Jak poinformowała policja, w nocy z czwartku na piątek pod Warszawą poseł przekroczył prędkość o 45 km/h i nie zatrzymał się do kontroli. Policjanci ruszyli za prowadzonym przez niego oplem i zatrzymali dwa kilometry dalej.
Nie zauważył kontroli?
- Z chwilą, kiedy zauważyłem, że jedzie za mną radiowóz na sygnale, zresztą też nie do końca prawidłowo, bo to był tylko sygnał świetlny, zatrzymałem się i sprawę wyjaśnialiśmy – tłumaczył w rozmowie z dziennikarzami poseł Krzysztof Lipiec.
Wcześniej rzecznik komendy stołecznej Mariusz Mrozek, zapewniał, że kontrola była prowadzona we właściwy sposób, a policjanci widoczni.Z informacji przekazanych przez policję wynikało, że przekroczył prędkość o 45 km/h. Policjanci nie ukarali go jednak mandatem, bo przedstawił legitymację poselską.
"Zrzeknę się immunitetu"
Poseł zapewnił, że gdy wpłynie wniosek o uchylenie immunitetu, sam się go zrzeknie. - Skierowany zostanie wniosek do sądu o ukaranie mnie grzywną i tyle – powiedział Lipiec.
Lipiec stwierdził także, że sytuacja pokazała, "jaki jest bałagan w polskim prawie".
– Jestem zadziwiony tym, że ta sprawa tak szybko wyszła. Akurat w tej chwili obradujemy nad ustawą, prawa kierowców do prywatności nie są chronione. Rozumiem, że posłowie są osobami publicznymi, więc z tego względu ta procedura jest bardziej wobec nich ostra, ale tu nie ma żadnej nadzwyczajnej sytuacji – dziwił się parlementarzysta poseł.
"Spieszyłem się na obrady"
Dziennikarze dopytywali, dlaczego od razu nie przyjął mandatu? – Nie warto. Jestem zobowiązany jako osoba, którą państwo chroni immunitetem poinformować tego typu organy, że jestem tym immunitetem chroniony i policjanci wiedzą, jakie czynności należy wykonywać - wyjaśnił Lipiec. - Przepraszam za to, że popełniłem to wykroczenie. W jakimś sensie zawiodłem swoich wyborców – oświadczył.Ale szybko dodał, że takie wykroczenie może się zdarzyć każdemu. - Jeszcze w sytuacji takiej: droga pusta, noc – przekonywał polityk PiS.Na pytanie, dlaczego jechał tak szybko, odparł, że spieszył się do Warszawy, na obrady sejmowe.ran/b