Dlaczego wykorzystano oddział antyterrorystyczny w celu pacyfikacji pokojowego protestu? - pytała posłanka Klaudia Jachira, która wraz z innymi posłami opozycji chce od komendanta stołecznego policji wyjaśnień w sprawie interwencji podczas protestu 18 listopada. Na placu Powstańców Warszawy policja użyła siły i gazu, w tłumie interweniowali nieumundurowani funkcjonariusze wyposażeni w pałki teleskopowe. Nadinspektor Paweł Dobrodziej z posłami się jednak nie spotkał.
Jak przekazał rzecznik Komendanta Stołecznego Policji Sylwester Marczak, Dobrodziej nie spotkał się z politykami z powodu "licznych obowiązków i spotkań wcześniej zaplanowanych".
"Dziękujemy posłom za bardzo merytoryczną rozmowę"
- Biorąc jednak pod uwagę powagę zagadnień poruszanych zagadnień, skierowano do pomocy przedstawicieli Wydziału Prawnego Komendy Stołecznej Policji. Posłowie zostali przyjęci w sali generalskiej. Przedstawili swoje wątpliwości i jeszcze dzisiaj zostanie przygotowana dla nich odpowiedź w formie pisemnej – powiedział w środę po południu Marczak.
Rzecznik KSP podkreślał, że policja w swoich działaniach chce być zawsze transparentna, a kontrole pracy funkcjonariuszy przyczyniają się do podnoszenia poziomu realizacji ich zadań ustawowych. Zaznaczył, że policjanci nie mogą dzielić się metodami realizacji swoich zadań.
- Dziękujemy posłom za bardzo merytoryczną rozmowę. Zapewniam, że wszelkie wątpliwości dotyczące działań ze strony policji w dniach 18 i 19 listopada są przedmiotem wyjaśnień już od dni zabezpieczeń, a o ich ustaleniach poinformujemy opinię publiczną - oświadczył rzecznik stołecznej policji.
"To, co działo się na ulicach Warszawy, wszystkich nas zszokowało"
W środę posłowie KO Urszula Zielińska, Klaudia Jachira i Franciszek Sterczewski udali się do komendanta stołecznego policji nadinsp. Pawła Dobrodzieja z kontrolą poselską "w celu wyjaśnienie szczegółów operacji policji". Przed wejściem do budynku zwołali konferencję prasową w tej sprawie.
- Jesteśmy z protestującymi obywatelami i obywatelkami od tygodni, a właściwie od miesięcy. Staramy się jako posłowie dbać o bezpieczeństwo, z reguły udaje nam się bardzo konstruktywnie współpracować z policją. Dbamy o to, żeby nie dochodziło do sytuacji konfliktowych, staramy się budować dialog pomiędzy protestującymi a policją. Niestety to, co w ostatnim tygodniu działo się na ulicach Warszawy, zwłaszcza w nocy z 18 na 19 listopada, bardzo wszystkich zszokowało – powiedziała posłanka Urszula Zielińska.
Zielińska stwierdziła, że na "pokojowo demonstrujących młodych ludzi" na placu Powstańców Warszawy napadli "zamaskowani napastnicy" z pałkami teleskopowymi i gazem.
- Dowiedzieliśmy się, że ci napastnicy to nie byli przestępcy, tylko funkcjonariusze policji z elitarnego oddziału antyterrorystycznego. Chcemy tę sytuację wyjaśnić – podkreśliła posłanka. - Częścią wyjaśnień zajęła się już prokuratura, ale mamy podstawy, żeby nie wierzyć w bezstronność prokuratury, która jest ręcznie sterowana przez ministra Zbigniewa Ziobro. Przyszliśmy tu dziś bezpośrednio z listą pytań, które chcemy zadać - dodała.
Klaudia Jachira podkreślała, że obywatele i obywatelki mają "prawo wyrażać swoje poglądy", a policja nie może być wykorzystywana do celów politycznych. Posłanka powiedziała, że "od jakiegoś czasu ograniczana jest w parlamencie debata publiczna", posłom opozycji "udziela się wymijających odpowiedzi", gdy pytają "zwierzchników policji" o szczegóły działań funkcjonariuszy. - Policja jest potrzebna, ale chcemy zrobić wszystko, by działała adekwatnie do tego, co się dzieje na ulicy - zaznaczyła posłanka.
Przesłali pytania do komendanta stołecznego policji
Poseł Franciszek Sterczewski powiedział mediom, że do komendanta stołecznego zostały wcześniej przesłane pytania, na które posłowie opozycji szukają odpowiedzi. Parlamentarzyści chcą wiedzieć m.in., kto jest odpowiedzialny za działania w nocy z 18 na 19 listopada oraz w jakim celu użyto pałek i gazu.
- Mamy szereg pytań, które zaraz zadamy i mam nadzieję, że uzyskamy rzetelne, merytoryczne wypowiedzi. Gaz - lub pałka - użyty wobec posła czy dziennikarza, to gaz użyty przeciwko jego wyborcom, przeciwko czytelnikom. To jest absolutny skandal. Nie ma naszej zgody na instrumentalne wykorzystywanie funkcjonariuszy policji do jakiejś krótkowzrocznej, absurdalnej i agresywnej polityki obecnej władzy – powiedział Sterczewski.
Posłowie opozycji przynieśli na konferencję karton formatu A3 i pytali, czy tej wielkości legitymacja dziennikarska lub poselska sprawi, że "policjanci będą mogli ją zauważyć". - Jak duże musimy mieć legitymacje, żebyśmy mogli wykonywać swoją pracę i czuć się bezpiecznie? – pytał Franciszek Sterczewski.
Burzliwy protest na placu Powstańców Warszawy
Najbardziej burzliwy z dotychczasowych protestów przeciwko zaostrzaniu prawa aborcyjnego odbył się w środę 18 listopada. Zaplanowano go przed Sejmem, ale gmach został ogrodzony i otoczony szczelnie przez przez radiowozy i policjantów. Uczestnicy demonstracji początkowo skierowali się Alejami Ujazdowskimi w stronę placu Na Rozdrożu, jednak przejście uniemożliwili im funkcjonariusze. Protestujący poszli różnymi trasami w przeciwnym kierunku.
Do przepychanek doszło na rondzie de Gaulle'a, a potem przed siedzibą programów informacyjnych telewizji państwowej na placu Powstańców. Policja zgromadziła tam potężne siły i otoczyła demonstrację, blokując jej uczestnikom wszystkie drogi wyjścia.
Policjanci użyli gazu pieprzowego. Spryskane nim zostały m.in. aktywistki Strajku Kobiet Marta Lempart i Klementyna Suchanow oraz posłanka Lewicy Magdalena Biejat. Interweniowali też nieumundurowani funkcjonariusze wyposażeni w pałki teleskopowe.
Na placu dochodziło do bójek i przepychanek z policją. Rzucane były petardy, odpalano race. Demonstranci krzyczeli: "Puśćcie nas do domu". Policjanci do protestujących skierowali komunikat z informacją o tym, że zostaną wylegitymowani, a następni zwolnieni. Skrupulatne legitymowanie trwało do późnym godzin nocnych.
Policja podkreślała, że zgromadzenie w obliczu panujących obostrzeń epidemicznych było nielegalne.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN