"Wkładanie kija w szprychy i sypanie piasku w tryby"

fot. TVN Warszawa
fot
Źródło: | swiss-image.ch / Remy Steinegge
Opozycja oskarża prezydent Gronkiewicz Waltz o próbę centralizacji władzy. To reakcja na decyzję Ratusza o odebraniu możliwosci zatrudniania pracowników przez wiceburmistrzów wszystkich dzielnic. Urzednicy prezydent tłumaczą, że to tylko porządkowanie spraw kadrowych. Nagłośniej protestuje Ursynów. Uważa, że to rzucanie kolejnych kłód pod nogi burmistrzom, którzy nie są z Platformy.

Na Ursynowie spore zamieszanie. I to nie dlatego, że urzędnicy mają tu dużo pracy. Alarm wszczyna burmistrz. Bo od poniedziałkowego wieczora ani on, ani nikt z jego zastępców nie może zwolnić, zatrudnić, ani wysłać żadnego z urzedników na urlop.

Burmistrz Ursynowa zareagował natychmiast. Sam takie uprawnienia za karę stracił w zeszłym tygodniu. Teraz stracili je także wszyscy jego zastępcy.

Zareagował także Ratusz...

Wiceszef gabinetu prezydent Warszawy przyznał, że prawo zatrudniania stracili wszyscy wiceburmistrzowie wszystkich dzielnic. Nie tylko na Ursynowie. A decyzja nie jest wymierzona przeciwko konkretnej dzielnicy. Służyć ma uporządkowaniu kadrowych spraw.

- Co do zasady pełnomocnictwa kadrowe będzie miał burmistrz, gdy jego nie będzie, pierwszy zastępca. A gdy nie będzie burmistrza ani jego pierwszego zastępcy, wtedy drugi zastępca - wyjaśnia Jarosław Jóźwiak, wicedyrektor gabinetu prezydent.

Pełnomocnictwa dla kolegów?

Ale wespół z burmistrzem Ursynowa oburzenia nie kryje miejska opozycja.

Marcin Rzońca w poprzedniej kandencji, jako wiceburmistrz Śródmieścia miał wszystkie pełnomocnictwa. Wieczorną decyzję Ratusza uważa za cofanie się do poprzedniego ustroju Warszawy kiedy prezydent miasta dzierżył w dłoni całą włądzę.

- Łatwo się daje pełnomocnictwa partyjnym kolegom. Okazuje się, że dużo trudniej jest dać pełnomocnictwa komuś z przeciwnej opcji politycznej- uważa Marcin Rzońca, radny Warszawy, SLD.

Tyle, że coś, co dla ratusza jest porządkowaniem - dla burmistrza Guziała polityczną grą. Twierdzi, że prezydent rzuca mu kłody pod nogi przede wszystkim dlatego, że... nie należy do PO.

- Zdecydowanie chodzi o to, że Platforma nie jest na Ursynwie w koalicji. I stąd to wkładanie kija w szprychy i sypanie piasku w tryby.

Co na to inni burmistrzowie z Platformą niezwiązani?

Ursynów nie jest jedyną dzielnicą, gdzie rządzi burmistrz niezwiązany z Platformą. Piotr Guział należy do Naszego Ursynowa. Michał Wąsowicz, burmistrz Włoch do PiS. Do lokalnego stowarzyszenia należy burmistrz Ursusa Wiesław Krzemień i Agnieszka Kądeja, burmistrz Rembertowa.

Pytany o spięcia z miejskim ratuszem - burmistrz Ursusa robi wielkie oczy. Twierdzi, że konflikt dotyczy jedynie Piotra Guziała, bo jemu, choć do Platformy nie należy - z panią prezydent współpracuje się dobrze.

- Z dużym ratuszem współpracuje mi się dobrze. Na dowód powiem, że na burmistrza wybrano mnie 13 listopada, a już 15 listopada dostałem wszystkie pełnomocnictwa - mówi Wiesław Krzemień, burmistrz Ursusa, Stowarzyszenie Obywatelskie.

Wszystko wskazuje więc na to, że afera wokół pełnomocnictw wiceburmistrzów może okazać się jedynie małą aferką, dotyczącą jednego burmistrza, i tak już skonfliktowanego z Ratuszem.

Ratusz mówi o porządkowaniu spraw, a Ursynów o rzucaniu kłód pod nogi. Kiedy ta lokalna wojenka skończy się na razie trudno wyrokować. Jedno jest niemal pewne - ta lokalna wojenka ograniczać się będzie chyba tylko do Ursynowa.

Michał Tracz

ec

Czytaj także: