Radna zaproponowała, by w stolicy powstał Las Pamięci, w którym można by pochować bliskich wśród zieleni, w biodegradowalnych urnach. Urzędnicy jednak odpowiedzieli, że nie pozwalają na to przepisy o cmentarzach i chowaniu zmarłych.
Z pytaniem o możliwość utworzenia Lasu Pamięci zwróciła się do zarządu miasta radna lewicy Agata Diduszko-Zyglewska.
Za przykład podała Poznań, gdzie na największym pod względem powierzchni cmentarzu w Poznaniu powstało takie miejsce. Zmarli mogą być tam chowani w biodegradowalnych urnach, bez umieszczania tablic i nagrobków.
To kwatera wśród drzew o powierzchni około 235 metrów kwadratowych. Nazwiska zmarłych umieszczane są na ustawionych w pobliżu kamieniach. Tam również można stawiać symbolicznie kwiaty i znicze. Przy kwaterze zamontowano także ławki dla odwiedzających. Sama kwatera jest ogrodzona.
Radna zapytała, czy takie miejsce mogłoby powstać również w Warszawie.
Urzędnicy mówią o przepisach
Z odpowiedzi wynika, że miasto – przynajmniej w obecnej sytuacji prawnej – nie zamierza utworzyć Lasu Pamięci. Zasłania się przy tym przepisami. "Na razie żadne przepisy nie przewidują innych niż wskazane w ustawie (o cmentarzach i chowaniu zmarłych – red.), alternatywnych form pochówku, ani żadnych wyjątków od ustalonych zasad chowania zmarłych" – czytamy w odpowiedzi na interpelację.
Jednocześnie ratusz wskazał, że na stołecznych cmentarzach komunalnych są już przygotowane Łąki Pamięci, wydzielone do rozsypywania prochów. "Wykorzystanie tych miejsc będzie jednak możliwe dopiero po odpowiedniej zmianie przepisów dotyczących chowania zmarłych" - wyjaśnił.
Rzecznik Zarządu Cmentarzy Komunalnych Bartosz Jasiński potwierdził, że na Cmentarzu Północnym, Południowym i na wojskowych Powązkach od wielu lat wyznaczone są tereny pod Łąki Pamięci. Podkreślił, że obecne przepisy uniemożliwiają jednak rozsypywanie na nich prochów zmarłych osób.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: UMP Poznań