Na ostatniej sesji rady dzielnicy Wola grupa radnych PiS zaapelowała do władz miasta o rozpoczęcie prac nad programem, umożliwiającym wykup lokali komunalnych z bonifikatą. Ratusz do takich pomysłów odnosi się krytycznie. - Powrót do wykupu zasobu komunalnego byłby niesprawiedliwy społecznie - komentuje Joanna Erbel, ekspertkę do spraw mieszkalnictwa, kiedyś kandydatka na prezydenta Warszawy.
Jak zaznaczono w przedstawionym przez radnych PiS stanowisku, "wykup mieszkań dla wieloletnich najemców mieszkań komunalnych powinien być objęty bonifikatą różnicowaną na postawie długości trwania umowy najmu". Radni twierdzą, że ze sprzedaży takich mieszkań "miasto mogłoby remontować stare lokale lub wprowadzić program dostosowania ich do potrzeb osób z ograniczoną możliwością poruszania się". "Sprzedaż mieszkań komunalnych dla długoletnich mieszkańców będzie wpływała na aspekty związane z kształtowaniem się podziału właścicielskiego ze wspólnotami mieszkaniowymi. Będą one w większym stopniu musiały samodzielnie gospodarować środkami finansowymi na fundusz remontowy, co w dłużej perspektywie spowoduje, że Warszawa nie będzie ponosiła tak wysokich kosztów partycypowania w wydatkach, jak obecnie" - stwierdzono w treści stanowiska.
Zaznaczono również, że program wymagałaby zapisów, które zabraniałyby zbycia lokalu przez określony czas od momentu wykupu.
PiS: bardzo duże zapotrzebowanie mieszkańców
- Jest bardzo duże zapotrzebowanie ze strony mieszkańców. Do radnych na dyżury przychodzi wielu mieszkańców, którzy pytają o to, jakie mają możliwości wykupu mieszkania komunalnego. To około 20, a nawet 30 procent wszystkich spraw, z którymi przychodzą - mówi nam Karol Jankowski, wolski radny z klubu PiS. - Są to ludzie, którzy mieszkają w tych lokalach po 30, a nawet 40 lat. Włożyli w nie dużo własnych środków. Ale nie są w stanie ich wykupić po rynkowej cenie - dodaje.
Do tej pory nie padły żadne konkrety, które określą, jak program wykupu miałby funkcjonować w praktyce. - Nie chcemy dawać gotowego pomysłu. Chcemy, aby zostały podjęte prace nad tym programem z udziałem różnych grup: lokatorami, przedstawicielami miasta i dzielnic. W każdej dzielnicy jest inny zasób, nie chcieliśmy proponować rozwiązań z punktu widzenia Woli - twierdzi Jankowski. - Jesteśmy na półmetku obecnej kadencji. To dobry moment, żeby zacząć prace nad tym programem – dodaje.
Stanowisko nie zostało jednak przyjęte przez większość radnych dzielnicy Wola. Zostało skierowane do prac w komisjach.
KO: lokale miejskie powinny zostać miejskie
Pomysł wolskich radnych z PiS nie jest nowy, co wyraźnie zaznacza miejska radna Dorota Łoboda z Koalicji Obywatelskiej. - Prawo i Sprawiedliwość wraca co jakiś czas z tym pomysłem, natomiast ja jestem absolutnie przeciwna wyzbywaniu się jakichkolwiek mieszkań z naszego zasobu komunalnego. Niezależnie od tego, jak długo dane osoby zamieszkują ten lokal, to on jest własnością miasta i w zasobie miejskim powinien pozostać, właśnie po to, aby kolejne potrzebujące osoby mogły z tych mieszkań korzystać – uważa radna.
I dodaje: - Nie jest tak, jak uważa Prawo i Sprawiedliwość, że miasto z pieniędzy, które uzyska na sprzedaży tych lokali, wybuduje nowe mieszkania. Przy sprzedaży z tak dużą bonifikatą nie będzie nas stać na wybudowanie takiej samej liczby mieszkań komunalnych. Do tego nie ma aż tylu gruntów w mieście, a jeśli są, to na dalekich obrzeżach. Z punktu widzenia miasta i dobra ogółu mieszkańców, wyprzedawanie naszego zasobu jest absolutnie bezzasadne - dodała.
Do 2013 roku w Warszawie obowiązywały przepisy, które pozwalały nabyć długoletnim najemcom zajmowany lokal z wysoką bonifikatą, wynoszącą nawet 90 procent ceny sprzedawanego lokalu. PiS próbowało przeforsować pomysł powrotu do tamtego systemu w radzie miasta ponad dwa lata temu. Zgodnie z przedstawionym wówczas projektem uchwały wykup mieszkań komunalnych miał być możliwy dla osób, które są najemcami lokalu przez co najmniej 10 lat. Albo od pięciu lat są najemcami i jednocześnie od 15 lat lokal zamieszkują. Mogłyby one wykupić taki lokal z odpowiednią bonifikatą. 80-procentowa zniżka miałaby obejmować mieszkania w budynkach powstałych do 1995 roku, a bonifikata 70-procentowa - budynki wybudowane po 1995 roku. Po burzliwej dyskusji projekt przepadł w głosowaniu.
Sprzedali siedem, wybudowali jedno
Negatywnie do pomysłu wolskich radnych PiS odnosi się również stołeczny ratusz. Jego rzeczniczka Monika Beuth-Lutyk przekazała, że równie nietrafione są propozycje, aby za środki uzyskane ze sprzedaży remontować stare lokale lub dostosowywać je do potrzeb osób o ograniczonej mobilności. - Takie działania są i powinny być podejmowane, natomiast środków na realizację tego celu nie należy upatrywać w sprzedaży lokali, ponieważ jest to krótkowzroczna polityka, w dłuższej perspektywie uniemożliwiająca realizację obligatoryjnych zadań miasta - oceniła Beuth-Lutyk. I przytoczyła zapis ustawy o ochronie praw lokatorów, gdzie jest mowa o tym, że każda gmina zobligowana jest do zapewnienia lokali w ramach najmu socjalnego, lokali zamiennych i zaspokajania potrzeb mieszkaniowych mieszkańców o niskich dochodach.
Rzeczniczka ratusza przywołała również historyczne dane sprzed ponad dekady, kiedy w Warszawie można było wykupić lokal komunalny z wysoką bonifikatą. - W latach 2008 - 10 sprzedano 6 129 lokali, z czego uzyskano około 200 milionów złotych. W tym samym okresie na wybudowanie nowych 1032 mieszkań wydano około 238 milionów złotych. Co oznacza, że w poprzedniej dekadzie zbycie aż sześciu czy siedmiu lokali pozwalało na wybudowanie tylko jednego. A mówimy o okresie, gdy ceny materiałów budowlanych były dużo niższe niż obecnie. Teraz ta dysproporcja byłaby jeszcze bardziej niekorzystna - stwierdziła Beuth-Lutyk.
Jak zaznaczyła przedstawicielka ratusza, sprzedaż lokali z bonifikatą była główną przyczyną zmniejszenia się zasobu, a im mniejszy zasób, tym mniejsze możliwości udzielania pomocy mieszkaniowej dla osób, które jej potrzebują. Na ten problem zwrócono uwagę również w Narodowym Programie Mieszkaniowym, gdzie stwierdzono, że "trwa, niekorzystny z punktu widzenia dostępności mieszkań dla niezamożnych gospodarstw domowych, proces prywatyzacji zasobów gminnych, które potencjalnie mogłyby się przyczynić do zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych takich osób i rodzin".
"Prywatyzacja zasobów jest obiektywnie zła"
O komentarz poprosiliśmy Joannę Erbel, ekspertkę do spraw mieszkalnictwa, członkinię Laboratorium Rynku Najmu, autorkę książki "Poza własnością", kandydatkę na prezydenta Warszawy w 2014 roku, a później pracowniczkę miejskiego Biura Polityki Lokalowej i państwowej spółki PFR Nieruchomości, która nadzorowała program Mieszkanie Plus.
- Jednym z największych sukcesów Hanny Gronkiewicz-Waltz, która utożsamianą przecież z liberalną władzą, było zatrzymanie wykupu mieszkań z dużą bonifikatą - zwróciła uwagę Erbel. - Powracanie do tego przez PiS mnie zaskakuje, bo przecież władza wprowadziła bardzo dobry Narodowy Program Mieszkaniowy, oparty na rozbudowie zasobu dostępnych mieszkań na wynajem, a nie jego likwidacji. Jego częścią był program Mieszkanie Plus, który się nie udał nie z powodu zmiany kursu, ale dlatego to, że nie zdyscyplinowano spółek państwowych, zwłaszcza PKP, na których gruntach miało powstać większość tych mieszkań. Według mnie, radni PiS powinni się zająć tym, co wyznacza program mieszkaniowy, czyli budowaniem nowych lokali i polityce remontowej obecnego zasobu. Powinni zastanowić się na przykład, które działki na Woli można przeznaczyć pod budowę takich mieszkań - skomentowała ekspertka.
Co jest według niej główną wadą proponowanego rozwiązania? - Prywatyzacja zasobów jest obiektywnie zła, bo daje możliwość uwłaszczenia się na majątku, który jest wspólny. Trzeba jeszcze pamiętać, że czynsz komunalny jest zwykle niższy niż koszt utrzymania mieszkania własnościowego. Zatem radni PiS w skrócie proponują, że osoby mieszkające od lat w mieszkaniach, nieponoszące pełnych kosztów eksploatacji tych mieszkań, dostaną dodatkowy bonus w wysokości około kilkuset tysięcy złotych, jeśli weźmiemy pod uwagę wartość takiego mieszkania - odpowiedziała.
Joanna Erbel zauważyła przy tym, że umowy na zajęcie mieszkania komunalnego i tak są już bardzo korzystne. - Nie ma weryfikacji czynszowej osób, które mieszkają w tych lokalach od lat. Jeśli komuś wzrosły dochody i tak płaci mniej, niż zapłaciłby za mieszkanie własnościowe - powiedziała. Podkreśliła, że plan powrotu do wykupu zasobu komunalnego jest niesprawiedliwy społecznie, bo jeśli ktoś ma pieniądze na wykup mieszkania, to nie jest osobą, która spełniłaby kryteria dla mieszkań komunalnych. - To byłby program dla osób, które chciałyby wzbogacić się na mieszkaniach przez lata utrzymywanych z naszych podatków - zauważyła.
Autorka/Autor: Dariusz Gałązka
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24