Wszedł na pomnik smoleński. W ubiegłym roku zrobił to samo. Trafił do szpitala

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl
Komisarz Małgorzata Wersocka z Komendy Stołecznej Policji o mężczyźnie, który wszedł na pomnik smoleński
Komisarz Małgorzata Wersocka z Komendy Stołecznej Policji o mężczyźnie, który wszedł na pomnik smoleńskiTVN24
wideo 2/3
Komisarz Małgorzata Wersocka z Komendy Stołecznej Policji o mężczyźnie, który wszedł na pomnik smoleńskiTVN24

Alarm dla policji i duża akcja służb w centrum Warszawy. Przez ponad trzy godziny na pomniku smoleńskim był mężczyzna z przedmiotem przypominającym broń. Mężczyzna został obezwładniony przez policję. Jak dowiedział się nieoficjalnie portal tvnwarszawa.pl, to ten sam mężczyzna, który w podobnej sytuacji postawił na nogi służby w październiku ubiegłego roku. Zatrzymany, jak podała w niedzielę policja, trafił do szpitala.

- Niezbędna była konsultacja psychiatryczna i lekarz zdecydował, że mężczyzna zostanie na obserwacji w szpitalu - przekazał w niedzielę Jacek Wiśniewski z wydziału prasowego Komendy Stołecznej Policji.

Użyli granatów hukowych

Przypomnijmy, w sobotę o godz. 13.20 do Komendy Stołecznej Policji wpłynęła wiadomość, że nieznany mężczyzna wszedł na pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej na placu Piłsudskiego w Warszawie i ma przy sobie przedmiot przypominający broń. Groził, że jeżeli służby do niego podejdą, popełni samobójstwo. Z mężczyzną trwały negocjacje, na miejscu byli policyjni negocjatorzy i kontrterroryści.

O godzinie 16.45 komisarz Małgorzata Wersocka przekazała, że mężczyzny nie ma już na pomniku. - W wyniku podjętych negocjacji mężczyzna zszedł około (godziny) 16.35 z pomnika, po czym został obezwładniony i zatrzymany przez policję. Czynności na miejscu wciąż trwają, policjanci prowadzą oględziny miejsca i rzeczy, które posiadał przy sobie mężczyzna - przekazała kom. Wersocka. Dodała, że policjanci sprawdzają teren pod kątem pirotechnicznym.

- Policjanci użyli granatów hukowych, co miało służyć dezorientacji (mężczyzny), natomiast nie wywołało żadnych uszkodzeń ciała. Można uznać, że zagrożenie już minęło - przekazał Jacek Wiśniewski z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji, przed godz. 17.

Komendant Stołecznej Policji ogłosił wcześniej w garnizonie alarm, co oznaczało, że w trybie pilnym wezwani zostali policjanci różnych pionów. Na miejsce została wezwana grupa negocjatorów policyjnych oraz inne siły.

Działania policji przy pomniku

W czasie, gdy mężczyzna był na pomniku Wiśniewski przekazał nam, że została wyznaczona strefa bezpieczeństwa i "odseparowane zostały wszystkie potencjalne osoby niepowołane", które mogłyby wejść w tę strefę i tym samym narazić się na niebezpieczeństwo. Plac Piłsudskiego i jego bezpośrednie otoczenie zostało zamknięte.

Po godz. 15.30 policjant mówił, że jest kontakt z mężczyzną, który wtargnął na pomnik. - Trwają negocjacje, rozmowy z tym mężczyzną - opisywał. Mężczyzna miał ze sobą flagę Polski, na której napisał adres filmu w serwisie YouTube i opis: "wyjaśnienie katastrofy Smoleńskiej, to, czego nikt Ci nie powie".

W związku z akcją służby informowały o utrudnieniach w ruchu. Autobusy linii 106, 111, 128, 175 skierowane zostały na trasę objazdową.

Akcja przy pomniku smoleńskim TVN24
Mężczyzna wszedł na pomnik smoleński Pgal/Kontakt24
Akcja przy pomniku smoleńskim TVN24

Jeden akt oskarżenia już w sądzie 

Jak ustalił nieoficjalnie portal tvnwarszawa.pl, to ten sam mężczyzna, który postawił na nogi służby tuż przed wyborami - 14 października 2023 roku. Wówczas Krzysztof B. przyjechał pociągiem z Lublina do Warszawy, a następnie udał się na plac Piłsudskiego. Miał torbę, w której, jak się później okazało, znajdowały się megafon i rzeczy osobiste. Początkowo zachowywał się jak typowy turysta. Podchodził, robił zdjęcia. W końcu jednak wszedł na schody pomnika. Policjanci wezwali go do zejścia, ale zagroził, że jeżeli podejmą próbę ściągnięcia go, zdetonuje ładunek wybuchowy. 

Na dowód wyjął "detonator". B. wszedł na sam szczyt pomnika i dalej groził detonacją "bomby". Na nogi zostali postawieni policjanci z różnych oddziałów, wezwano również pirotechników. Ewakuowano wszystkich z placu Piłsudskiego.

Policjanci zatrzymali kilka przypadkowych osób, ponieważ podejrzewali, że B. działał z kimś w porozumieniu. Zażądał on rozmowy z negocjatorem policyjnym, któremu przekazał swoje żądania. Jakie? Chciał, by powiadomiono o zdarzeniu media i przekazano komendantowi głównemu policji zawiadomienia o "ujawnionych przez niego przestępstwach". Dowody, jak twierdził, zgromadził na pendrivie, który miał ze sobą.

Policjanci zatrzymali B. i ściągnęli go z pomnika, gdy zorientowali się, że nie posiada on materiałów wybuchowych. "Detonator" był długopisem z przyklejonym kablem ciągnącym się do torby.

Ostatecznie Krzysztof B. usłyszał zarzut "stworzenia sytuacji mającej wywołać przekonanie o istnieniu zagrożenia". Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do sądu w maju tego roku. 

"Działał w stanie wyższej konieczności"

B. nie przyznał się do winy, złożył wyjaśnienia. Powiedział śledczym, że wszystko zaplanował już dwa lata temu. Miał zamiar stworzyć tzw. viral, który krążyłby w internecie i w ten sposób nagłośniono by ujawnione przez niego "przypadki korupcji i międzynarodowych operacji szpiegowskich na szkodę państwa polskiego". Powiedział, że nie miał materiałów wybuchowych i nie zamierzał nikomu zrobić krzywdy.

Podczas przeszukania mieszkania należącego do Krzysztofa B. policjanci zabezpieczyli należący do niego rewolwer czarnoprochowy i czarny proch, których posiadanie jest legalne.

Dlaczego B. miał takie przedmioty w domu? Jak wytłumaczył, "jest preppersem i przygotowuje się na trudne czasy", m.in. gromadząc żywność i wodę.

W jego ocenie "działał w stanie wyższej konieczności". Mężczyzna przed sądem miał odpowiadać z wolnej stopy.

Akcja policji w centrum Warszawy w październiku 2023 (materiał archiwalny)
Akcja policji w centrum Warszawy w październiku 2023 (materiał archiwalny)TVN24

Autorka/Autor:kz/tok

Źródło: tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl