26-latek autem bez tablic rejestracyjnych umyślnie próbował rozjeżdżać przypadkowe osoby w Wesołej - poinformowała stołeczna policja. Wjeżdżał w przypadkowe osoby na chodniku, przejściach, odpoczywające na pikniku. Mężczyzna miał zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Został tymczasowo aresztowany i usłyszał cztery zarzuty, z czego trzy dotyczą usiłowania zabójstwa.
Do zdarzenia doszło w miniony weekend w Wesołej. Do policjantów zaczęły spływać informacje od mieszkańców dzielnicy o kierowcy chryslera voyagera, który szaleje na ulicach i terenach leśnych - powiedziała podinsp. Joanna Węgrzyniak.
Przerażenie mieszkańców
- Zgłaszający byli przerażeni. Z ich relacji jednoznacznie wynikało, że kierowca celowo rozpędza samochód do bardzo dużych prędkości, po czym umyślnie wjeżdża w przypadkowe osoby na chodniku, przejściach, a nawet na uboczu - przekazała policjantka.
Mężczyzna próbował między innymi kilkakrotnie rozjechać parę podczas pikniku pod lasem. - W międzyczasie okazało się też, że na jednej z ulic została potrącona kobieta, reszta osób zdołała odskoczyć. Kierowca uciekł, natomiast ewidentnie próbował rozjechać całą grupę, w której znajdowały się też dzieci - zaznaczyła. Potrącona kobieta w wyniku zdarzenia trafiła do szpitala z urazem głowy, kręgosłupa i ze złamaną nogą.
Samochód nie był jego
- Policjanci zarówno z Wesołej, jak i komendy przy ulicy Grenadierów od razu zajęli się sprawą. Mężczyzna poruszał się samochodem bez tablic rejestracyjnych. Przy współpracy z mieszkańcami i również dzięki informacjom przez nich przekazywanym kryminalni bardzo szybko ustalili, kim jest prawdopodobny sprawca tych przestępstw. 26-latek został zatrzymany w sobotę wieczorem - podała. Dodała przy tym, że samochód, którym jeździł został zabezpieczony. - Okazało się, że właściciel chryslera oddał 26-latkowi auto, by ten je naprawił - podkreśliła.
Po zatrzymaniu policjanci ustalili, że 26-latek miał już orzeczony dożywotni zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi. - Śledczy z dochodzeniówki wspólnie z kryminalnymi zebrali obszerny materiał dowodowy, który został przekazany do prokuratury - poinformowała policjantka.
Policja: 26-latkowi może grozić nawet dożywocie
Mężczyzna został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga-Południe. - W prokuraturze usłyszał cztery zarzuty, z czego trzy dotyczyły usiłowania dokonania zabójstwa oraz niestosowania się do wyroku sądu - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Katarzyna Skrzeczkowska.
Podczas przesłuchania 26-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów oraz złożył wyjaśnienia, z których wynika m.in. to, że przed tymi zdarzeniami pił alkohol. - W sądzie przychylono się do wniosku prokuratury i zastosowano tymczasowy areszt na trzy miesiące wobec podejrzanego - dodała Katarzyna Skrzeczkowska.
Za zarzucane czyny może mu grozić nawet dożywocie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KSP