W poniedziałek po południu Strajk Kobiet zorganizował protest w kilku punktach w Śródmieściu. Organizatorki przekonywały, że manifestacja ma artystyczny charakter. W miejscach protestów byli również policjanci. Strajk Kobiet informuje, że doszło do kilku zatrzymań. Komenda Stołeczna Policji potwierdziła, że zatrzymano trzy osoby.
Protest rozpoczął się około godziny 17 w kilku miejscach. W każdym z nich wyglądał on inaczej.
Reporter tvnwarszawa.pl Tomasz Zieliński obserwował sytuację na rogu ulic Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej. Strajk Kobiet zapowiadał tam akcję wcześniej akcję pt. "Narodowe wiązanie sznurówek". - Zebrało się tu kilka osób, które przechodzą przez pasy na zielonym i rozrzucają na nich jabłka, potem wracają z powrotem na chodnik. Niektórzy również wiążą sznurówki na środku pasów - opisywał Zieliński. Zaznaczył też, że na miejscu było sporo funkcjonariuszy policji, którzy prosili uczestników manifestacji o rozejście się.
Potem w tym samym miejscu doszło do interwencji policji. Na nagraniu TVN24 widać, jak funkcjonariusze wprowadzają kogoś do radiowozu. Drzwi się zamykają i radiowóz odjeżdża. Strajk Kobiet w swoich mediach społecznościowych poinformował z kolei o zatrzymaniu czterech osób.
"Uwolnić zatrzymanych"
W geście solidarności z zatrzymanymi część uczestników manifestacji około godziny 18 zebrała się na ulicy Wilczej, przy komendzie śródmiejskiej policji. Skandowali: "uwolnić zatrzymanych". Około 18.30 na miejscu był nasz reporter, ale nikogo już tam nie było.
Potem pikieta przeniosła przed komisariat przy Zakroczymskiej. - Jest tu około 150 osób. Mają megafony, skandują hasła, takie jak: "Uwolnić zatrzymane", "Łapcie przestępców we własnych szeregach" czy "Zdejmij mundur, przeproś matkę". Budynek jest obstawiony funkcjonariuszami policji - opisuje Zieliński.
Dodaje, że protestujący czekali, aż z komisariatu wyjdą wszyscy zatrzymani.
We wtorek Sylwester Marczak, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji poinformował, że zatrzymano trzy osoby. - Dwie osoby zostały zatrzymane, ponieważ nie chciały podać swoich danych. Jedną osobę zatrzymano w związku z naruszeniem nietykalności policjanta. Po czynnościach na komendzie wszystkie osoby zostały zwolnione do domu - poinformował Marczak.
Tango i dziwne kroki
Na placu Zbawiciela protest przybrał z kolei formę taneczną. Zebrało się tam kilkadziesiąt uczestników, którzy tańczyli tango na chodniku.
Z kolei przy budynku Ministerstwa Sprawiedliwości w Alejach Ujazdowskich manifestujący, przechodząc przez pasy, przybierali dziwne pozy. Ta akcja nazywała się "Ministerstwem Głupich Kroków", co nawiązywało do tytułu słynnego skeczu grupy Monty Pythona. Według relacji reportera TVN24 uczestniczyło w niej około 15 osób.
Sytuację na na skrzyżowaniu Alej Jerozolimskich z Emilii Plater, gdzie odbyła się akcja "Tortury. Bella Ciao", obserwowała reporterka TVN24 Małgorzata Mielcarek. Jak mówiła, na miejscu było kilkadziesiąt osób i kilka razy więcej policji. Kobiety śpiewały przed twarzami funkcjonariuszy hymn Strajku Kobiet "Tortury. Bella Ciao" stworzony na melodię popularnej piosenki "Bella ciao".
"Blokada w oparach absurdu"
Na 7 grudnia Ogólnopolski Strajk Kobiet zapowiedział blokady stołecznych ulic. Jak informowała wcześniej jedna z organizatorek Klementyna Suchanow, będą miały one "artystyczny charakter". - Będzie między innymi narodowe wiązanie sznurówek na skrzyżowaniu, lekcja tango, montypythonowskie "Ministerstwo Głupich Kroków", po mieście będą szły podręczne, będziemy także śpiewać piosenkę "Bella Ciao" z przerobionym tekstem - mówiła.
Zapowiedź wydarzenia pt. "Blokada Warszawy 4" pojawiła się również na Facebooku. Organizatorki nazwały je "blokadą w oparach absurdu" i określiły jako "szybką, flash-mobową blokadą Warszawy". Jak zapowiedziały, miała ona potrwać od godziny 17 do 17.30.
"'Jeśli nie mogę tańczyć, to nie jest moja rewolucja' powiedziała kiedyś pewna anarchistka, Emma Goldman. Chyba mamy podobnie, nasza rewolucja jest tańcząca, więc dlaczego by nie zrobić tanecznej blokady Warszawy? Jest kilka propozycji na najbliższy poniedziałek - szybkie tańczone lub inne performatywne akcje. Nazywa się to 'flash mobem' - to takie zabawne i spontaniczne działania w przestrzeni publicznej. Umawiasz się w jakiejś grupie, wpadasz w umówione miejsce, tańczysz lub wykonujesz jakąś akcję, trwa to 10-15-20 minut (zależy od Was) i znikacie, rozpływacie się w tłumie" - czytamy w opisie wydarzenia.
Kolejny miesiąc protestów
Od 22 października w całym kraju trwają protesty, będące sprzeciwem wobec zaostrzenia - w wyniku decyzji Trybunału Konstytucyjnego - przepisów antyaborcyjnych. Trybunał kierowany przez Julię Przyłębską orzekł, że przepis tak zwanej ustawy antyaborcyjnej z 1993 roku zezwalający na przerwanie ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodny z konstytucją. Przepis straci moc wraz z publikacją wyroku, ale ten nie został jak dotąd ogłoszony.
Protesty 28 listopada w Warszawie
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl