Tydzień po tragicznym wypadku na Bielanach prezydent Warszawy powiedział, jak chce zwiększyć bezpieczeństwo na ulicach. Ale od razu zastrzegł też, że "bez zmian na poziomie krajowym, trudno będzie przeprowadzić rewolucję".
Poniedziałkowe spotkanie z dziennikarzami prezydent Trzaskowski rozpoczął od stwierdzenia, że "to, co wydarzyło się na Bielanach, wymaga szybszych reakcji, niż te które były planowane". Do ubiegłotygodniowej deklaracji gruntownej przebudowy ulicy Sokratesa doszły zapowiedzi zmian, które mają ponieść poziom bezpieczeństwa na stołecznych ulicach.
Władze miasta zamierzają działać dwutorowo. Z jednej strony chcą skupić się na remontach i audytach, które kosztować będą kilkadziesiąt milionów złotych. Z drugiej, planują apel do rządu o wprowadzenie zmian w prawie, bo ich zdaniem modyfikacje infrastruktury to za mało, by powstrzymać piratów drogowych.
Pakiet zmian
W przyszłym roku ma zakończyć się audyt 4300 przejść dla pieszych bez sygnalizacji. Na jego podstawie typowane są miejsca wymagające pilnych zmian. Audytorzy oceniają, jakie rozwiązania (doświetlanie, progi spowalniające, sygnalizacja, aktywne przejścia) będą w danej lokalizacji przynosiły najlepsze efekty. Dotychczas sprawdzonych zostało około trzech tysięcy zebr.
Kolejnym krokiem ma być rozpoczęcie programu audytów "Bezpieczna szkoła". Miejsca do sprawdzania mają być wybierane na podstawie zgłoszeń od urzędów dzielnic, dyrekcji szkół oraz rodziców, a kontrole będą miały charakter obszarowy. Oznacza to, że pod uwagę wzięte zostaną nie tylko przejścia w rejonie szkół i przedszkoli. Audytorzy przyjrzą się też drogom dojścia, którymi najczęściej poruszają się uczniowie. Ratusz podkreśla, że jeśli zaaprobuje to Rada Warszawy, na ten cel przeznaczony zostanie osobny budżet, który będzie wahał się między 5 a 10 milionami złotych.
Do końca tego roku na przejściach przy 10 skrzyżowaniach mają pojawić się nowe sygnalizacje świetlne: • Drewny - Przyczółkowa, • Górczewska - Syreny i Tyszkiewicza, • Leszno - Karolkowa, • Grójecka - Harfowa, • al. KEN - Koński Jar (dwa przejścia), • al. KEN - Telekiego • al. KEN - Jeżewskiego, • al. KEN 81 • al. KEN 100.
Natomiast w przyszłym roku nowe światła planowane są w sześciu kolejnych lokalizacjach: • Kondratowicza - Blokowa, • al. Krakowska - Lipowczana, • Pułkowa - Dziwożony, • 17 Stycznia - Zarankiewicza, • Kijowska - Dworzec Wschodni – (trzy przejścia), • Lazurowa - Dywizjonu 303.
Następnym punktem jest program budowy rond. Jak zwracał uwagę Trzaskowski, mogą one być alternatywą dla sygnalizacji świetlnej. Później stwierdził jednak, że... warszawiacy nie potrafią jeździć po rondach. Jako przykład przytoczył niedzielną sytuację pod jednym z marketów. - Wczoraj koleś omal nie wjechał mi w samochód - mówił, nie kryjąc oburzenia. Mimo to, na tego typu skrzyżowaniach znacznie rzadziej dochodzi do wypadków, niż na tych z sygnalizacją świetlną. W ubiegłym roku było ich 9 (0,8 procent ogółu), podczas gdy na skrzyżowaniach z sygnalizacją 296 (27 procent ogółu).
Drogowcy przygotowali już 12 lokalizacji, w których mogłyby powstać skrzyżowania o ruchu okrężnym: • Anielewicza - Karmelicka, • Smocza - Stawki, • Krzywickiego - Filtrowa, • Koszykowa - Noakowskiego, • Piękna - Krucza - Mokotowska, • Kadetów - Poprawna, • Kadetów - Łasaka, • 1 Praskiego Pułku - Mazowiecka, • gen. Rudnickiego - Kochanowskiego, • Mołdawska - Korotyńskiego, • Mołdawska - Racławicka, • Gierdziejewskiego - Posag 7 Panien.
Urzędnicy nie zamierzają też rezygnować z uspokajania ruchu i dążą do tego, by docelowo 2/3 sieci drogowej w Warszawie znalazło się w strefie Tempo 30. Prezydent zapowiedział, że obejmą one każde osiedle. Obecnie są wdrażane na Starej Ochocie i Filtrach. Następne będą Praga Północ i Wola. - Przy okazji rozszerzania Strefy Płatnego Parkowania Niestrzeżonego będziemy weryfikować, gdzie konieczne są takie zmiany - zapowiedział Łukasz Puchalski, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich.
Bezpieczeństwo ma też poprawić zwężanie pasów ruchu przy dojazdach do przejść. Tego typu rozwiązanie ma być wprowadzane przy okazji remontów ulic. Drogowcy zamierzają też nadal stosować progi zwalniające.
Miasto chce też wykorzystać dotychczasowe relacje z deweloperami i zmienić nieco ich zasady. Obecnie inwestorzy budujący osiedla i biurowce są zobowiązani do dostosowania drogi do obsługi komunikacyjnej nowego obiektu. Nowością ma być to, że środki, którymi dysponuje inwestor, mają być w pierwszej kolejności przeznaczone na poprawę bezpieczeństwa, a nie tylko na remont.
Do końca roku drogowcy zamierzają doświetlić blisko 400 przejść. Na 192 pojawi się zupełnie nowe oświetlenie, na 200 wymienione zostaną oprawy. Natomiast w przyszłym roku nowe oświetlenie znajdzie się na 96 kolejnych przejściach.
Negatywny trend
Zarówno prezydent Trzaskowski, jak i obecni na spotkaniu dyrektor ZDM Łukasz Puchalski i dyrektor Biura Polityki Mobilności i Transportu Michał Domaradzki podkreślali, że w Warszawie udało się doprowadzić do tego, że od 2013 roku liczba śmiertelnych wypadków spadła o 44 procent, podczas gdy w skali kraju spadek wynosi zaledwie 11 procent. W dodatku od trzech lat trend zaczyna być negatywny, bo liczba ofiar nie maleje.
Ich zdaniem, do ograniczania liczby wypadków oraz niwelowania ich tragicznych skutków, nie wystarczą jednak działania, które może podjąć miasto. - Jeżeli mamy na poważnie rozmawiać o bezpieczeństwie, to bez pewnych zmian na poziomie krajowym, trudno będzie przeprowadzić rewolucję związaną z poprawą bezpieczeństwa ruchu drogowego - zaznaczył Trzaskowski.
Powrót gminnych fotoradarów
Władze miasta zamierzają zwrócić się do rządu z trzema postulatami. Pierwszy z nich Trzaskowski zapowiedział jeszcze w ubiegłym tygodniu. Chodzi o przywrócenie gminom prawa do instalacji fotoradarów. Jak podkreślił, zdaje on sobie sprawę z tego, że przywilej ten został zniesiony przez rząd Ewy Kopacz (Platforma Obywatelska), bo dochodziło do sytuacji, gdy gminy nadużywały urządzeń do "reperowania" sytuacji budżetowej. Zaznaczył też, że wówczas zakładano, że Inspekcja Transportu Drogowego będzie w stanie udźwignąć ciężar obsługi tego systemu.
Powrót gminnych fotoradarów powinien zdaniem stołecznych urzędników odbyć się na ściśle określonych zasadach. Przede wszystkim urządzenia powinny rejestrować trzy typy wykroczeń: przekraczanie dopuszczalnej prędkości, niestosowanie się do sygnalizacji i wjeżdżanie na skrzyżowanie, gdy nie ma możliwości kontynuowania jazdy. Jak zauważył Puchalski, dziś wiele fotoradarów jest ustawionych tak, by "łapać" kierowców, którzy przekraczają dozwoloną prędkość o ponad 30 km/h. "Wrażliwość" urządzeń nie jest zwiększana, bo pracownicy ITD nie wyrabiają się z rejestracją i egzekwowaniem wszystkich wykroczeń.
Po drugie, ustawienie fotoradaru przez zarządcę drogi lub straż gminną powinno być uzależnione od zgody ITD oraz przygotowania audytu bezpieczeństwa. Trzaskowski proponował też utworzenie specjalnego funduszu, który zasilałyby wpływy z mandatów. Środki byłyby później dzielone między samorządy i władze centralne. Inaczej miałoby też wyglądać ich przeznaczenie. Obecnie buduje się dzięki nim nowe drogi i autostrady, docelowo powinny być wykorzystywane na inwestycje związane z poprawą bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Surowsze kary
Drugim postulatem jest podwyższenie stawek mandatów, które pozostają takie same od 1997 roku. Tymczasem średnia pensja zdążyła czterokrotnie wzrosnąć (według GUS: 1061,93 złotych w 1997 r., 4271,51 złotych w 2017).
- Nie może być tak, że kara za jazdę komunikacją miejską bez biletu jest bardziej dotkliwa niż za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych - zaznaczył Puchalski. Obecnie, za brak biletu musimy zapłacić mandat o wysokości 266 złotych, a za wyprzedzanie na pasach grozi kara 200 złotych i 10 punktów karnych.
Zdaniem warszawskich urzędników, maksymalna stawka mandatów powinna stanowić połowę średniego wynagrodzenia. Zaostrzenie przepisów powinno dotyczyć zwłaszcza omijania pojazdu, który zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszym, wyprzedzania na pasach, nieustępowania pierwszeństwa pieszym i rażącego przekraczania prędkości.
Ze policyjnych statystyk prezentowanych przez ratusz wynika, że tylko w ubiegłym roku doszło do 244 potrąceń, których przyczyną było nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu. W 10 przypadkach pieszy nie przeżył. Kierowcy był winni spowodowania 79 procent wypadków z udzielam przechodniów.
Bezwzględne pierwszeństwo pieszych
Prezydent Trzaskowski zamierza też apelować do rządu o wprowadzenie przepisów dotyczących bezwzględnego pierwszeństwa pieszych.
Zasada, że pieszy ma pierwszeństwo jeszcze przed wejściem na przejście, obowiązuje w krajach skandynawskich i w większości państw Europy Zachodniej (we Francji, Belgii, Holandii, Szwajcarii, Austrii, Niemczech).
Pomysł władz stolicy o przeniesieniu tych zasad na polski grunt nie jest jednak nowością. Wcześniej o zmiany w prawie zabiegał Rzecznik Praw Obywatelskich, były europoseł PiS oraz miejscy aktywiści. Resort infrastruktury jest jednak przeciwny takiemu rozwiązaniu.
Wypadek na Sokratesa - konferencja ZDM
Zapowiedź kolejnych zmian
Podczas poniedziałkowego spotkania prezydent zapowiedział, że w środę przedstawi pakiet zmian dotyczących czystego powietrza i poprawy sytuacji klimatycznej. - Niektórzy mocno się zdziwią - zaznaczył. Nie zdradził żadnych konkretów, ale pośród poruszanych tematów ma znaleźć się kwestia nowych stawek opłat za parkowanie i kar za nieopłacenie postoju czy ograniczania ruchu w centrum. Przyznał też, że w Śródmieściu nie powinny istnieć poszerzone ulice i zlecił audyt wszystkich decyzji dotyczących poszerzania ulic w ostatnich latach. - Jeśli są takie plany i możemy się z nich wycofać, to zrobimy to - dodał.
Na początku listopada ratusz zamierza też przedstawić plany dotyczące tego, jak powinno wyglądać ścisłe centrum. Jak precyzował Trzaskowski, chodzi przede wszystkim o Marszałkowską i jej najbliższe otoczenie.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: ZDM