Ruszyła budowa sygnalizacji na sześciu przejściach dla pieszych w alei KEN. Prace mają zakończyć się jeszcze w tym roku. Drogowcy chcą w ten sposób poprawić bezpieczeństwo, bo na głównej arterii Ursynowa dochodziło do wielu wypadków z udziałem przechodniów.
Nowe sygnalizatory pojawią się przy dwóch przejściach w rejonie ulicy Koński Jar, przy Telekiego, Jeżewskiego oraz na wysokości numerów 81 i 101. To ostatnie zebry w alei KEN, przy których nie było dotychczas świateł.
"Priorytetem jest bezpieczeństwo"
Rozpoczęcie prac ogłoszone zostało podczas wtorkowego briefingu prasowego. - Wcześniej wszystkie te przejścia doświetliliśmy. Wszystkie są dobrze widoczne i prawidłowo oznaczone. Mimo to dochodziło tu do wypadków, łącznie z wypadkiem śmiertelnym - mówił Łukasz Puchalski, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich.
Nowe sygnalizatory będą wyposażone w automatyczną detekcję i zostaną skoordynowane z istniejącymi sygnalizacjami. - Już dzisiaj połowa odcinka do Płaskowickiej funkcjonuje w koordynacji. To premiuje kierowców, którzy jadą zgodnie z przepisami 50 kilometrów na godzinę. I tak też ta sygnalizacja będzie ustawiona, by w pierwszej kolejności hamować tych, którzy znacznie przekraczają prędkość - dodał Puchalski.
Dziennikarze dopytywali dyrektora ZDM, czy zmiany w alei KEN nie spowodują, że kierowcy utkną w korkach. - Nie mamy takiego poczucia. Priorytetem jest bezpieczeństwo - zaznaczył Puchalski. Przekonywał też, że instalowane na przejściach sygnalizatory są na tyle zaawansowane technologicznie, by ich koordynacja nie wpływała na zaburzenie płynności ruchu. Wyjaśnił też, że ich budowa na wszystkich sześciu przejściach jest podyktowana zaleceniami audytorów. - Jeśli będziemy przesuwać się i budować po jednej sygnalizacji w całym ciągu komunikacyjnym, to tak naprawdę poprawiamy bezpieczeństwo w jednym miejscu, a pogarszamy je w innych punktach - dodał.
"Nie ustępowali pierwszeństwa pieszym"
Podczas wtorkowego briefingu wielokrotnie podkreślano, że celem rozpoczętych właśnie prac jest poprawa bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu. - Walczymy o to, by piesi nie ginęli na warszawskich ulicach, aby wizja zero była elementem, który osiągniemy maksymalnie szybko - zaznaczył Michał Domaradzki z Biura Polityki Mobilności i Transportu.
Audytorzy nie mają wątpliwości co do tego, że przejścia w ciągu alei KEN należą do jednych z najbardziej niebezpiecznych w stolicy. W ciągu ostatnich pięciu lat doszło tam to dziewięciu potrąceń. Dwa lata temu 49-letni mężczyzna przechodził z synem przez przejście w rejonie skrzyżowania z Telekiego. Obaj zostali potrąceni przez 85-latka za kierownicą volkswagena. Trafili do szpitala, jednak ojca nie udało się uratować.
Drogowcy podkreślają, że każde z tych dziewięciu zdarzeń było winą kierowcy. "Nie ustępowali pierwszeństwa pieszemu, nieprawidłowo przejeżdżali przez przejście i nie dostosowali prędkości do warunków ruchu" - wylicza ZDM w komunikacie.
Niepokojące dane przyniosły też pomiary prędkości prowadzone w rejonie metra Stokłosy. Dopuszczalną prędkość przekraczało ponad 61 procent kierowców jadących w kierunku Mokotowa i prawie 20 procent jadących w stronę Kabat. "Oznacza to, że w ciągu doby przepisy były łamane przez ponad 11 tysięcy kierowców" - zaznacza ZMD.
Dzielnica dopłaci do remontu
Na początku września drogowcy zapowiedzieli, że wraz z budową sygnalizacji przy przejściach dla pieszych, jednocześnie wykonywane będą roboty związane z obniżeniem krawężników, remontem chodników i skorygowaniem geometrii skrzyżowań.
Część tej inwestycji zostanie sfinansowana ze środków dzielnicowych. - My ze swojej strony dołożyliśmy 340 tysięcy złotych. Cały czas jesteśmy gotowi wykonywać kolejne działania, które będą zmierzały do podniesienia bezpieczeństwa pieszych na przejściach, do zrealizowania wizji zero - deklarował wiceburmistrz Ursynowa Piotr Zalewski.
Jak wyjaśnił Puchalski, kwota pochodząca z budżetu Ursynowa pokryje koszt około 10 procent inwestycji.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: ZDM