Około 30-letni mężczyzna zaatakował w czwartek stołecznych ratowników medycznych, którzy udzielali mu pomocy. Mocno ich poturbował, zdemolował także karetkę. Agresor został zatrzymany przez policję.
W czwartek przed południem zespół ratownictwa medycznego został wezwany w okolice centrum handlowego Arkadia do leżącego na chodniku około 30-letniego mężczyzny. Ratownicy zajęli się pacjentem.
Wybił boczną szybę, kopał w drzwi
Kiedy udzielali mu pomocy w ambulansie, mężczyzna, będący pod wpływem alkoholu i pobudzony psychoruchowo, zaatakował ratowników pięściami, kopał ich. Uszkodził defibrylator oraz inne urządzenia medyczne. Kiedy udało się go wypchnąć z karetki swą złość wyładowywał, atakując pojazd. Wybił boczną szybę, kopniakami zniszczył też drzwi. Dopiero patrol policji wezwany na miejsce unieszkodliwił agresywnego mężczyznę.
Z pomocą pobitym ratownikom medycznym przybyła kolejna karetka. Zostali oni zawiezieni do szpitala. - Ratownicy doznali dosyć poważnych urazów medycznych, barku, ramion i głowy – przekazał dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego "Meditrans" Karol Bielski. Dodał, że poszkodowani ratownicy po badaniach i obserwacji zostali zwolnieni do domów.
Straty oszacowali na 20 tysięcy złotych
Bielski poinformował, że sprawą już zajmuje się policja. Podkreślił, że ratownicy medyczni podczas akcji ratunkowej są objęci ochroną, jako funkcjonariusze publiczni. Zapewnił, że agresywny mężczyzna zostanie również pociągnięty do odpowiedzialności za zniszczenie wyposażenia karetki oraz samego ambulansu. - Straty szacujemy na około 20 tysięcy złotych – wyliczył.
Dyrektor pogotowia zwrócił uwagę, że nie tylko ratownicy, ale i ambulans zostanie wyłączony z możliwości niesienia pomocy potrzebującym. Była to nowa karetka, zakupiona przed dwoma laty.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24