Do zdarzenia doszło w czwartek przed południem na plaży, na wysokości ulicy Ratuszowej. - Kierowca samochodu osobowego wjechał na plażę, dojeżdżając niemal do samej Wisły. Jego auto zakopało się w piachu. Później tłumaczył policjantom, że w taki sposób poprowadziła go nawigacja - relacjonuje Artur Węgrzynowicz z tvnwarszawa.pl.
Jak dodaje, mężczyzna poprosił kolegę o pomoc w wydostaniu się z plaży. - Ten również przyjechał samochodem osobowym, który zakopał się w piachu. Wtedy na miejsce ściągnięto kolejnego kolegę. Jego auto też utknęło przy próbie wyciągania z piachu dwóch pojazdów - opisuje.
Policja: tłumaczył, że miał odebrać pasażera i tak prowadziła go nawigacja
Wkrótce na miejscu zjawił się także patrol policji. Jak przekazała nam komisarz Paulina Onyszko z północnopraskiej komendy rejonowej, pracownik zieleni miejskiej zgłosił, że na plaży stoją puste pojazdy: dwa peugeoty i honda. - Policjanci na miejscu zastali trzech obywateli Gruzji. Jeden z nich, będący kierowcą peugeota, wyjaśnił, że jest przewoźnikiem i miał odebrać z tego adresu pasażera. Nawigacja poprowadziła go w taki sposób, że wjechał na teren plaży i zagrzebał się w piachu. Inni mężczyźni przyjechali, żeby mu pomóc - informuje policjantka.
Wyjaśnia, że funkcjonariusze wylegitymowali kierowców i sporządzali notatkę służbową, ale nie nakładali na nich mandatów. - Na tym terenie nie ma znaków zakazujących wjazdu, nie doszło do żadnego wykroczenia - zaznacza.
Auta udało się usunąć z plaży dopiero przy pomocy ciężkiego sprzętu. - Na miejscu pojawił się operator ładowarki czołowej. Niestety nie obyło się bez uszkodzeń od ciągnięcia pojazdów na linach - mówi Węgrzynowicz.
OGLĄDAJ PROGRAM "7 ŻYĆ" O BEZPIECZEŃSTWIE NA POLSKICH DROGACH >>>
Autorka/Autor: kk/r
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl