Kierowca autobusu wypadł z jezdni na Puławskiej, uszkadzając przy tym słupki, znaki i barierki. Jazdę zakończył w rowie. Policja podaje, że był pod wpływem alkoholu. Badanie alkomatem wykazało 2,5 promila. Jechała z nim 78-letnia pasażerka, która nie odniosła obrażeń. Mężczyzna został zwolniony dyscyplinarnie z pracy.
Do kolizji doszło około godziny 21.50 w pobliżu węzła Puławskiej z Południową Obwodnicą Warszawy.
- Kierujący autokarem, podróżujący z jedną pasażerką, uszkodził infrastrukturę drogową i wjechał do rowu. Okazało się, że jest nietrzeźwy - informuje Gabriela Putyra z Komendy Stołecznej Policji. I dodaje, że badanie alkomatem wykazało 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Na miejscu zdarzenia pracowali policjanci. Wezwano także pogotowie ratunkowe, ale jak zaznacza Putyra, nikt nie został poszkodowany.
Nasz reporter Mateusz Szmelter opisywał że kierowca uszkodził między innymi słupki oraz znak drogowy na ścieżce rowerowej. Ślady kolizji widać także na jednym z przydrożnych drzew.
W trakcie działań służb na miejscu zdarzenia były utrudnienia na jezdni w kierunku Piaseczna. Usunięciem autobusu zajęła się firma, do której należał pojazd. Policjanci poprosili właściciela o przysłanie trzeźwego kierowcy.
Policja: w autokarze siedziała przestraszona całą sytuacją 78-latka
Jak przekazał po południu oficer prasowy Komendy Rejonowej Policji Warszawa II Robert Koniuszy, policjanci zastali na miejscu zdarzenia autokar w rowie. Pojazd miał uszkodzony przód. - Za kierownicą siedział przymroczony alkoholem kierowca. Wyczuwalna była od niego silna woń alkoholu - zaznaczył. - Nie potrafił on powiedzieć, co się stało. Mówił niewyraźnie i nielogicznie. Bełkotał - opisywał.
I dodał, że wewnątrz siedziała przestraszona całą sytuacją 78-letnia kobieta. Nieco później opowiedziała funkcjonariuszom o przebiegu podróży. - Na przystanku przy Wilanowskiej czekała na autobus linii Warszawa - Grójec. Kierowca spóźnił się około godzinę. Kiedy wsiadała pomyślała, że to pewnie dlatego, iż źle się poczuł. Jej zdaniem mężczyzna wyglądał blado. Po przejechaniu pewnego odcinka drogi, nagle stracił on panowanie nad pojazdem, zjechał na pobocze, uderzył w metalowe barierki, przebił je i zatrzymał się w rowie na słupie oświetleniowym. Ona utrzymała się w siedzeniu i nic się jej nie stało - przytoczył jej relację Koniuszy.
"Na długie lata będzie mógł pożegnać się z zawodem kierowcy"
Kierowca został zatrzymany. Po wytrzeźwieniu prokurator przedstawi mu zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Grozi mu do dwóch lat więzienia i wysoka grzywna. - Mężczyzna straci również prawo jazdy i na długie lata będzie mógł pożegnać się z zawodem kierowcy - zapowiada Koniuszy.
Po kolizji w mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia pokazujące otwartą puszkę z piwem przy fotelu kierowcy.
Polonus: zwolniony dyscyplinarnie ze skutkiem natychmiastowym
O sprawę zapytaliśmy również firmę PKS Polonus. Jej przedstawicielka Edyta Sobolewska-Socha potwierdziła, że kierowca został już dyscyplinarnie zwolniony.
"Incydent dotyczył kierowcy realizującego ostatnie zadanie przewozowe, czyli kurs na zakończenie dnia pracy. W związku z zaistniałym zdarzeniem wobec pracownika zostały wyciągnięte konsekwencje służbowe w postaci zwolnienia dyscyplinarnego z pracy ze skutkiem natychmiastowym" - napisała w odpowiedzi na nasze pytania.
Przekazała również, że przed dopuszczeniem do pracy w danym dniu, kierowcy są badani na obecność alkoholu w organizmie. "Sytuacje ujawnienia kierowców, którzy nie są zdolni rozpocząć pracę, zdarzają się niezmiernie rzadko, ale konsekwencja w przestrzeganiu procedur i przepisów po stronie Polonusa jako pracodawcy pozwala zidentyfikować nawet tak jednostkowe sytuacje" - zapewniła.
Źródło: tvnarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl