W Jawczycach na torach kolejowych znaleziono porzucony samochód. W środku nie było nikogo, a pojazd był rozbity. Okazało się, że został skradziony z Ursusa. Policja nie ustaliła jeszcze kierowcy.
W Jawczycach, na wysokości ulicy Sadowej, na torach kolejowych znaleziono samochód. Jak informuje Artur Węgrzynowicz, reporter tvnwarszawa.pl, służby otrzymały informację o "wypadku na torach" w nocy z wtorku na środę. Gdy dojechały na miejsce, odnalazły rozbity samochód.
- Auto stało na odcinku wyłączonym z ruchu z powodu remontu. Mimo to, na czas akcji ruch pociągów na torach, obok został wstrzymany. Samochód był mocno rozbity, w środku ani obok nie było ani kierowcy ani pasażerów. Po śladach widać było, że kierowca z dużą prędkością jechał ulicą Sadową i w miejscu, w którym droga ostro skręca przed torami pojechał prosto - ustalił Węgrzynowicz.
Reporter dodał, że na miejscu pracował policyjny technik, który zabezpieczał ślady zewnątrz i w wewnątrz pojazdu.
Z kolei sierżant sztabowy Jakub Pacyniak potwierdził, że toyota camry została skradziona z Ursusa.
Przeczytaj także: Nie zapłacił za paliwo, podczas pościgu zepchnął z drogi radiowóz. 22-latek i 17-latka z zarzutami
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: OSP Ożarów Mazowiecki