W środku nocy warszawscy strażacy musieli ściągać auto ze ściany budynku. Po tym, jak kierowca wypadł z jezdni Wybrzeża Kościuszkowskiego, samochód zatrzymał się w bardzo nietypowej pozycji. Po drodze skosił jeszcze barierki, uderzył w drzewo i zaparkowany pojazd. "Rachunek" wystawiła policja.
Do zdarzenia doszło przy Wybrzeżu Kościuszkowskim, za tunelem w kierunku Mokotowa. Informację i zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt 24. Kierowca samochodu osobowego zakończył jazdę na budynku. Auto stanęło niemal pionowo przy ścianie.
Na miejscu interweniowała straż pożarna. Strażacy zgłoszenie o zdarzeniu otrzymali o godzinie 03.06. - Samochód osobowy uderzył w budynek. Podróżowała nim jedna osoba. Nie była zakleszczona w pojeździe. Została przebadana przez obecny na miejscu zespół ratownictwa medycznego. Nie wymagała hospitalizacji - poinformował mł. bryg. Artur Kamiński ze stołecznej straży pożarnej.
Działania strażaków polegały na usunięciu pojazdu ze ściany budynku. - Nie stwierdzono potrzeby ewakuacji mieszkańców tego bloku - dodał Kamiński. Działania prowadziły dwa zastępy straży pożarnej.
"Przebił barierki, uderzył w drzewo i zaparkowany pojazd"
Na miejscu pojawiła się również policja. - Jak wynika ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy pracujących na miejscu zdarzenia, obywatel Kirgistanu kierujący hondą nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze i stracił panowanie nad pojazdem. Przebił barierki, uderzył w drzewo i zaparkowany pojazd. Jazdę zakończył na elewacji budynku - opisał Paweł Chmura z Komendy Stołecznej Policji.
W zdarzeniu nie ma osób poszkodowanych. Kierujący hondą nie wymagał hospitalizacji. - Mężczyzna został przebadany na zawartość alkoholu, był trzeźwy. Został ukarany mandatem karnym w wysokości pięciu tysięcy złotych - dodał policjant.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mieszkaniec