciążone. Będę rozmawiać z wojewodą, aby na takie przypadki lepiej systemowo reagować - powiedział Rafał Trzaskowski podczas sobotniej konferencji prasowej, organizowanej w Stalowej Woli w ramach kampanii przed wyborami prezydenckimi. - Jestem niesłychanie poruszony tym, co się stało - dodał.
Warszawski ratusz zapytaliśmy o to, czy urzędnicy rozpoczęli już jakiekolwiek działania. - Prezydent podjął decyzję o przeprowadzeniu kontroli i ustaleniu przyczyn tej sytuacji - potwierdza rzeczniczka urzędu miasta Monika Beuth. - Będziemy chcieli nawiązać współpracę z Rzecznikiem Praw Pacjenta. Biura merytoryczne w ratuszu pracują nad zakresem i stroną formalną planowanej kontroli, o szczegółach będziemy informować - zapowiada. Kontrola ma dotyczyć obu placówek, gdzie trafić miała 91-latka, czyli Szpitala Wolskiego i Szpitala Praskiego.
Jak podaliśmy wcześniej, nasze ustalenia dotyczące śmierci pacjentki przekazaliśmy do Biura Rzecznika Praw Pacjenta. Jego rzeczniczka Anna Hernik-Solarska potwierdziła, że wszczęta została kontrola. - Rzecznik Praw Pacjenta Podjął się zbadania tej sprawy. Jesteśmy na etapie badania. Musimy uzyskać zarówno informacje ze Szpitala Praskiego, jak i ze Szpitala Wolskiego - mówiła dziennikarzowi "Faktów TVN" Markowi Nowickiemu.
Nie przyjęli jej na Pradze
Przypomnijmy, że pacjentka została początkowo skierowana do Szpitala Praskiego, ponieważ w grudniu ubiegłego roku była już tam hospitalizowana. Tym razem przyjęta nie została. - Organizacyjnie u nas w SOR-ze przyjęcia planowe i przyjęcia ostrodyżurowe odbywają się w tym samym miejscu - tłumaczył w rozmowie z "Faktami TVN" Marcin Makiewicz, dyrektor ds. medycznych Szpitala Praskiego.
Chodzi o dwa okienka dla zgłaszających się pacjentów: jedno do "działu przyjęć planowych", drugie - rejestrację do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, które w tej konkretnej placówce znajdują się tuż obok siebie. - Pracownik karetki transportowej zjawił się w Szpitalu Praskim w okienku przyjęć planowych, chcąc zapisać pacjentkę do planowej hospitalizacji. To nie jest to samo okienko (co rejestracja do SOR - red.) - mówił Makiewicz.
- Osoba, która siedzi w okienku nie ma wykształcenia medycznego. Ona pracuje administracyjnie. Ona ma sprawdzić, imię i nazwisko, pesel chorego i czy ta osoba jest do przyjęcia planowanego do szpitala. To nie jest pracownik medyczny - podkreślał dyrektor.
Odmowę przyjęcia do szpitala musi jednak pokwitować lekarz, a nie tylko pracownik rejestracji. Ustaliliśmy, że pieczątkę postawił medyk dyżurujący tego dnia na SOR. 91-latka nie została w Szpitalu Praskim przebadana, w placówce nie ma żadnych dokumentów dotyczących jej wizyty.
Ratownik, który dostarczył do okienka dla przyjęć planowych skierowanie 91-latki, miał dowiedzieć się od pracowników szpitala, że na oddziale chorób wewnętrznych nie ma miejsc i że placówka nie miała żadnej informacji o tym, że taka pacjentka miała się na oddziale pojawić.
Nie było miejsca na Woli
Podobnie jak to miało miejsce w praskiej placówce, do Szpitala Wolskiego także nie dotarła informacja, że 91-latka ze skierowaniem do leczenia na oddziale wewnętrznym pojawi się tego dnia w placówce i również nie było przygotowane wolne miejsce. Tego dnia zatłoczony był także SOR, dlatego pacjentka musiała czekać w karetce transportowej na przyjęcie. Prezes szpitala Piotr Mazur tłumaczył naszej redakcji, że SOR placówki dysponuje 11 łóżkami, a w dniu zdarzenia przyjął ponad 100 pacjentów.
Według Biura Rzecznika Praw Pacjenta, "oczekiwanie przez pacjenta przez dwie godziny, w pojeździe transportu sanitarnego na zwolnienie się miejsca w szpitalu, nie powinno się zdarzyć".
Autorka/Autor: kk/b
Źródło: tvnwarszawa.pl / Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/ tvnwarszawa.pl