Zarząd Dróg Miejskich planuje zimą przesunąć buspas na moście Poniatowskiego bliżej torów tramwajowych, tak aby rowerzyści mogli z kolei jeździć przy chodniku. W tej chwili - zgodnie z przepisami - powinni poruszać się pasem dla aut, czyli w praktyce - środkiem drogi. Rzecznik stołecznych drogowców zapewnia, że to rozwiązanie doraźne.
- Od dawna zapowiadaliśmy, że jak już uda się poprawić kwestię prędkości na moście Poniatowskiego, będziemy podejmować dalsze kroki, aby poprawić bezpieczeństwo. Chodzi tak naprawdę o przesunięcie buspasa bliżej torów tramwajowych, tak żeby rowerzyści nie musieli jechać tym samym pasem, co autobus - mówi nam rzecznik Zarządu Dróg Miejskich Jakub Dybalski.
Dziś, zgodnie z przepisami rowerzyści na moście Poniatowskiego muszą korzystać z jezdni. W kierunku centrum, na odcinku pomiędzy Wisłostradą a rondem de Gaulle'a, w godzinach szczytu prawy pas funkcjonuje tam jednak jako buspas. Wtedy - zgodnie z prawem - rowerzysta ma obowiązek jechać prawą stroną lewego pasa, czyli środkiem drogi. Z jednej strony jest wtedy wyprzedzany przez auta, z drugiej - przez autobusy.
W praktyce rowerzyści wolą jeździć buspasem, choć i to nie jest rozwiązanie bezpieczne. - Tam nie da się utworzyć pasa dla rowerów, bo nie ma na to miejsca. Jest pas dla kierowców, buspas, a potem bardzo wąski chodnik, po którym rowerzyści nie mogą jeździć. Dlatego lepiej ten buspas przenieść, żeby i kierowcy, i rowerzyści mogli jeździć przy krawędzi chodnika - wyjaśnia Dybalski.
Zastrzega jednocześnie, że i tak jest to działanie tylko doraźne: - Ta główna płyta mostu musi zostać przebudowana. Mamy zachętę od konserwatora zabytków, ale to wymaga kilkudziesięciu milionów złotych. Mamy nadzieję, że Rada Warszawy znajdzie pieniądze na ten cel.
Trzy tysiące wykroczeń w tydzień
W połowie września drogowcy zaczęli uruchamiać pierwsze fotoradary na moście Poniatowskiego. Z danych gromadzonych przez Główny Inspektorat Transportu Drogowego wynika, że od momentu ich uruchomienia, zarejestrowały one łącznie około trzech tysięcy naruszeń. - Ze wstępnych analiz wynika, że 150 kierujących przekroczyło dozwoloną prędkość co najmniej dwa razy. Jest również przypadek przekroczenia tym samym pojazdem dozwolonej prędkości sześć razy - mówiła w ubiegłą środę rzeczniczka GITD Monika Niżniak.
Jak dodała, dotychczas stwierdzono również 20 przypadków przekroczenia prędkości o ponad 50 kilometrów na godzinę: - Jeśli w trakcie prowadzonych czynności zarejestrowana dokumentacja zostanie pozytywnie zweryfikowana, kierujący stracą prawo jazdy na okres trzech miesięcy.
Happening na moście
W połowie września rowerzyści zorganizowali happening poświęcony właśnie kwestii bezpieczeństwa na moście Poanitowskiego. "Presja kierowców jadących za rowerzystami i autobusy wyprzedzające ich prawym pasem nie należą ani do rzeczy przyjemnych, ani do bezpiecznych" - wskazywał organizator akcji, autor bloga roweroWAWA. "Po przebudowie w latach 60. ubiegłego wieku za panowania Władysława Gomułki most przestał być miejscem przyjemnym, stał się zaś niepotrzebnie trasą tranzytową przez centrum Warszawy" - zaznaczał.
Ze względu na natężenie ruchu wielu rowerzystów na Moście Poniatowskiego wybiera chodnik, po którym prawo do poruszania się jednośladami mają wyłącznie opiekunowie z dziećmi do 10. roku życia. Jazda chodnikiem - choć wydaje się bezpieczniejsza niż jezdnią - również nie należy do najwygodniejszych, bo zwęża się on znacząco w rejonie wieżyc. W 2018 roku w takim miejscu zginęła 17-letnia rowerzystka. Zdaniem prokuratury dziewczyna upadła na jezdnię, wprost pod koła nadjeżdżającego auta, podczas wyprzedzania pieszej. Straciła równowagę, bo rower zaczepił o sweter zdejmowany przez idącą obok kobietę.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl