Ratusz pogroził palcem burmistrzowi Ursynowa. Ten zaś grozi, że odda sprawę do sądu. Władze miasta upomniały Piotra Guziała za zatrudnianie dodatkowych pracowników bez upoważnienia. Ukarany twierdzi, że to rozmyślne nękanie i czysto polityczna gra.
Burmistrz Ursynowa dostał nagłe wezwanie, do ratusza. Wielkie było jego zdziwienie, gdy usłyszał, że czeka go kara. - W gabinecie czekała na mnie szefowa biura kadr i dyrektor gabinetu Jarosław Jóźwiak. Grobowym głosem odczytał klauzulę, że mnie upomina – relacjonuje Piotr Guział.
Za co tak kara?
To bezprecedensowa kara, która za kadencji obecnej prezydent nie przydarzyła się żadnemu burmistrzowi. Prezydent stolicy upomniała Guziała za to, że jego pracownica zatrudniła trzy osoby na umowę zlecenie, nie mając do tego upoważnienia.
- Pani naczelnik nie miała prawa podpisywać umów zleceń, pan burmistrz ma winę w tym, że nie sprawuje w sposób właściwy nadzoru - uzasadnia Jarosław Jóźwiak, gabinet polityczny prezydent.
Dla burmistrza Guziała, upomnienie to szykana. Według niego odpowiednie pełnomocnictwa, identyczne jak te, które działają we wszystkich stołecznych urzędach, były.
- W związku z powyższym oczekuję, że wszyscy burmistrzowie i wszyscy naczelnicy w całej Warszawie otrzymają upomnienia, bo wszyscy mają taką samą klauzulę w swoich pełnomocnictwach - mówi Guział. Upomniany burmistrz uważa, że kara spotkała go za to, że w jego dzielnicy Platforma jest w opozycji.
- Wystąpię do pani prezydent o ukaranie pana dyrektora Jóźwiaka - zapowiada Guział.
"Kompromitacja prezydent"
Burmistrz Ursynowa uważa, że polityczna gra wiceszefa gabinetu prezydent oraz fakt, że umowa zalecenie została podpisana z córką skłóconego z władzami PO samorządowca, były prawdziwym powodem upomnienia.
Ale o karze dla urzędników z ratusza Hanna Gronkiewicz-Waltz nawet nie myśli, tak jak o anulowaniu upomnienia.
Upomnienie nie wiąże się praktycznie z żadnymi konsekwencjami. Jednak nie o wagę kary, a o sam fakt jej przyznania chodzi burmistrzowi Ursynowa, który podkreśla, że sprawy nie odpuści.
- To upomnienie na pewno będzie wycofane przez panią prezydent bo nie wierzę, że będzie chciała kontynuować kompromitację, jaką zgotował jej dyrektor Jóźwiak. Jeśli nie, to będzie sąd pracy i wygrana sprawa. Ponieważ pani naczelnik miała pełnomocnictwo, a ja nie jestem w tej sprawie stroną – uważa Piotr Guział.
Cyprian Jopek
ec