Strażnicy miejscy wydobyli dziecko z nagrzanego aucie na Ursynowie. "Przybyłe chwilę później pogotowie potwierdziło u dziewczynki pierwsze objawy przegrzania" - relacjonują przedstawiciele formacji.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Jak przekazali strażnicy, w czasie wykonywania zadań do patrolu podszedł zaniepokojony przechodzień wskazując na samochód, w którym spało małe dziecko. Funkcjonariusze podeszli do pojazdu. Był zamknięty.
"Pierwsze objawy przegrzania"
"Pukając w szybę i trzęsąc samochodem funkcjonariusze usiłowali zwrócić uwagę dziewczynki. Ta jednak nie reagowała. Nie było nad czym się zastanawiać. Podczas gdy jeden ze strażników wzywał pogotowie, drugi w bezpieczny dla dziecka sposób wybił szybę w aucie i otworzył drzwi" - poinformował w piątek referat prasowy SM.
Mimo huku, dziewczynka nie wybudziła się. Oddychała. "Po wydobyciu dziecka z samochodu, funkcjonariusze ustawili fotelik z dwulatką w zacienionym i przewiewnym miejscu, cały czas monitorując jej funkcje życiowe. Nie trwało to długo. Przybyłe chwilę później pogotowie potwierdziło u dziewczynki pierwsze objawy przegrzania" - przekazali strażnicy.
Po przywróceniu właściwej temperatury, dziewczynka ocknęła się. Ratownicy medyczni stwierdzili, że nie wymagała dalszej hospitalizacji.
Temperatura wewnątrz może sięgać nawet 80 stopni
Jak zaznaczyli strażnicy, nie wiadomo jak długo dwulatka przebywała w zamkniętym aucie. Matka, która po pewnym czasie pojawiła się na miejscu tłumaczyła, że "przedłużyła jej się wizyta w urzędzie". Funkcjonariusze podkreślają, że konsekwencje tego spóźnienia mogłyby być dużo poważniejsze, gdyby nie czujność przechodnia, błyskawiczna akcja strażników i fakt, że dzień nie był tak upalny jak poprzednie.
Strażnicy przypomnieli też, że samochód pozostawiony w nasłonecznionym miejscu dla każdego żywego organizmu staje się pułapką, dlatego że temperatura wewnątrz może sięgać nawet 80 stopni Celsjusza. "Zanim zamkniesz auto, upewnij się, że nikogo nie zostawiasz w środku. Nieodpowiedzialnym kierowcom, tak jak w tym przypadku grozi odpowiedzialność karna" - apelują strażnicy.
Autorka/Autor: dg/ran
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Straż miejska