Ursynów

Ursynów

Byle coś otworzyć, byle przed wyborami

Skończona budowa, ta z niedoróbkami albo dopiero rozpoczęta, na dodatek przezkogoś innego - każdy pretekst jest dobry, żeby przed wyborami coś otworzyć. Ostatnie dni obfitowały więc w mniej lub bardziej prawdziwe otwarcia z udziałem warszawskich samorządowców. Nie obyło się bez wpadek.

Ursynów mówi "Yes, we KEN" Zlikwidują groźny uskok

Na kilka dni przed wyborami władze Ursynowa ogłosiły, że znalazły sposób na uporanie się z niebezpieczną przeszkodą w al. KEN. Przez dwa lata nie była to wystarczająco pilna sprawa, choć feralne skrzyżowanie jest przed samym ratuszem.

Styl grających na wyścigach

W latach 70., kiedy w Warszawie kasyn było mało, trybuny Toru Służewiec były pełne. Dziś pasjonatów zarówno gonitw, jak i samego obstawiania też nie brakuje. Tak jak przed laty - wielu przegrywa, nieliczni wygrywają. I tak jak kiedyś emocji nie brakuje.

Stołeczna kardiologia wymaga reaminacji

Sytuacja pacjentów z chorobami serca jest trudna. Ursynów, Wilanów i Konstancin nie mają szpitali ze specjalistycznymi oddziałami dla pacjentów ubezpieczonych w Narodowym Funduszu Zdrowia.

Ursynów: Wyborcza awantura o... poziom kampanii

Stowarzyszenie Nasz Ursynów oskarża władze dzielnicy o zaniedbania i marnotrawienie publicznych pieniędzy. - To kłamstwa - odpowiada rzeczniczka dzielnicy i żąda od stowarzyszenia sprostowania.

"Chcemy szpitala, centrum kultury i parkingów"

- Najgorsza jest komunikacja urzędników z mieszkańcami - oburzają się społecznicy z Ursynowa. - Wszystko jest dobrze. Urzędnicy, którzy nie zmienili swojego podejścia do mieszkańców i twierdzą, że nic nie da się dla nich zrobić już nie pracują w ratuszu - odpiera zarzuty Urszula Kierzkowska, burmistrz dzielnicy. Społecznicy i przedstawiciele władz Ursynowa dyskutowali w programie "Twój Wybór".

"Wybrałem Warszawę, mogę z niej zrezygnować"

Drażnią go warszawskie osiedla, gdzie sąsiedzi nie mówią sobie "Dzień dobry". Wkurza przedszkole, bo nie ma w nim miejsca dla jego syna. Denerwuje ulica Batystowa, gdzie od 5 lat minimum dwa razy w roku łapie gumę. Kuba Kawalec, wokalista zespołu happysad, widzi w Warszawie chamstwo, choć uważa, że bywa ono bardzo poczciwe. Do stolicy przyjechał 7 lat temu. Za pracą. Dziś chce się wyprowadzić. Na Kabatach opowiedział portalowi tvnwarszawa.pl jak to się stało, że do niedawna nikomu nieznany zespół ze Skarżyska Kamiennej, dziś potrafi wypełnić po brzegi klub Stodoła.