Przypomnijmy: 26 stycznia 2021 roku został ogłoszony wyrok. Kajetan P. został skazany na dożywocie za to, że "zabił lektorkę języka włoskiego Katarzynę J. w ten sposób, że zadał jej dwa ciosy nożem, powodując zgon, a następnie dokonał oddzielenia głowy od tułowia, przewiózł jej ciało do swojego mieszkania i podpalił je". Dodatkowo skazano go na rok więzienia za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza policji na pokładzie samolotu, którym był transportowany do Polski po zatrzymaniu na Malcie. Sąd postanowił połączyć obie kary i wymierzył oskarżonemu dożywocie. Dodatkowo Kajetan P. będzie musiał zapłacić po 75 tysięcy złotych nawiązki dla ojca i matki zamordowanej.
Wyrok był nieprawomocny.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Dwie apelacje w sprawie Kajetana P. i kolejna opinia psychiatryczna
Jak informuje "Gazeta Stołeczna", od wyroku odwołały się obie strony. Sędzia sądu apelacyjnego Jerzy Leder, w rozmowie z gazetą powiedział, że pierwsza to apelacja prokuratora, który atakuje ustalenie sądu okręgowego, że Kajetan P., dokonując zabójstwa, "działał w warunkach ograniczonej poczytalności". Dodał, że prokurator twierdzi, iż "sąd nieprawidłowo odczytał opinię biegłych" i "nieprawnie zastosował ograniczoną poczytalność".
Drugą apelację miał złożyć obrońca skazanego, który - jak podał Leder - zarzuca z kolei sądowi pierwszej instancji "obrazę prawie wszystkich przepisów postępowania". Chodzi tu m.in. o nieprawidłową ocenę materiału dowodowego, na którym w konsekwencji oparto wyrok. Obrońca miał wnioskować tym samym o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia.
"Stołeczna" podała też, że P. ma zostać przewieziony do Instytutu Medycznego w Szczecinie, gdzie zostanie zbadany w celu uzyskania kolejnej opinii psychiatrycznej.
Zabił lektorkę języka włoskiego "w ramach walki ze słabościami"
Kajetan P. został oskarżony o to, że 3 lutego 2016 roku w mieszkaniu przy Skierniewickiej na warszawskiej Woli zabił - zadając nożem cios w szyję - 30-letnią Katarzynę, lektorkę języka włoskiego. Następnie jej ciało poćwiartował i przewiózł do swojego mieszkania na Żoliborzu. Tam zdecydował się podpalić zwłoki i uciec. Dwa tygodnie po zbrodni został zatrzymany w Valletcie, stolicy Malty.
W trakcie podróży powrotnej do Polski, na pokładzie samolotu, zaatakował jednego z policjantów. To drugi z zarzutów, jakie przedstawiła mu prokuratura. Mężczyzna podczas przesłuchania złożył szczegółowe wyjaśnienia i przyznał się do zarzutów. Nie okazał skruchy. Z jego wyjaśnień wynikało, że Katarzyna J. była przypadkową ofiarą. Mówił, że postanowił zabić człowieka "w ramach pracy nad sobą i walki ze słabościami". Telefon do kobiety znalazł na stronie internetowej z ogłoszeniami, ofertami korepetycji językowych. Wybrał ją, bo nie zamieściła swojego zdjęcia.
W trakcie procesu żadna ze stron nie kwestionowała, że P. był sprawcą brutalnego zabójstwa. Do wyjaśnienia pozostawało jedynie, czy mężczyzna był w chwili zbrodni poczytalny, czyli czy zdawał sobie sprawę z tego, co robi.
Na początku procesu Kajetana P. sąd zdecydował, że rozprawy będą miały charakter niejawny ze względu na drastyczny charakter sprawy oraz kwestie związane ze zdrowiem psychicznym oskarżonego. Toczyły się więc za zamkniętymi drzwiami na specjalnej sali sądowej dla niebezpiecznych oskarżonych na Bemowie.
Autorka/Autor: katke/r
Źródło: "Gazeta Stołeczna", tvnwarszawa.pl