Ogień, w domu jednorodzinnym w warszawskim Wawrze, pojawił się w środku nocy. Pierwsi na miejscu zjawili się policjanci, którzy ewakuowali domowników. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Przyczyna pożaru jest wyjaśniania.
Kilka minut przed godziną 2 w nocy, policjanci z patrolu pełniący służbę na terenie Wawra otrzymali poprzez radiostację komunikat o pożarze domu jednorodzinnego.
"Po dotarciu na miejsce zobaczyli, że dach budynku płonie, a ogień bardzo szybko się rozprzestrzenia, budynek w dużej części był drewniany. Patrolowcy przeskoczyli przez ogrodzenie i od razu chcieli dostać się do środka, by ratować mieszkańców. Nikt nie otwierał i nie odpowiadał na ich pukanie do drzwi i okien, policjanci nie byli też w stanie wyważyć drzwi. W końcu otworzyła je wyrwana ze snu starsza pani" - zrelacjonowała podinspektor Joanna Węgrzyniak z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VII.
"Wewnątrz panowało znaczne zadymienie"
Wskazała, że w domu były jeszcze trzy inne osoby i pies. Wszyscy spali i nie zdawali sobie sprawy z zagrożenia. "Wewnątrz panowało już znaczne zadymienie. W asyście, przy wsparciu i pomocy policjantów, wszyscy mieszkańcy, cali i zdrowi zdążyli na czas opuścić budynek" - przekazała Węgrzyniak.
Mieszkańcy domu zostali przebadani przez zespół ratownictwa medycznego. Nie wymagali hospitalizacji. Schronienie znaleźli u sąsiadów.
"Pożar został ugaszony przez zastępy straży pożarnej. Na miejscu zostaną przeprowadzone oględziny z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa. Śledczy z komisariatu w Wawrze przeprowadzą czynności i ustalenia, które będą miały na celu ustalenie przyczyn i okoliczności tego zdarzenia" - wyjaśniła podinspektor Węgrzyniak.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KRP VII